Trwa ładowanie...
d2p9wm5
05-02-2020 02:18

LeBron James. Król jest tylko jeden? (wyd. 2)

książka
Oceń jako pierwszy:
d2p9wm5
LeBron James. Król jest tylko jeden? (wyd. 2)
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Zarobił 100 milionów dolarów, zanim zdążył oddać pierwszy rzut w NBA. Żadnemu debiutowi w historii sportu nie towarzyszyły tak wyśrubowane do maksimum oczekiwania. On jednak poradził sobie z tą prawie niemożliwą do udźwignięcia presją. Dziś ma na swoim koncie już dwa mistrzowskie pierścienie, poprawia kolejne rekordy nie do pobicia i należy do trójki najlepiej rozpoznawalnych sportowców świata. Ale jego droga na szczyt nie była usłana różami: dzieciństwo w slumsach, trudne lata w Cleveland, przegrane kluczowe mecze, zarzuty o „brak genu wygrywania” i nienawiść fanów po ogłoszeniu The Decision o przejściu do Miami. Wyjątkowa biografia prosto z serca NBA. Owoc kilkudziesięciu wywiadów z samym LeBronem, z jego najbliższymi, przyjaciółmi, kolegami z parkietu i współpracownikami. Drugie wydanie książki zostało uzupełnione o opis przegranych przez Heat finałów sezonu 2013/2014 i powrót Jamesa do Cleveland.

