Leszek Balcerowicz jest w naszym kraju politykiem wyjątkowym. Jednym z najbardziej znanych we współczesnym świecie Polaków, człowiekiem, którego działalność wywarła ogromny wpływ na losy Polski. Trwałe miejsce w podręcznikach historii przyniosła mu transformacja gospodarcza, której był głównym autorem - plan Balcerowicza stanowił jedno z najważniejszych wydarzeń w historii gospodarczej Polski XX wieku. Stworzył warunki do szybkiego rozwoju gospodarki rynkowej, dzięki czemu Rzeczpospolita po siedemnastu latach przemian ustrojowych jest znacznie zasobniejsza i pod wieloma względami lepiej rozwinięta niż w momencie upadku komunizmu.
Balcerowicz, jak każdy mąż stanu, był i jest mocno krytykowany. Krytyka zaczęła się niemal natychmiast po rozpoczęciu realizacji programu. „Upłynęło już kilka miesięcy, wciąż spada produkcja, a inflacja jest wyższa od założonej" - mówili przeciwnicy Balcerowicza. Dziś skuteczność jego polityki można oceniać inną miarą - spośród krajów postkomunistycznych Polska jako pierwsza wyszła z recesji spowodowanej zmianą ustroju, jako pierwsza rozpoczęła szybki wzrost i mimo niestabilnych warunków politycznych przez siedemnaście lat uniknęła poważnego kryzysu gospodarczego. W gruncie rzeczy wszystkie rządy III RP i wszyscy ministrowie odpowiedzialni za gospodarkę działali w cieniu Balcerowicza. Niektórzy byli wcześniej jego współpracownikami - Andrzej Olechowski, Karol Lutkowski, Jarosław Bauc - inni uważali się za adwersarzy - Grzegorz Kołodko, Marek Belka, Jerzy Hausner. Wszyscy jednak czuli, że są bacznie obserwowani przez twórcę polskich reform - recenzowani, krytykowani, czasami zachęcani do większej odwagi.
Do świata polityki Balcerowicz wszedł przez przypadek, przyjmując propozycję złożoną przez Tadeusza Mazowieckiego. Ale już nie przypadkiem otrzymał propozycję objęcia najtrudniejszego resortu w państwie przechodzącym głęboki kryzys i głębokie przemiany, których kierunek nie był jeszcze jasno określony. W roku 1989 Balcerowicz był w Polsce osobą najlepiej przygotowaną do tej funkcji. Bardzo dokładnie przestudiował historię nieudanych reform gospodarczych przeprowadzanych w krajach komunistycznych. Rozumiał, na czym polegała ich słabość - zarówno w sferze koncepcji, jak i wdrożenia. Wiedział, jak unikać tych błędów. Co więcej, w latach 1979-1980 zespół, którym kierował, opracował koncepcję najbardziej fundamentalnej reformy gospodarki socjalistycznej. To dzięki temu Balcerowicz stał się postacią znaną w kręgach ludzi podejmujących decyzje - zarówno po stronie komunistycznej, jak i opozycyjnej. Fakt, że kilku młodych pracowników naukowych opracowało wówczas bardzo ciekawą merytorycznie koncepcję reformy, jest
również fenomenem, który wiele mówi o osobowości Balcerowicza. Był członkiem PZPR, lecz w gruncie rzeczy nigdy nie wierzył w sensowność komunistycznego systemu. Oburzały go przede wszystkim nonsensy gospodarcze, marnotrawstwo sił i zasobów, zacofanie techniczne. Już jako młody pracownik naukowy zwracał uwagę na to, że brak postępu technicznego jest immanentną cechą tradycyjnej gospodarki socjalistycznej. Zastanawiając się nad reformą socjalizmu, próbował znaleźć sposób na przyspieszenie postępu technicznego. Już w latach 70. - epoce Edwarda Gierka, gigantycznych inwestycji finansowanych wzrastającym zadłużeniem zagranicznym - zwracał uwagę na znaczenie małych, prywatnych firm jako nośników postępu technicznego. To, że podjął pracę - wraz z zespołem kolegów i przyjaciół - nad koncepcją reformy gospodarki socjalistycznej, wynikało z jego pozytywistycznego nastawienia do świata.
