"Zabawa w łaskotki" z ojcem
Ojcowska miłość miała, jak to określa J. M. Coetzee w eseju o autobiografii Lessing, "ciemniejszą stronę": "Spod szlafroka sterczał kikut amputowanej nogi: bezwstyd obdarzony własnym życiem". Była też zabawa w łaskotki, "kiedy tato chwyta córeczkę i wciska jej twarz w swoje kolana lub krocze, w zapach niemytego ciała. [...] Wielkie dłonie manewruję przy moich żebrach. Krzyczę - bezradnie, histerycznie, rozpaczliwie".
Przez lata Doris Lessing miewała jeszcze sny, w których majaczyły nad nią, szarpiącą się bezsilnie, okrutne męskie twarzy. "Zastanawiam się, ile kobiet, które poddają się fizycznym cierpieniom zadawanym im przez mężczyzn, nauczyło się tego w trakcie "gier", "łaskotek" - pisała po wielu latach.