LeBron James. Król jest tylko jeden? (wyd. 2)
Numer ISBN

978-83-7924-412-6

Wymiary

150x215

Oprawa

miękka

Liczba stron

328

Język

polski

Fragment

ROZDZIAŁ 1 Trudne DOJRZEWANIE Akron to niewielka miejscowość w stanie Ohio, położona na południowy wschód od Cleveland, w której mieszka, według oficjalnych statystyk, dokładnie dwieście tysięcy osób – czyli tyle co w Częstochowie, Radomiu albo Krośnie. Do niedawna uchodziła za „światową stolicę przemysłu gumiarskiego”, teraz jest jednak znana jako miejsce, gdzie na świat przyszedł jeden z najsłynniejszych koszykarzy w historii. Tożsamość biologicznego ojca LeBrona nie jest dokładnie znana. Przynajmniej kilka osób zgłaszało pretensje do tego miana, w tym jeden z lokatorów więzienia stanowego w Ohio. Długo krążyła plotka, że jest nim Roland Bivins, który grał w koszykówkę w Akron Central-Hower, ale został zastrzelony niedługo po ukończeniu szkoły średniej. Sam LeBron nigdy nie poznał ojca, unika również jakichkolwiek wypowiedzi na ten temat. Miał za to „ojca zastępczego” w osobie Eddiego Jacksona, przyjaciela Glorii, jego matki, który wspierał ją w procesie wychowawczym, a później nawet pomagał jemu samemu w wynegocjowaniu pierwszego kontraktu z firmą obuwniczą. Gdy LeBron przyszedł na świat w 1984 roku, jego matka miała zaledwie szesnaście lat. Mieszkała wtedy w domu wynajmowanym wspólnie z czterema innymi rodzinami na Hickory Street, w pobliżu torów kolejowych oraz centralnej części Akron. Po urodzeniu dziecka wróciła do szkoły średniej, by kontynuować edukację, a noworodkiem zajmowała się jej matka Freda. Niestety w kolejnych miesiącach doszło do dwóch tragedii, które zmieniły życie rodziny Jamesów. Najpierw zmarła babcia Glorii, a następnie – w Boże Narodzenie 1987 roku – Freda nagle dostała ataku serca i również odeszła. Od tego momentu wszystko bardzo się skomplikowało. Gloria wraz z dwójką braci, Curtem i Terrym, starała się zatrzymać dom, ale nie było ich stać na ogrzewanie starego budynku. Sąsiadka, która odwiedziła ich tej zimy, wspominała po latach na łamach magazynu „ESPN”: „Dom był zaniedbany, z brudnymi naczyniami walającymi się w zlewie oraz wielką dziurą w podłodze w salonie. Powiedziałam im, że tutaj nie jest bezpiecznie”. Wanda Reaves, bo tak nazywała się sąsiadka, zaprosiła Glorię z LeBronem do siebie. Jamesowie przybyli z jedną walizką i wypchanym, błękitnym słonikiem, aby wspólnie zająć miejsce na kanapie w pokoju gościnnym. Tak przemieszkali kilka miesięcy. Później przeprowadzili się do kuzyna Glorii, a następnie do jednego z jej chłopaków. W 1993 roku w ciągu trzech miesięcy przenosili się aż pięciokrotnie. Nieustannie żyli na walizkach. „Miałem swój plecak, a w nim wszystko, czego potrzebowałem. Mówiłem sobie to, co zawsze – czas w drogę!”, wspomina LeBron. W tym czasie Gloria, mocno nadwerężając limit dobrej woli ze strony znajomych, ciągle czekała z nadzieją na przyznanie jej jednego z dotowanych przez miasto mieszkań dla ubogich rodzin. Rozpoczynając naukę w czwartej klasie, LeBron nadal spał na kanapie w jednopokojowym mieszkaniu należącym do znajomego Glorii – lub raczej „kolejnego na długiej liście znajomych”. Jego matka właśnie rzuciła robotę w Payless Shoes. W budynku ciągle odbywały się huczne imprezy, regularnie musiała interweniować policja. Chłopakowi trudno było przespać całą noc. Gloria żyła wtedy z pomocy społecznej i zasiłku dla bezrobotnych. Dostawała tak zwane food stamps na darmowe jedzenie dla ubogich i w ten sposób karmiła dorastającego syna. Lubiła imprezować i ciągle wychodziła do nocnych klubów lub barów, zostawiając go pod opieką kumpli albo samego. LeBron najczęściej siedział godzinami, gapiąc się w telewizor albo grając na komputerze. Tak wspominał później tamten czas w swej autobiografii, LeBron’s Dream: „Pomiędzy piątym a ósmym rokiem życia przeprowadzałem się dwanaście razy. Narzekanie niczego dobrego by jednak nie przyniosło – tylko nałożyłoby dodatkową presję na mamę, która i tak czuła się wystarczająco winna. Zresztą narzekanie nie leżało w mojej naturze”. Latem Gloria miała właśnie zostać wyrzucona z kolejnego mieszkania, gdy pod domem zaparkował Bruce Keller – lokalny łowca talentów. Jego zadaniem było wyszukiwanie ośmio- i dziewięciolatków, z których można było zrobić futbolistów. Gdy dostrzegł LeBrona, zapytał: „Lubisz futbol amerykański?”