Harry Potter i fałszywe świadectwo
Środowiska katolickie od lat atakują powieści J.K. Rowling , jednak nie są to ataki Kościoła, lecz tych, którzy uzurpują sobie prawo do wyrażania ocen moralnych w jego imieniu.
Na okładce książki Gabriele Kuby Harry Potter. Dobry czy zły? widnieje napis: Rekomendacja Benedykta XVI . Można by się więc spodziewać papieskiego błogosławieństwa, lecz w istocie adnotacja ta dotyczy fragmentu listu kardynała Ratzingera do autorki. To nadużycie, które przypomina zrównanie poezji Karola Wojtyły z encyklikami Jana Pawła II .
Tytuł książki sugeruje próbę obiektywnego podsumowania wszystkich za i przeciw w tym sporze, ale wprowadza czytelnika w błąd. Już w przedmowie autorka udziela odpowiedzi: Harry Potter jest zły.Skutki będą katastrofalne. Nie ma zatem mowy o obiektywizmie. Przeciwnie, Kuby robi wszystko, żeby przedstawić cykl Rowling w jak najgorszym świetle – nagina fakty, a niekiedy posuwa się do jawnego kłamstwa, jak w stwierdzeniu: J.K. Rowling jest – to przynajmniej można stwierdzić z całkowitą pewnością – ateistką. W rzeczywistości pisarka jest prezbiterianką.
* Kuby wypacza obraz krytykowanych książek.*
Pisząc o scenie, gdy Harry widzi zmarłych rodziców w zwierciadle Ain Eingarp, podkreśla: Często osoby i sytuacje, które moglibyśmy uznać za pozytywne, są wyposażane przez autorkę w satanistyczne symbole – tu szponiaste stopy lustra. Oburzając się na rasistowski podział na czarodziejów czystej krwi, półkrwi i szlamy, przemilcza fakt, że jest on przedstawiony jako coś nagannego. Głosi, że nie ma w tym świecie żadnego źródła miłości, lecz wspominając moment, gdy Potter ratuje życie podłemu kuzynowi, Dudleyowi, zwraca uwagę tylko na to, że dokonał tego zaklęciem. O istocie Zaklęcia Patronusa nie pojawia się ani jedno słowo. Zaś opisując moment, gdy Voldemort siłą zmusza Harry’ego do ukłonu, autorka ocenia: Oczywiście – został do tego zmuszony. Ale zrobił to, co oznacza, że uznał władzę Voldemorta.
Paradoksalnie, wynajdując źdźbła w oku Rowling , Kuby nie widzi belek we własnym. O Dumbledorze pisze: „Czy reżyser teatralny ubrałby starego mędrca w buty na wysokim obcasie, dałby mu nos, który wygląda, jakby został dwukrotnie złamany? Przydział do domów w Hogwart podsumowuje: dobrzy, dobrze wyglądający, sympatyczni idą do Gryffindoru, niesympatyczni, pospolici i brzydcy do Slytherinu.” Często ocenia bohaterów przez pryzmat ich wyglądu, ale czy nie jest to inna wariacja postaw, które sama gani?
Nie sposób odmówić autorce profesjonalizmu w uprawianym gatunku, nawet jeśli jest nim literatura propagandowa. Jej książka to estetycznie wydany grzech przeciw ósmemu przykazaniu. Warto się z nią zapoznać, aby przekonać się, jak inaczej można spojrzeć na cykl o Potterze i jak sprawnie można manipulować faktami, aby wykazać słuszność swych teorii.