Balcerowicz wierzy, że rzeczywistość można zmieniać na lepsze. Nie poddaje się typowemu dla ludzi Wschodu, także dla dużej części Polaków, fatalizmowi. Dlatego jest najbardziej „zachodnim" polskim politykiem. Jest też „pozytywistycznym romantykiem" - postacią jakby żywcem wziętą z wielkiej literatury polskiej. Nigdy nie uważa, że wszystko jest stracone, że nie ma szansy na działania pozytywne.
Nawet gdy został wicepremierem w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, starał się unikać politycznych gier. Czuł się raczej wynajętym ekspertem niż politykiem. Po kilku latach uświadomił sobie, że w systemie demokratycznym nie wystarczy mieć rację; trzeba jeszcze umieć pozyskać dla niej poparcie wyborców. Po namyśle zaangażował się w politykę, stając na czele Unii Wolności - partii, która w połowie lat 90. jako jedyna głosiła konieczność kontynuowania i przyspieszenia reform rozpoczętych na początku lat 90. Jednak dla większości polskich polityków celem było, i jest, trwanie na scenie politycznej - wygranie wyborów, dostanie się do Sejmu. Program prezentowany wyborcom to dla nich sprawa wtórna. Dla Balcerowicza zaś trwanie w polityce ma sens tylko wówczas, gdy prowadzi do poprawy funkcjonowania państwa i lepszej polityki gospodarczej. Z tego powodu z trudnością znajdował wspólny język nawet z politykami Unii Wolności.
Balcerowicz nie znosi długich narad, które nie prowadzą do konkluzji, gadulstwa, braku punktualności, programów, które nie są realizowane - tego, co charakteryzuje niemal wszystkich polskich polityków. Nie są dla niego istotne personalia - gotów jest współpracować z każdym, kto podziela jego poglądy na sprawy publiczne. Przypięto mu zatem „łatkę" osoby, która nie zna się na polityce i nie rozumie zakulisowych gier, w których lubują się polscy „mężowie stanu". A jednak największe triumfy Unia Wolności święciła wówczas, gdy na jej czele stał Balcerowicz. Gdy odszedł z czynnej polityki na stanowisko prezesa NBP, jego dawna partia rozłamała się i znalazła w głębokim kryzysie.
Krytycy Balcerowicza chętnie podkreślają błędy, jakie popełnił - mylne prognozy, niezrealizowane cele. Sam Balcerowicz do błędów rzadko się przyznaje. Nie dlatego, że ich nie dostrzega — przeciwnie, wręcz obsesyjnie powraca do podjętych wcześniej decyzji, zastanawiając się, czy nie należało postąpić inaczej. Ale lepiej niż ktokolwiek inny rozumie uwarunkowania, jakie towarzyszyły podejmowaniu ówczesnych decyzji. Wie, że błędy są nieuniknione, a polityk zajmujący się gospodarką musi zwykle podejmować decyzje na podstawie bardzo niepewnych przesłanek. Jako ekonomista posługuje się często pojęciem kosztu alternatywnego - utraty korzyści wynikających z niepodjęcia decyzji. Wie, że zwykle koszt zaniechania jest dla społeczeństwa znacznie większy niż koszt wynikający z rzekomo błędnych decyzji podejmowanych przez osoby sprawujące władzę.
Przyzwyczaił się już do krytyki i bezpardonowych ataków ze strony tłumów oraz innych polityków, którzy próbują zrobić karierę na jednym haśle: „Balcerowicz musi odejść". Bez odporności psychicznej nie mógłby funkcjonować w życiu publicznym. Od większości polskich polityków różni go jeszcze jedno - absolutna uczciwość i czystość intencji. Balcerowicz nie ma przyjaciół w środowisku biznesmenów i lobbystów. Nie uczestniczy w hucznych imieninach „wybitnych osobistości", nie ma go na liście sponsorów Kossaka kupionego w prezencie dla „ważnego polityka", nie bywa na imprezach towarzyskich, gdzie przychodzi „cała Warszawa". W gruncie rzeczy w ogóle ma niewielu przyjaciół wśród osób z życia publicznego. Ceni swoją prywatność i grono starych znajomych z czasów, gdy był jeszcze mało znanym naukowcem.