Od amatora do niespełnionego zawodowca
Młodzieńcza fascynacja boksem nie sprawiła, że przyszły trener mistrzów świata miał jasno określony cel, do którego dążył. Zanim na dobre związał się z tym sportem, Duva z powodzeniem zarabiał na chleb w branży transportowej. "Mimo że biznes (...) się rozwijał (dorobiłem się 32 samochodów, zanim sprzedałem interes), to nigdy nie przestałem marzyć o karierze bokserskiej."
Wcześniej, jako 20-letni żołnierz, Duva zakończył amatorską karierę po stoczeniu 60 walk (w większości wygranych) i chciał zasmakować zawodowstwa. Jego brat Carl został "kimś w rodzaju menadżera" i załatwiał mu walki na różnych małych imprezach. "Bliżej mi było do rzeźnika i barowego zabijaki niż artysty ringu" – wspomina Duva, który wkrótce doszedł do wniosku, że na ringu nie czeka go wielka przyszłość. "Gdy obserwowałem takich zawodników jak Sugar Ray Robinson czy Rocky Marciano, było dla mnie oczywiste, że nigdy nie będę tak dobry jak oni. Po osiągnięciu 'imponującego' bilansu 6-7-1 bez żadnego nokautu w latach 1942-45 dotarło do mnie, że czas zawiesić rękawice na kołku."
Na zdjęciu: Lou Duva z byłym mistrzem świata wagi ciężkiej Leonem Spinksem.