Krystyna Janda ma dość. Napisała, co myśli o działaniach rządu
Krystyna Janda nie kryje swojego oburzenia w związku z tym, że rząd nie poinformował podczas ostatniej konferencji o spodziewanym zniesieniu obostrzeń dla teatrów i kin. Przy okazji zdradziła, co planuje dalej.
W środę 28 kwietnia minister zdrowia Adam Niedzielski i premier Mateusz Morawiecki ogłosili, że od 15 maja będą mogły działać teatry i kina na świeżym powietrzu. Dopiero od 29 maja rząd otworzy te, które działają wewnątrz. Podczas spektakli będzie mogło przebywać 50 proc. widowni. Oczywiście właściciele muszą zadbać o zachowanie ścisłego reżimu sanitarnego. Te informacje nie pocieszyły w żadnym stopniu niektórych przedstawicieli instytucji kultury którzy zapowiedzieli apel o przyśpieszenie otwarcia.
Z kolei Krystyna Janda, dyrektorka Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury, która zarządza dwoma teatrami w Warszawie (Och-Teatrem i Teatrem Polonia), w swoim wpisie na mediach społecznościowych stanowczo stwierdza, że rząd konsekwentnie marginalizuje kulturę. "No i nie będzie otwarcia po majowym weekendzie. Będą różne 'otwarcia' ale nie kin i teatrów. No cóż znowu na konferencji prasowej i wizualizacjach kultury nie ma lub małym druczkiem. Oj brzydko się bawicie" – napisała gorzko.
Zobacz: Burza po wpisie Krystyny Jandy. Jacek Sasin obruszony
W dalej części swojego wpisu wspomniała o tym, czego widzowie mogą spodziewać się po 29 maja. Ale też nie jest przekonana do końca, że uda się otworzyć teatry. Z jej słów bije rezygnacja. "No nic może wyczekiwaną 'Aleję zasłużonych' i 'Zapiski z wygnania' zaplanowane na 1,2,3,4 czerwca zagramy. Może... W Teatrze Polonia i Och-Teatrze, jeśli ruszymy, w czerwcu PIĘĆ PREMIER! Może do zobaczenia kochani" – zakończyła. Jedna z internautek pod wpisem Jandy skomentowała dobitnie, że tak się niszczy teatr i artystów. "Zastanawiam się komu uda się to przetrwać" – napisała.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Czas pokaże, co będzie dalej, ale poprzednie miesiące pokazały nam, że sprawa z teatrami i kinem rzeczywiście była spychana przez rząd na boczne tory. Tym samym można zrozumieć reakcję Krystyny Jandy, a także Jana Englerta, dyrektora stołecznego Teatru Narodowego, który w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznał, że nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego przesunięto teatry na ostatnie miejsce w kwestii zluzowania obostrzeń.
– Mam takie poczucie po raz pierwszy w życiu, że dla decydentów jestem na końcu przewodu pokarmowego, że moja praca, nasz zbiorowy wysiłek, nasza twórczość, działanie jest lekceważone. Takie poczucie towarzyszy dziś nam wszystkim w teatrze i panuje nastrój pogrzebowy – skomentował Englert.