Nie umiem opisać tych radosnych wrażeń, atrament jest na nic, gdy dusza śpiewa radośnie: «Niech Pan nasz wstanie z martwych»” – pisał Grigorij Rasputin, czterdziestoletni syberyjski chłop, który został wędrownym świętym. Pierwszy raz przyjechał do Jerozolimy w 1903 roku jako nikomu nieznany pielgrzym i wciąż pamiętał trudy podróży morskiej z Odessy: „stłoczeni w ładowni jak bydło, po siedmiuset ludzi naraz”. Ale od tego czasu Rasputin zrobił oszałamiającą karierę. Tym razem koszty jego podróży pokrył sam Mikołaj II, który nazywał Rasputina „naszym przyjacielem”. Chciał oddalić go z Petersburga, aby wyciszyć coraz głośniejszą krytykę tego świętego grzesznika, który bawił się z prostytutkami, obnażał publicznie i oddawał mocz po restauracjach. Rasputin zamieszkał w eleganckiej rezydencji prawosławnego patriarchy jerozolimskiego, ale uważał się za obrońcę zwykłych pielgrzymów, wyrażając „nieopisaną radość” z powodu Wielkanocy: „Wszystko jest tak, jak było dawniej. Ludzie są ubrani tak samo jak w czasach
[biblijnych], noszą te same płaszcze i dziwne stroje starotestamentowe. Na ten widok łzy napływają mi do oczu”. A potem były orgie i pijaństwo, w których Rasputin nie miał sobie równych.
W roku 1911 już ponad 10 000 Rosjan, w większości prostych chłopów, przybyło do Jerozolimy na święta wielkanocne. Nocleg znajdowali w coraz liczniejszych dormitoriach w dzielnicy rosyjskiej, modlili się w cerkwi św. Marii Magdaleny zbudowanej przez wielkiego księcia Sergiusza i nowej cerkwi Aleksandra Newskiego nieopodal bazyliki Grobu Świętego. Swoim zachowaniem stawiali naród rosyjski w coraz gorszym świetle. Już w początkowym okresie rosyjski konsul pisał o biskupie Kirile Naumowie, że to „alkoholik i pyszałek, który otacza się arabskimi komediantami i kobietami”. Jeśli zaś chodzi o pątników, to „wielu z nich ulega rozmaitym pokusom i prowadzi się w sposób, który nie licuje ani ze świętością miejsca, ani z celami ich pielgrzymki”.
W miarę wzrostu liczby pielgrzymujących pątnicy, którzy oddawali się bójkom i pijaństwu, byli coraz trudniejsi do opanowania. Rasputin zdradził się ze swą nienawiścią do katolików i Ormian, o muzułmanach nie wspominając. W 1893 roku ochroniarz bogatego rosyjskiego pielgrzyma zastrzelił katolickiego zakrystiana i trzech innych ludzi w bazylice Grobu Świętego, gdy jakiś katolik poprosił go, aby się trochę przesunął. „Gorzałka jest wszędzie i piją ją, bo tania. Pędzą ją głównie ateńskie zakonnice” – wyjaśniał Rasputin. Jeszcze gorsza była rozpusta. Jak już wiemy, rosyjskie pątniczki łatwo dawały się namówić bogatym panom do udziału w hucznych przyjęciach, a niektóre zostawały na stałe jako utrzymanki. Rasputin wiedział, co mówi, ostrzegając:
Mniszkom nie wolno tam jeździć! Większość z nich zarabia na życie poza Świętym Miastem. Nie wdając się w szczegóły, powiemy tylko tyle, że każdy, kto tam był, rozumie, jak wiele błędów popełniają młodzi bracia i siostry! Dziewczętom jest bardzo trudno, są zmuszane do pozostania na dłużej, pokusa jest wielka, wróg [katolicy? muzułmanie?] niezwykle podstępny. Wiele z nich stało się nałożnicami i kobietami ulicznymi. Zdarza się, że mówią: „mamy opiekuna” i dodają cię do listy!
