Grochola o polskich erotykach. Trudno o bardziej wymowną wypowiedź
Katarzyna Grochola w ostatnim wywiadzie zabrała głos w sprawie niezwykle popularnych ostatnio w Polsce książek, czyli erotyków. Pisarka raczej nie ma najlepszego zdania o takich pozycjach. I nie tylko o nich.
Katarzyna Grochola pierwszą powieść wydała w drugiej połowie lat 90., ale wielką popularność zdobyła na początku XXI wieku. Napisała wtedy takie bestsellery jak "Nigdy w życiu!", "Serce na temblaku", "Ja wam pokażę!" czy "Trzepot skrzydeł". Można nawet powiedzieć, że to od niej rozpoczęła się moda na polskie powieści obyczajowe z romansowym wątkiem. Łącznie opublikowała ponad 20 pozycji - nie tylko powieści, ale także zbiory opowiadań oraz wywiady-rzeki. Kilka lat temu podawano, że sprzedała ponad 4 miliony egzemplarzy swoich książek.
Pisarka, która niedawno przeszła operację z powodu ponownego zachorowania na nowotwór, była gościem w audycji "Najlepszy Weekend" w Radiu Złote Przeboje. Prowadząca Odeta Moro napomknęła w rozmowie o erotycznych powieściach i filmach na ich podstawie, które robią ostatnimi czasy furorę w naszym kraju. Mowa rzecz jasna o dziełach popełnionych m.in. przez Blankę Lipińską i Edytę Folwarską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
- Ostatnio było tak dużo złych książek, o tak wielkiej ilości złych historii, które się doczekały bardzo złych filmów i ekranizacji. I wszyscy na tym zarobili, bo ktoś poszedł na to do kina, ktoś przeczytał te książki - oceniła Moro.
Grochola przez chwilę milczała, ale postanowiła odnieść się do słów prowadzącej w wymowny sposób. I przy okazji nawiązała do innej sprawy. - No dobrze, no to trudno. Ludzie mają różne pomysły na życie. Polska zajmuje pierwsze miejsce na świecie w sprawie patostreamów. Jesteśmy na pierwszym miejscu! Zajmujemy takie miejsce! - stwierdziła.
Autorka "Ja wam pokażę!" nie wierzy jednak w to, że erotyki odzwierciedlają jakość polskiej literatury. - No to będzie jeden film, jedna książka taka kiepska, i co? - dodała.
Pisarka miała także okazję skomentować fakt, że w polskich powieściach pojawia się coraz więcej wulgarnych słów. Jest tym zniesmaczona. - Książka pełna obrzydliwych, obelżywych wyrazów, nie będzie dobrą książką. Bohater może nam brzydko mówić, ale autor nie może być świńskim ryjem - skomentowała.
Wybierz z nami najlepszy polski film! Kliknij, by zagłosować na swojego faworyta.