Gabriel Garcia Marquez „Rzecz o mych smutnych dziwkach”
Główny bohater i narrator w jednej osobie - dziennikarz, kiedyś depeszowiec, a w chwili spisywania swej opowieści szacowny jubilat, autor codziennych felietonów i krytyk muzyczny, człowiek żegnający się właściwie z życiem - dostaje szansę spełnienia swego erotycznego i niemoralnego kaprysu, ale nie całkiem z niej korzysta. Niezaspokojony kaprys z małoletnią dziewicą wprowadza w jego - dość nudne, szare, ustabilizowane, emeryckie - życie niepokój, który okazuje się pierwszą w jego życiu, i niewątpliwie ostatnią, młodzieńczą miłością, z całą kiczowatością, sentymentalnością, huśtawką nastrojów, których Bardzo Stary Pan nigdy dotąd nie tylko nie zaznał i przed którymi skutecznie dotąd się bronił futerałem Kultury. Ale futerał ten na nic. Biologia (wbrew biologii) i emocje (wbrew emocjom) okazują się silniejsze. Nasz bohater rzuca wszystko na szalę tej nieoczekiwanej miłości, by przeżyć ją jak najlepiej i najpełniej do swych setnych urodzin.