Handel przyjemnościami odbywał się w obie strony. Stephen Graham, angielski dziennikarz towarzyszący pielgrzymom mniej więcej w czasie, gdy w Jerozolimie gościł Rasputin, pisał, że „w Wielkim Tygodniu Arabki przemykają się wbrew zakazowi do dormitoriów i sprzedają chłopom dżin i koniak. Jerozolima pęka w szwach od pielgrzymów i zwiedzających, a także oszustów, domokrążców, artystów ulicznych, czarnogórskich policjantów, tureckich żandarmów na koniach, pątników jadących na osłach, na wozach”, Anglików i Amerykanów, ale „Święte Miasto jest oddane w pacht Rosjanom, Ormianom, Bułgarom i chrześcijańskim Arabom”.
Rosyjscy przekupnie sprowadzali przybyszów na złą drogę. Filip, „wysoki chłop o szerokich ramionach, ale gruby, o wielkiej, brudnej, zarośniętej twarzy, z sumiastymi wąsami, które zwisały zmysłowo nad mięsistymi, czerwonymi, ospałymi wargami”, był ich typowym okazem. „Dogadzał kaprysom zakonników, naganiał klientów sklepom kościelnym, przemycał różne towary i handlował artykułami religijnymi” produkowanymi w tak zwanej żydowskiej fabryce. Upadli kapłani kończyli swój pobyt w Jerozolimie na „pijaństwie, religijnej histerii i myciu trupów” – gdyż wielu Rosjan umierało (w poczuciu szczęścia) w Świętym Mieście. Tymczasem do tej wybuchowej mieszanki dołączyli jeszcze marksistowscy agitatorzy, którzy głosili rosyjskim chłopom hasła rewolucyjne i ateistyczne.
W Niedzielę Palmową podczas pobytu Grahama w Jerozolimie tłum wiernych wylał się z bazyliki Grobu Świętego; towarzyszyły mu „okrzyki i piski prawosławnych Arabów, ogarniętych religijną psychozą”. Nagle procesja została zaatakowana przez „oddział Turków w czerwonych czapkach i muzułmanów w turbanach, którzy wydali głośny okrzyk i zaczęli rozdawać razy na prawo i lewo, rzucili się na niosącego gałązkę oliwną, połamali ją i odjechali. Młoda Amerykanka robiła zdjęcia swoim kodakiem. Arabscy chrześcijanie poprzysięgli zemstę”. Potem Rosjanie oczekiwali przy Złotej Bramie powtórnego przyjścia „wielkiego zdobywcy”. Lecz kulminacją uroczystości był jak zwykle Cud Świętego Ognia: kiedy pojawił się płomień, „porwani uniesieniem wierni zanurzali pęki zapalonych świec w swoich piersiach i krzyczeli w radosnej ekstazie. Śpiewali, jakby byli pod wpływem jakiegoś niezwykłego narkotyku”, wznosząc „jeden okrzyk: Kyrie Elejson: Chrystus zmartwychwstał!”. Ale „ludzie jak zwykle zaczęli się pchać i tratować” i trzeba było ich
uspokoić za pomocą batów i kolb karabinowych.
Tej nocy Graham opisał, jak jego towarzysze – „podnieceni, rozgorączkowani i drżący jak dzieci” – napełniali swoje torby jerozolimską ziemią, wodą z Jordanu, palmami, śmiertelnymi całunami, stereoskopami; „i bez przerwy całowaliśmy jeden drugiego!”.
Jakże się tej nocy obejmowaliśmy i całowaliśmy, cmokaliśmy się serdecznie, ocieraliśmy się brodami i faworytami. Zaczynał się dzień hałaśliwego świętowania. Ilość wypitego wina, koniaku i araku przeraziłaby większość Anglików. A pijane tańce byłyby chyba czymś obcym Jezusowi!
Tego roku Wielkanoc wypadła w tym samym czasie, co Pesach i Nebi Musa. Kiedy Rasputin troszczył się o moralność prawosławnych mniszek, które Wasif namawiał do grzechu, pewien angielski arystokrata wywołał zamieszki i trafił na czołówki gazet na całym świecie.