Trwa ładowanie...
fragment
15-04-2010 09:59

Hop-Cziki-Yaya 1. Zabójstwo Buziaczka

Hop-Cziki-Yaya 1. Zabójstwo BuziaczkaŹródło: Inne
d49znhz
d49znhz

Niektóre dziewczyny traktują mnie jak kącik porad, zwłaszcza gdy mają ochotę na zwierzenia albo nie wiedzą, co zrobić z pieniędzmi. Weszłyśmy do biura na antresoli, wyposażonego w maleńkie okienko wychodzące na główną salę, gigantyczny stół, kasę pancerną oraz dwa zapadnięte fotele. Pod ścianami stały zapasy papieru toaletowego i skrzynki po alkoholach. Przycupnęłam na skrzynce po winie, a Buziaczek rozsiadł się w fotelu. Wbił we mnie wzrok, jakby czekał na wyjaśnienia. Milczałam przez chwilę, próbując dociec, o co mu chodzi. Może o czymś zapomniałam? Nie, na pewno nie.
– Co jest, kochana? – zapytałam wreszcie. – Nie patrz na mnie tymi znakami zapytania. W końcu to ty chciałaś porozmawiać.
Buziaczek taksował mnie spojrzeniem, jakby szacował moją wagę. A może dobierał słowa, które miały paść za chwilę?
– Boję się – wyznał w końcu. – Cholernie się boję…
Tym razem to ja popatrzyłam pytająco, ale na wszelki wypadek przykleiłam do ust wyrozumiały uśmieszek.
– Nie wiem, od czego zacząć. Mam mętlik w głowie.
– Opowiadaj, kochana. Zacznij, od czego chcesz – zagadnęłam.
Wbiła wzrok w podłogę i znów nie mogła niczego z siebie wydusić. Z nudów zaczęłam liczyć skrzynki rakű. Stało ich dziewięć, każda w plastikowej zgrzewce.
– Boję się.
– To już wiem, kochanie – przerwałam. – A czego dokładnie?
Czekałam, aż wreszcie się odblokuje. Nadal milczała, więc popatrzyłam na kartony z winem. Tylko pięć? Mniej niż ostatnio. Pewnie coraz więcej ludzi pije białe wino i dlatego zapasy tak się skurczyły.
– Posiadam pewne dokumenty – wykrztusiła w końcu ostrożnie, wpatrzona w podłogę. – Na temat kogoś ważnego. Bardzo ważnego. Będzie piekło, jak to się wyda, skandal wszech czasów... Zaciekawiła mnie.
– Wiele lat temu… Poszłam z jednym takim, który się teraz zrobił ważny. Nie, żeby tylko jeden raz… Trwało to długo i wyglądało poważnie. Mam kilka zdjęć z różnych czasów i miejsc. Jego liściki... a nawet jeden porządny, długi, ręcznie pisany i z autografem. Właściwie nic takiego – zwykły list, w którym wszystko dokładnie opisuje…
Znowu zapadła cisza. Moja ciekawość rosła, ale umysł nie znosił próżni, dlatego skupił się na butelkach czerwonego wina. Zazwyczaj mało go ubywa, a teraz zostały tylko dwie skrzynki. Za to przerażającego piwska aż szesnaście, i do tego cztery beczki!
– Pewni ludzie wiedzą, że mam to wszystko.
Większość dziewczyn ma długie języki i jeśli uda im się złapać kogoś znanego, plotą o tym dokoła, żeby się wszystkim pochwalić. Jaki był, jak było… “Właściwie on jest hetero, ale tak go omotałam, że zanim się obejrzał, już się zakochał, biedaczyna” – klasyczne przechwałki o tym, jakie są piękne i wyjątkowe. Połowa z tych historii jest jednak wyssana z palca, bo jak wszyscy my też lubimy czasem pofantazjować.
Ale Buziaczek był inny. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak mało ją znam. W rzeczywistości miała na imię Fevzi. Urodziła się w Stambule i mieszkała razem z kotem w TesGvikiye. Była trochę starsza od reszty i chyba dobiegała czterdziestki. U nas czterdziestki albo zamykają się w domach, trafiają do burdeli, albo jadą na prowincję, do ludu. W każdej prowincji znajdziecie barek z kebabem i alkoholem, w którym zapuściła korzenie jedna z nas. Te ze wsi raz w roku przyjeżdżają do Stambułu na zakupy, spotykają się z dawnymi przyjaciółkami i kłamiąc ile wlezie, opowiadają, jak bardzo są teraz szczęśliwe i spokojne. Nieważne… Dziesięć lat temu Buziaczek zrobił sobie silikony. Co jeszcze? Od stóp do głów zlewał się Eau d’Issey…

d49znhz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d49znhz