Poemat w oparach radzieckiego alkoholu – tak pisano o utworze Wieniedikta Jerofiejewa Moskwa-Pietuszki . Chyba tylko powieść Bułhakowa o Mistrzu i Małgorzacie dorównuje jej legendą.
Wieniedikt Jerofiejew dał rosyjskiej literaturze niezwykły poemat: Moskwa-Pietuszki , zapis jednej podróży pociągiem ze stolicy do Pietuszek, podróży konkretnej i metafizycznej, podróży z dna bytu na wyżyny marzeń, poematu wielkiego picia i wielkiej filozofii. Gdyby żył, skończyłby 70 lat. Jest postacią zrośniętą z folklorem i też wszyscy go znają. I wszyscy nazywają familiarnie imieniem głównego bohatera poematu: Wieniczka.
Człowiek przestępny
W piątek 11 maja 1990 roku, po 13-letnim pobycie w Stanach Zjednoczonych, przyleciałem do Moskwy. Byłem umówiony z Jerofiejewem , mieliśmy się wreszcie poznać osobiście. Uwielbiałem go jako pisarza. Nie zdążyłem jednak zastać go wśród żywych. Zdążyłem na pogrzeb. Jerofiejew nawet w trumnie wyglądał imponująco: słowiański witeź. Nabożeństwo żałobne odbywało się w cerkwi, wokół której kłębił się pstry tłumek złożony w połowie z przedstawicieli moskiewskiej śmietanki towarzyskiej, a w połowie z „fioletów” – zapijaczonych przyjaciół Wieniczki.
Jego styl można określić jako średniowieczny synkretyzm. Wysokie ideały i życiowe dno funkcjonują tuż obok siebie, splecione, środka w ogóle brakuje. Bohaterowie Jerofiejewa zawsze są „kosmiczni”: lumpy, stuknięci, nawiedzeni. Wyrzekają się świata, bo to warunek wniknięcia w istotę rzeczy. W sztuce „Noc Walpurgii” autor powierzył najważniejsze role właśnie takim bohaterom, „ludziom przestępnym”, jak mówią sami o sobie. To oni, odcięci od świata, zamknięci w murach zakładu dla psychicznie chorych wypowiadają w dramacie najistotniejsze słowa. Lekarze i sanitariusze są jedynie zjawami, wydają się panami życia, ale tylko się wydają. W ich rękach spoczywa władza, ale oni nie są zdolni do osiągnięcia duchowej ekstazy, jaka dana jest pacjentom.
Aleksandr Gienis
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.