Kiedy pieniądz umiera. Koszmarny sen o hiperinflancji
Tytuł oryginalny | When Money Dies: The Nightmare of Deficit Spending, Devaluation, and Hyperinflation in Weimar Germany |
Rok wydania | 2010 |
Autorzy |
Kryzys, z którym obecnie borykają się światowe gospodarki przypomniał o wstrząsającej historii Republiki Weimarskiej, którą w książce „Kiedy pieniądz umiera” przeanalizował Adam Fergusson. Nakreślił on ponadczasowy obraz bezsilnego społeczeństwa postawionego wobec sytuacji gospodarczej przerastającej możliwości zrozumienia jej nie tylko przez zwykłych obywateli ale i rząd, który próbując uratować sytuację podejmował zgubne decyzje. Książka jest próbą wyjaśnienia jak czynniki historyczne i ekonomiczne poprzez doprowadzenie do upadku waluty potrafią zniszczyć moralność oraz poczucie godności człowieka i narodu. Fergusson postawił sobie wyzwanie odpowiedzenia na pytanie: „Co inflacja może zrobić z ludźmi i co w konsekwencji ludzie mogą zrobić sobie nawzajem?”. Sięgnął nie tylko po fakty historyczne i ekonomiczne, ale także dzienniki ówcześnie żyjących.
Od końca I Wojny Światowej w Republice Weimarskiej szalała inflacja galopująca, która na koniec roku 1923 przybrała postać „inflacji taczkowej”, zjawiska nigdy wcześniej nie spotykanego. Pieniądz tak szybko tracił swoją wartość, że zanim banknoty o nominale 500 mln marek opuszczały drukarnie stawały się niemal bezużytecznym papierem. Codziennie w gazetach drukowano aktualne ceny podstawowych produktów i usług, ponieważ ich wartość ulegała radykalnej zmianie w ciągu jednej doby. Gigantyczne kolejki przed sklepami były spowodowane nie tylko problemami z zakupem podstawowych artykułów spożywczych ale i olbrzymią ilością banknotów, które przed dokonaniem zakupu, należało przeliczyć i porównać z aktualną wartością marki.
Pod koniec 1923 roku liczba marek potrzebna na zakup jednego funta była równa tej, która w jardach odzwierciedla odległość Ziemi od Słońca. W miastach, mimo urodzajnych plonów na wsi, panował powszechny głód. Aby zjeść w barze ciepły posiłek należało zająć miejsce już rano i doczekać pory obiadowej. Rozwścieczeni i głodni mieszkańcy miast napadali na wsie, plądrowali domy i pola uprawne. Rząd starając się uspokoić obywateli podejmował skrajne decyzje. Aby zwiększyć dotacje na żywność dla robotników podnosił podatki. Wiele z pomysłów załagodzenia sytuacji, jak projekt ustawy czyniącej z obżarstwa przestępstwo zagrożone surową karą, zakrawało o absurdalny żart.
Numer ISBN | 978-83-62304-47-9 |
Wymiary | 135x215 |
Gatunek | Ekonomia,Biznes |
Oprawa | 3 |
Liczba stron | 304 |
Podziel się opinią
Komentarze