. W odpowiedzi usłyszał: „To jest mój ukochany sport!”. Jego życie wkrótce miało się zmienić... Kelker właśnie rozpoczynał swój pierwszy pełny sezon jako opiekun East Dragons – zespołu futbolowego dla dzieciaków poniżej dziesiątego roku życia. Mottem klubu było „uczenie chłopców sportowego trybu życia i pracy w drużynie”. Kelker kochał jednak wygrywać i rozpisał aż trzydzieści stron zagrywek, które następnie starał się wpoić swoim podopiecznym podczas wyczerpujących treningów. Sam wcześniej, w szkole średniej, z powodzeniem grał w futbol, ale, jak sam przyznaje, „kolejną dekadę spędził, pijąc na umór i biorąc narkotyki”. Teraz jako abstynent pragnął odbudować swoją reputację poprzez stworzenie popisowego zespołu. Na pierwszych zajęciach kazał biegać dzieciakom sto jardów1 wokół parkingu i zapowiedział: „Ten, który dotrze do mety jako pierwszy, będzie grał na pozycji biegacza2”. LeBron zwyciężył łatwo, z przewagą piętnastu jardów. Zapytany przez osłupiałego trenera o swoje doświadczenie w grze w futbol, odpowiedział nieśmiało, lecz szczerze: „Zerowe”. Kelker kazał mu wrócić następnego dnia na pierwszy oficjalny trening. Wtedy Gloria zaprotestowała, że nie ma pieniędzy na strój sportowy ani samochodu, aby podwozić go na zajęcia. „O nic się nie martw! Ja się wszystkim zajmę, poza tym będę zabierać chłopaka swoim autem”, zapewnił trener. Pierwszy występ LeBrona w barwach Dragons wyglądał następująco – dostał podanie od rozgrywającego, następnie przebiegł z piłką osiemdziesiąt jardów, taranując wszystkich po drodze po swoje przyłożenie numer jeden. Od tego momentu Gloria układała plany na weekend wokół meczów futbolowych z udziałem syna. Koledzy LeBrona byli pod wrażeniem jego talentu, choć on sam uchodził za cichego i nieśmiałego. Kelker odbierał go przed każdym spotkaniem, a następnie zawoził z powrotem do domu. „W pewnym momencie miałem już dosyć, bo oni ciągle zmieniali adres. Zdarzało się, że pojawiałem się na wyjątkowo podłym osiedlu tylko po to, aby się dowiedzieć, że oni właśnie przenieśli się do zupełnie innej dzielnicy”, wspomina pierwszy trener przyszłego MVP ligi NBA. Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem sezonu zaproponował, aby LeBron z nim zamieszkał, co nie spodobało się matce. Wtedy zasugerował, żeby Gloria również spakowała walizki i wprowadziła się do niego. To z kolei nie przypadło do gustu partnerce życiowej Kelkera. Gloria udobruchała ją jednak obietnicą, że będzie smażyć hamburgery dwa razy w tygodniu i dorzuci się do czynszu. Jednocześnie zaczęła brać aktywny udział w życiu drużyny. Przyjeżdżała przed każdym meczem i na treningi, napełniała bidony z wodą i przynosiła ręczniki. LeBron w swoim pierwszym sezonie zaliczył 17 przyłożeń. Gloria często biegała w pobliżu linii końcowej i, jak wspomina trener, „wydzierała się niczym maniak”. Pewnego dnia wskoczyła szczęśliwa na syna celebrującego przyłożenie tak mocno, że… uszkodziła mu ramię. On sam ciągle trzymał się z dala od rówieśników. Był zamknięty w sobie i nieufny. Często opuszczał zajęcia, bo albo nie znał planu lekcji, albo nie wiedział, jakim autobusem powinien dotrzeć do szkoły. Wyglądał niczym Guliwer w krainie liliputów. Trenerzy drużyn przeciwnych nie wierzyli, że ten nienaturalnie wyrośnięty chłopak ma zaledwie dziewięć lat, i zaczęli się domagać oficjalnego aktu urodzenia. Późną wiosną 1993 roku dziewczyna Kelkera zaczęła mieć dość życia w czwórkę w małym mieszkaniu – Gloria ze swoim synem musieli się wyprowadzić. Przez moment zastanawiała się nad wysłaniem LeBrona do dalekiej rodziny w Youngstown albo do Nowego Jorku, gdzie mógłby potencjalnie dostać jakieś sportowe stypendium, ostatecznie jednak najlepszą ofertę złożył Frank Walker, kolejny trener młodzieżowej drużyny