"Jest świadomy i reaguje". Wystosowali dramatyczny apel
W szpitalu w Plymouth przebywa polski pacjent, któremu po decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wstrzymano podawanie pożywienia i wody. Z decyzją Trybunału zgodziła się część rodziny mężczyzny, druga część wciąż chce walczyć o jego życie w ojczyźnie. W weekend w sprawie Polaka apel wystosowała także grupa osób ze świata nauki i mediów.
Polski pacjent w czwartek po raz czwarty został odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Mężczyzna, który w śpiączce przebywa w szpitalu w Plymouth w Wielkiej Brytanii, w listopadzie doznał zawału, w wyniku którego doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. Ośrodek zdrowia wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się żona i dzieci mężczyzny.
Część jego bliskich wciąż chce walczyć o życie Polaka. Zdaniem jego matki, szpital w Plymonuth nie wykonał wszystkich badań w związku z poprawą stanu zdrowia jej syna. W rozmowie z PAP zapewniała, że "w trakcie wizyty członków rodziny w szpitalu R.S. płakał, ruszał głową, reagował na głos, zatem nie można mówić o tym, że znajduje się on w śpiączce, ani tym bardziej w stanie wegetatywnym". Część rodziny stara się więc sprowadzić mężczyznę do Polski.
Zobacz: Afera szczepionkowa – złota "18-tka"
Ich apel poparli przedstawiciele świata nauki i mediów. Wśród nich znaleźli się m.in.: Bronisław Wildstein, Zdzisław Krasnodębski, Andrzej Przyłębski, Ryszard Legutko, Antoni Libera, Krzysztof Skowroński i Magdalena Ogórek. "My, niżej podpisani przedstawiciele środowisk twórczych, naukowych i mediów w Polsce zwracamy się z gorącym apelem o przekazanie do naszego kraju rodaka, który przebywa w Wielkiej Brytanii po uszkodzeniu mózgu. Jest on świadomy i reaguje na otoczenie” – czytamy w wystosowanym apelu.
"Sąd brytyjski i przedstawiciele służby zdrowia uznały, że nie warto pozostawić go przy życiu. My w Polsce będziemy próbowali go ratować. Władze polskie zwróciły się już do władz brytyjskich z apelem o przekazanie rodaka do naszego kraju. Wszystkie koszty bierze na siebie polskie państwo. Niestety, spotkało się ono z odmową. Nie usiłujemy kwestionować prawomocności decyzji władz brytyjskich. Wychodzimy jednak z założenia, że jeśli istnieje choćby najmniejsza szansa obrony życia, należy ją wykorzystać. Dlatego zwracamy się do władz brytyjskich, aby nam to umożliwiły. Dla ich państwa nie niesie to żadnego obciążenia” – napisali.
Na polecenie Andrzeja Dudy Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, Krzysztof Szczerski, spotka się w tej sprawie z ambasadorem Wielkiej Brytanii w Polsce. Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau w Programie Pierwszym Polskiego Radia, zapewniał jednak, że rząd w tej sprawie zrobił już wszystko, co w jego mocy. Polityk tłumaczył, że dla Brytyjczyków zupełnie niezrozumiała jest chęć wystawienia mężczyzny na kolejne cierpienia, związane chociażby z transportem, gdy zapewniono mu opiekę paliatywną.