Rozdział 17
ZDOBYCIE JEROZOLIMY
DEBIUT W ŚWIECIE UCZONYCH
Młody autor nie czekał, aż jego odkrycie zostanie dostrzeżone przez innych, lecz sam zaczął zabiegać o opinie uczonych. Pewien szlachcic z Grazu, Hans Sigmund Wagnzu Wagensberg, często jeździł do Pragi, stolicy cesarstwa, gdzie poznał Nicholasa Reimersa Bära, znanego pod zlatynizowanym imieniem Ursus, dawnego świniopasa, który został cesarskim matematykiem. Dzięki pośrednictwu Wagensberga jesienią 1595 r. Kepler wysłał do Ursusa list: „Osobliwi to ludzie, którzy ślą listy do nieznajomych w dalekich krajach. Znany mi byłeś od dawna przez najświetniejszą sławę, którą przewyższasz astronomów tego wieku, jak sfera Febusa przyćmiewa małe gwiazdki. (...) Ponieważ tę odrobinę wiedzy, jaką mam w astronomii, otrzymałem od ciebie jako nauczyciela, to znaczy dzięki twoim książkom, więc uważałem za słuszne zwrócić się do ciebie w kwestii, która jest trudna i w mojej opinii nie trywialna. Jeśli zaaprobujesz, co mówię, będę się uważał za szczęśliwego. Jeśli mnie skorygujesz, uznam to za najwyższe szczęście, tak bardzo
cenię twój sąd. Cenię twe hipotezy. Nie mogę jednak dość podziwiać Kopernika, którego hipotezy zawierają to, co ująłem w tych wierszach:
Czym jest świat, jaką Bóg miał stworzenia przyczynę, Skąd Bogu liczby, jaka norma
w tym bezkresie,
Co sprawia sześć okrążeń, jakie odległości
Przypadną na okręgach, skąd Mars od Jowisza,
Choć nie pierwsze to koła, tak jest oddalony:
Tu Pitagoras pięciu figurami wskaże.
Ursus nie odpisał nieznanemu nikomu nauczycielowi z Grazu, kiedy jednak wiosną 1597 r. zauważył książkę Keplera w katalogu targów frankfurckich, zwrócił się do autora z prośbą o egzemplarz. Przy okazji wspomniał, że pół roku wcześniej Jost Bürgi objaśniał mu system Kopernika – widzimy, że kopernikanizm traktowany był nadal jak naukowa nowinka. Ursus otrzymał od Keplera dwa egzemplarze, drugi z prośbą o przekazanie go Tychonowi Brahe. Młody autor nie miał pojęcia, że dwaj sławni astronomowie, Ursus i Tycho, są parą śmiertelnych wrogów. Nie wiedział też, że nieumiarkowane pochlebstwa pod adresem Ursusa ściągną wkrótce na jego głowę kłopoty. Zdawał sobie natomiast sprawę, że Ursus nie był wybitnym uczonym. Pisał o nim z całkowitą szczerością do Mästlina: „Nawet jeśli nie jest w najmniejszym stopniu poważnym pisarzem, spełniłem jego prośbę [o przysłanie książki], ponieważ jest cesarskim matematykiem i może mi dopomóc albo zaszkodzić, gdyż jego znajomości sięgają aż do Styrii”.
Dwa egzemplarze książeczki posłane do Włoch „zostały z radością i wdzięcznością przyjęte przez matematyka z Padwy nazywającego się Galilaeus Galilaeus, jak sam się podpisuje. Tkwi on także od wielu lat w kopernikańskiej herezji”49 – donosi żartobliwie Kepler Mästlinowi. Starszy o kilka lat od Keplera profesor uniwersytetu w Padwie, Galileo Galilei, był najprawdopodobniej im obu nieznany. U współczesnych sławę miał zdobyć dopiero w przyszłości – dzięki pierwszym obserwacjom astronomicznym za pomocą lunety. Natomiast jego główne prace naukowe miały zostać opublikowane bardzo późno, w latach trzydziestych XVII wieku, pod koniec życia włoskiego uczonego i już po śmierci Keplera.
