"Grunwald 1410": polscy kronikarze ukrywali niewygodne fakty?
Kto zwyciężył pod Grunwaldem? Król Polski Jagiełło czy wielki książę litewski Witold? Dlaczego wojska polskie nie zdobyły Malborka? Czy Krzyżacy byli... Polakami? Jakie niewygodne fakty próbowali ukryć kronikarze polscy i krzyżaccy? Na takie pytania w swojej książce "Grunwald 1410" odpowiadał Jan Wróbel.
Ponad 600 lat po bitwie pod Grunwaldem historyk Jan Wróbel na nowo przedstawił konflikt Polski i Litwy z państwem krzyżackim. Odtworzył przebieg starcia, zajrzał do średniowiecznych kronik i najnowszych prac badaczy. "Grunwald 1410" to książka idealna zarówno dla ucznia, fana historii jak i profesora. To potrzebne nam współczesne spojrzenie na legendarną bitwę pod Grunwaldem.
Dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak publikujemy fragment książki "Grunwald 1410" Jana Wróbla.
Rodzi się pytanie o etos rycerski, tak chętnie mitologizowany w opowieściach o starych dobrych czasach. Można mieć wątpliwości.
Tak po stronie polsko-litewskiej, jak i zakonnej nie wszyscy byli z kulturą dworsko-rycerską obeznani, nie wszyscy, a może nawet mniejszość była rycerzami pasowanymi. W początkach XV wieku pas rycerski uzyskiwali zazwyczaj tylko najbardziej znamienici. Ale nawet zbrojni wychowani w obrębie kultury rycersko-dworskiej podczas starcia z 15 lipca 1410 roku znaleźli się niejako w morzu walczących, którzy tych norm nie znali (Krzysztof Kwiatkowski).
Możliwe, że nasza wizja bezpardonowego mordu na Krzyżakach jest przesadna – argumentuje Krzysztof Kwiatkowski – a nawet, że jacyś inni Krzyżacy dostali się do niewoli. Zdaniem tego naukowca ogół interpretatorów rozpatrywał bitwę grunwaldzką w kategoriach starcia Polaków ze znienawidzonym niemieckim zakonem, zatem niemal automatycznie przyjmowali oni, że XV-wieczni Polacy dali się ponieść narodowemu antagonizmowi, który miał znaleźć wyraz w "intencjonalnej lub podświadomej chęci fizycznej eliminacji członków zakonu niemieckiego".
Kwiatkowski słusznie zauważa, że niektórzy spośród poległych wymienionych w nekrologu w Maastricht nie zginęli w bitwie – jak na przykład trzech ściętych na rozkaz Witolda pięć dni po bitwie albo ranni zmarli w wyniku obrażeń.
W ramach swoich wniosków badacz mieści i taki:
Należy również wziąć pod uwagę wymiar ideowy prowadzonej przez członków Zakonu walki, która w ich wyobrażeniu […] była "świętą wojną" w obronie chrześcijaństwa. Intonacja "pieśni" Christ ist erstanden potwierdza to w dużej mierze. Bardzo prawdopodobne, że przynajmniej część braci – rycerzy i braci-sariantów – o "pardon" w bitwie grunwaldzkiej wcale nie prosiła, wierząc w natychmiastowe zbawienie duszy po śmierci w walce przeciw "poganom" i ich "złym" chrześcijańskim wspomożycielom.
Na podstawie konkluzji Kwiatkowskiego można domniemywać, że, przynajmniej w części, bracia ponosili winę za własne znaczne straty. Zginęłoby ich mniej, gdyby byli mniej wierzący, a w konsekwencji uciekali szybciej!
611 lat od bitwy pod Grunwaldem. Spektakularne zwycięstwo Polaków
Jednak nie da się zasadniczo podważyć ogromu strat krzyżackich. Na pewno liczba zabitych byłaby mniejsza, gdyby zwycięskie wojska ulegały często prośbom o pardon. Na różne sposoby próbowano w naszej historiografii albo przemilczeć ten niewygodny wątek, albo w pewien sposób usprawiedliwiać postępowanie zwycięzców – patriotycznym wzmożeniem, pamięcią o krzyżackich zbrodniach, odwetem za niedawne zło wyrządzone mieszkańcom nadgranicznych polskich osad, udziałem "ludowych formacji" (czyli nierycerskich) w zdobywaniu taborów itd.
Trzeba najzwyczajniej przyjąć, że prawdziwe jest najbardziej prawdopodobne: znaczną część polskiego rycerstwa poniosła żądza mordu. Nic to w czasie wojen niezwykłego – i to właśnie czyni je przerażającymi.
Jan Wróbel - historyk, nauczyciel Społecznego Liceum "Bednarska" w Warszawie, publicysta, prowadzący wtorkowe poranne pasmo Radio TOK FM. Felietonista "Dziennika Gazety Prawnej".