Rangersi poprosili o wsparcie
W kwietniu 2010 roku admirał William McRaven (na zdjęciu) złożył oficjalną prośbę o przydzielenie żołnierek do 75 Pułku US Army Rangers, jednostki specjalnej, której początki sięgały czasów kolonialnych. Generał Olson od razu się zgodził, ale najpierw poprosił o organizację szkoleń dla nowych oddziałów w bazie Fort Bragg. Podzielono zespoły na dwie grupy: jednostki działań bezpośrednich miały towarzyszyć żołnierzom prowadzącym akcje bojowe przeciwko terrorystom, natomiast kobiety z drugiej grupy miały wspierać oddziały Zielonych Beretów, które nawiązywały relacje z ludnością cywilną i jej przywódcami.
Problemem stała się jednak nazwa nowo powstających oddziałów. - Ponieważ jednym z fundamentalnych elementów działania jednostek specjalnych i scalającego je poczucia wspólnoty jest pojęcie pracy zespołowej, uznano zgodnie, że w nazwie powinno się znaleźć określenie "zespół". Inne starannie dobrane słowo miało zamknąć usta tym, którzy twierdzili, że program służy jedynie wprowadzeniu bocznymi drzwiami kobiet na pierwszą linię frontu: "wsparcie". Należało jeszcze dodać termin, który podkreślałby fakt, że kobiety służące w amerykańskim wojsku miały wcisnąć się w strukturę społeczną Afganistanu i dotrzeć do miejsc niedostępnych dla mężczyzn: "kulturowy". W ten sposób powstały Zespoły Wsparcia Kulturowego - pisze Lemmon.