Galileusz, dziękując za egzemplarz Tajemnicy kosmosu, napisał: „Obiecuję więc, iż przeczytam twoją książkę, spodziewając się, że znajdę w niej wiele wspaniałych rzeczy. I uczynię to tym chętniej, że przed wieloma już laty przekonałem się do poglądów kopernikańskich i dzięki tej teorii znalazłem wyjaśnienie wielu fenomenów przyrody, które nie miały wyjaśnienia w powszechnie akceptowanych hipotezach. Opracowałem także wiele odpowiedzi na zarzuty przeciw tej teorii, ale jak dotąd nie odważyłem się na ich opublikowanie, ponieważ przeraził mnie los Kopernika, naszego Mistrza, który, choć u nielicznych zdobył sobie nieśmiertelną sławę, to przez ogromnie wielu (tylu jest bowiem głupców) został wyśmiany i odrzucony. Nie zawahałbym się publicznie dać wyraz moim poglądom, gdyby więcej było ludzi takich jak ty, ponieważ jednak tak nie jest, nie mam innego wyjścia”.
Widzimy tu zaskakujące oblicze Galileusza: przyszły bojownik o kopernikanizm obawia się na razie nie inkwizycji, lecz zwykłej śmieszności. Wciąż jest jeszcze daleko do tego, by ktokolwiek mógł uważać poglądy kopernikańskie za groźne i wywrotowe. W tym okresie nie tylko w Tybindze, ale i w całej Europie heliocentryzm nie był traktowany zbyt poważnie, najczęściej zresztą był po prostu nieznany. Kepler trafnie się domyślił, jakie to niewyjaśnione fenomeny przyrody miał na myśli Galileusz. Włoski uczony już wtedy uważał (błędnie), że ruch Ziemi wywołuje przypływy i odpływy mórz. Traktował to wręcz jako dowód jego realności. Za trzydzieści kilka lat kwestia ta stanie się jednym z głównych tematów Dialogu o dwu najważniejszych układach świata: ptolemeuszowym i kopernikowym (1632) – książki, która sprowokowała gniewną reakcję Kościoła.
Na razie jednak jest rok 1597 i Johannes Kepler czuje się uszczęśliwiony, że znalazł bratnią kopernikańską duszę. Zachęca tylko Galileusza do większej śmiałości. Uznając wprawdzie, że w swej powściągliwości idzie on „za przykładem Platona i Pitagorasa, naszych prawdziwych mistrzów”, sądzi jednak, że powinien dopomóc w wielkim wspólnym przedsięwzięciu szerzenia kopernikanizmu. „Gdyż nie tylko twoi Italczycy nie mogą uwierzyć, że się poruszają, skoro tego nie czują, także my w Niemczech nie przyczyniamy sobie popularności takimi poglądami. (...) Bądź dobrej myśli, Galileuszu, i idź naprzód! Jeśli dobrze oceniam, wśród najbardziej znanych matematyków Europy niewielu jest takich, którzy chcieliby się od nas oddzielić. Tak wielka jest moc prawdy”51 Cały list Keplera przeniknięty jest misjonarskim i nieco naiwnym zapałem. Kepler proponuje też Galileuszowi obserwacje gwiazd w celu wykrycia tzw. paralaksy rocznej – co byłoby obserwacyjnym dowodem na słuszność teorii Kopernika – opisując mu szczegółowo, niczym
niezbyt rozgarniętemu uczniakowi, jak należy postępować.
Galileusz nie odpisał i nie wyraził opinii na temat Tajemnicy kosmosu. Nietrudno jednak sobie tę opinię wyobrazić. Musiała być skrajnie krytyczna. W książce Keplera znalazły się bowiem elementy astrologii, muzyki, rozważania nad hierarchią rozmaitych brył geometrycznych i mnóstwo innych stwierdzeń, które Galileusz musiał uznać za co najmniej nienaukowe. Sam starał się wyraźnie oddzielić pozytywną, dobrze ugruntowaną naukę od bezkrytycznych spekulacji, swobodnie czerpiących z okultyzmu, magii, astrologii i najróżniejszych przesądów. Sprawa owego oddzielenia, przeprowadzenia linii demarkacyjnej między nauką a innymi dziedzinami wcale nie była jednak w tamtych czasach oczywista. Kepler przeprowadzał tę linię zdecydowanie inaczej i nie zawsze się w tym mylił.
W grudniu 1597 r. Kepler napisał także do Tychona Brahe, najwybitniejszego żyjącego astronoma, chcąc poznać jego opinię na temat swego odkrycia. Kurier otrzymał list z instrukcją dostarczenia go do rąk własnych adresata w Danii. O dobrej organizacji ówczesnych usług pocztowych, a bardziej może jeszcze o wielkiej sławie Tychona świadczy fakt, że mimo iż astronom nie mieszkał już w Danii, list dotarł do niego na początku marca.