futbolowej z regionu. Zasugerował, że LeBron może mieszkać z jego rodziną, o ile pozostanie w drużynie Dragons. Walkerowie mieli trójkę dzieci, a LeBron dzielił pokój z Frankiem juniorem. Po raz pierwszy w życiu „czuł się członkiem prawdziwej rodziny”, jak później wielokrotnie powtarzał w wywiadach. Frank senior pracował w Akron Metropolitan Housing Authority, a jego żona Pam w biurze lokalnego kongresmena z ramienia demokratów, Toma Sawyera. „Nie mieliśmy pojęcia, jak on się odnajdzie w naszym otoczeniu. Nigdy wcześniej nie zaprosiliśmy nikogo, aby zamieszkał wspólnie z nami w domu”, wspomina Pam Walker. Okazało się, że James potrzebował rodzinnego ciepła. Otrzymywał je na co dzień od swoich „przybranych rodziców”. Ci wspominają po latach, że „od samego początku ujmował grzecznością i serdecznością”, każde zdanie zaczynał od „proszę” albo „dziękuję” i generalnie nie sprawiał żadnych kłopotów wychowawczych. LeBron w ramach obowiązków musiał w każdy weekend szorować łazienkę. Gdy dobrze wykonał swoją pracę, Frank ścinał mu włosy każdej soboty. Pam piekła dla wszystkich tort czekoladowy. LeBron musiał wstawać o szóstej rano, aby odrobić zadanie domowe, zanim dostawał zgodę na zabawę z piłką do kosza – co stało się z czasem jego ulubioną czynnością poza futbolem. Frank uczył dziewięciolatka, jak kozłować i rzucać do kosza lewą ręką, a następnie zapisał go do miejscowej drużyny, samemu obejmując funkcję asystenta trenera. „Mogłem zauważyć, że chłopak staje się zdecydowanie lepszy właściwie z dnia na dzień”, wspomina Kelker. Walkerowie umieścili LeBrona w Portage Path Elementary – jednej z najstarszych szkół w Akron, uczęszczanej głównie przez lokalną biedotę, gdzie aż dziewięćdziesiąt procent uczniów kwalifikowało się do otrzymywania posiłku. Administracja dbała jednak o wszechstronną edukację. Późniejszy gwiazdor NBA szczególnie upodobał sobie lekcje muzyki, plastyki oraz (oczywiście) WF-u. Od tego momentu nie opuścił ani jednego dnia szkoły. Nawet gdy po roku wyprowadził się wraz z matką, która znalazła wreszcie stałą pracę (jako kelnerka) i mieszkanie, pozostał wierny zasadom wpojonym mu przez starszego opiekuna. „On dobrze zna reguły – najpierw zadanie domowe, a później koszykówka”, mówiła po latach Gloria. Miłość LeBrona do basketu rozpoczęła się znacznie wcześniej, gdy na lekcjach rysował w zeszycie logo Los Angeles Lakers. To jednak Walker zachęcił go do wspólnych zajęć z trenowanymi przez siebie Summit Lake Hornets, lokalnym zespołem młodzieżowym. Od tego momentu w osobistej hierarchii chłopaka koszykówka zaczęła systematycznie wypierać futbol. Po kilku latach potrafił już dryblować obiema rękami, rzucać, podawać i twardo bronić. „Zawsze uważałem, że może zostać naprawdę dobrym graczem. Skala jego talentu uwidoczniła się jednak tak naprawdę dopiero w ósmej klasie. Wtedy byłem już pewien, że mamy do czynienia z wyjątkowym koszykarzem”, mówił po latach Eddie Jackson. „On miał jeden wyjątkowy dar: gdy czegoś go uczyłeś, błyskawicznie to przyswajał”, opowiadał z kolei Walker w wywiadzie dla „Cleveland Plain Dealer”. Po latach, podczas prezentacji nagrody MVP w 2009 roku, James powiedział: „Pam i Frankie Walkerowie odegrali ważną rolę na mojej drodze do otrzymania tego wyróżnienia”. Piękny gest, ale również świadectwo prawdy – podziękowanie za dużą przysługę w najtrudniejszych chwilach. „Oni nauczyli mnie dyscypliny – przypomina LeBron, dodając: – Kazali mi wstawać codziennie rano i iść do szkoły. Zdarzały się dni, kiedy nie miałem na to ochoty, ale robiłem to, co musiałem. Będąc częścią ich rodziny, czułem się, jakbym dorastał z bratem i dwiema siostrami. To było niesamowite doświadczenie dla kogoś w tak młodym wieku. Otworzyło mi oczy na rzeczywistość. Uczyniło tym człowiekiem, którym jestem teraz”. 1 1 jard odpowiada 0,91 metra. 2 Biegacz (running back), rozgrywający (quarter back), tylny obrońca (defensive back), skrzydłowy (wide receiver) – nazwy pozycji w futbolu amerykańskim.

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2p9wm5
d2p9wm5
d2p9wm5
d2p9wm5