Tegorocznego laureata literackiego Nobla poznamy w czwartek 13 października. Jako kandydaci do tej nagrody wymienieni są m.in. Philip Roth , Tomas Transtroemer, Milan Kundera i Ryszard Kapuściński .
Klimat bieżących wydarzeń na świecie zawsze ubarwia spekulacje przed werdyktem Szwedzkiej Akademii, choć „polityczny” klucz do upodobań akademików nie zawsze się sprawdza. Na przykład po wybuchu wojny w Iraku na noblowskiej giełdzie plotkarskiej w roli czarnego konia występował arabski poeta Adonis z Syrii, jak na razie jednak nie doczekał się nagrody. W tym roku idąc „politycznym” tropem obserwatorzy wskazują na koreańskiego poetę Ko Una.
Na plotkarskiej giełdzie przewijają się te same nazwiska co w ubiegłych latach: Amerykanie Philip Roth i Joyce Carol Oates , Don DeLillo , Ismail Kadare , Amos Oz z Izraela, szwedzki poeta Tomas Transtroemer, Czech Milan Kundera . Prawdopodobnymi kandydatami są także peruwiańczyk Mario Vargas Llosa , niemiecki pisarz Hans Magnus Enzensberger.
A co myśli redakcja książkowa WP? Wydaje się, że po kilku decyzjach wskazujących na osoby mniej znane w świecie literackim, wypada nagrodzić wreszcie jakąś niekwestionowanie wybitną postać. Stawiamy na Carlosa Fuentesa (dawno nagrody nie dostał nikt z hiszpańskiej strefy językowej) lub Albańczyka Ismaila Kadare , ale nie mamy nic przeciwko wyróżnieniu któregoś z polskich twórców.
Wielu obserwatorów spodziewa się jednak, że w tym roku Szwedzka Akademia zrobi wszystkim niespodziankę nagradzając inny gatunek literacki niż poezja czy proza. W tym roku nagrodą może zostać uhonorowany twórca literatury faktu, filozof, teoretyk literatury albo reporter jak Ryszard Kapuściński , którego nazwisko w tym roku pojawia się w przednoblowskich spekulacjach.
– W historii Nobli ostatnich lat dominuje literatura estetyczna. Ale literatura się zmienia, a nagroda Nobla ewoluuje wraz z nią. Być może przyszedł czas na Nobel dla literatury faktu – powiedział Horace Engdahl, przewodniczący Szwedzkiej Akademii.
Niektórzy krytycy i dziennikarze zarzucają akademikom intelektualny snobizm, który karze im wybierać pisarzy mało znanych. Na przykład szwedzki dziennikarz Gert Fylking uważa, że akademia marnuje okazję promocji literatury.
– Nobel to literacki Oskar transmitowany przez telewizje całego świata, ale oni z roku na rok wybierają coraz to dziwniejszych pisarzy – pisze Fylking.
Przewodniczący Szwedzkiej Akademii Horace Engdahl odżegnuje się jednak od takich porównań twierdząc, że literacki Nobel ma wyższą rangę niż Oskar i na dłużej zapisuje się pamięci.
Akademikom zarzuca się także, że preferują lewicujących pisarzy, czemu Engdahl stanowczo zaprzecza, wskazując na liście noblowskich laureatów takie ikony konserwatyzmu jak Rudyard Kipling , piewca imperium brytyjskiego czy Winston Churchill .
Ostatecznie najbardziej kontrowersyjnym Noblem literackim pozostaje wybór z 1974 roku, kiedy wybrano szwedzkich pisarzy Eyvinda Johnsona i Harry'ego Martinsona. Obserwatorów oburzyło nie to, że szwedzcy pisarze byli i są raczej mało znani, ani nawet nie okoliczność, że wybierając ich pominięto takie sławy jak Graham Greene , Saul Bellow . Kontrowersje wzbudził fakt, że obaj nagrodzeni pisarze zasiadali w noblowskim panelu wybierając laureata.