Trwa ładowanie...
fragment
15 kwietnia 2010, 10:06

Gotowi na wszystko

Gotowi na wszystkoŹródło: Inne
d4ne2of
d4ne2of

KIEDYŚ BYŁ WYŻSZY
Moim zdaniem nie powinniśmy robić żadnych specjalnych przygotowań na przyjazd mojej matki. Absolutnie żadnych.
– To ona ma problem – mówię do Jokasty. – Czemu my mielibyśmy się denerwować z tego powodu? Jokasta kręci tylko głową.
– Nic nie rozumiesz. Zawsze obrywa pani domu. To mnie będzie suszyć głowę, a nie tobie. [...]
– Dlaczego niby to ty masz być odpowiedzialna za to, że mam minimalną nadwagę? Przecież to nie ma z tobą nic wspólnego. Nie obchodzi mnie wcale, co ona tym razem powie. Ty też absolutnie nie powinnaś się przejmować.
Jokasta odpowiada posępnym, monotonnym i pełnym przygnębienia tonem, szorując szczególnie oporny kawałek podłogowej listwy:
– Nic nie rozumiesz. Wszystko przez ten patriarchat. Cała wina spada zawsze na kobietę. Matka obwinia o wszystko synową, a nie swego kochanego synalka. O nie! Przecież on jest ósmym cudem świata!
Rzeczywiście, moja matka trzyma na stoliku w holu dwa moje zdjęcia. Stoją tuż obok siebie. Na jednym mam czternaście lat i jestem przeraźliwie chudy. Zaś na drugim, zrobionym przed rokiem, troszkę z żabiej perspektywy, wyglądam jak Marlon Brando po ostrej imprezie. Jokasta twierdzi, że moja matka chce w ten sposób dać wszystkim do zrozumienia: „Oto mój syn, kiedy to ja o niego dbałam; a oto Richard pod opiekuńczymi skrzydłami tej jego otyłej dziewczyny”.

STRACH MA WIELKIE... WĄSY
– Nawet się do mnie nie zbliżaj z tym czymś – mówi Jokasta z drugiej strony łóżka. – Wyglądasz jak jakiś obleśny zboczeniec! Jakbyś miał na twarzy zdechłego ślimaka! Wyglądasz po prostu odrażająco! To prawda, że z wąsami raczej nie jest mi do twarzy. Choćby dlatego że to właśnie przez nie mój nos nagle stał się większy.
– Jak to możliwe? – pytam Jokastę, ale ona nie chce nawet na mnie spojrzeć. Ostentacyjnie wybiera lekturę fotoreportażu o Viggo Mortensenie w jakimś czasopiśmie. W czasie wakacji nad morzem normalny porządek rzeczy musi zostać obalony. Kobiety, które zazwyczaj nie zwracają najmniejszej uwagi na depilację okolic bikini i lakier do paznokci, nagle dostają na tym punkcie bzika. Mężczyźni, którzy przez cały rok bez słowa przystrzygali i wyrównywali zarost, ni stąd, ni zowąd pozwalają bezładnie rozrastać się swoim brodom. Taki urlop na plaży jest jak bal przebierańców dla dorosłych.
Nawet ja noszę wąsy.
Zaczyna się to pod prysznicem, w trakcie golenia tygodniowego zarostu. „Mógłbym to tak zostawić i mieć wąsy” – myślę sobie. Dlaczego nie? Nie widzę powodu, dla którego nie miałbym tak zrobić. Oto jakie poczucie wolności mogą dać człowiekowi wakacje na australijskiej plaży! Wraz ze służbowym garniturem możesz zrzucić swą codzienną powłokę, która już ci spowszedniała. A w plażowych spodenkach możesz uchodzić, za kogo chcesz. Na przykład za tego rodzaju faceta, który nosi wąsy.
– Jakiego rodzaju faceci noszą wąsy? – pytam Jokastę, która usiłuje rozsiąść się wygodnie ze swym czasopismem w ręku, powtarzając słowo „Viggo” w tak hipnotyczny sposób, jakby była kapłanem sufizmu.
– Obleśni zboczeńcy – odpowiada roztargnionym tonem, obracając gazetę, by móc się lepiej przyjrzeć kolejnemu zdjęciu aktora.
Moim zdaniem nie ma racji. Myślę, że jako facet z wąsem byłbym bardziej zdecydowany, znacznie bardziej męski i stanowczy wobec siebie i świata. Być może także piłbym mniej i byłbym w stanie uprawiać jakiś sport. Pozostaje tylko pytanie, czy opłaca się zyskać wszystko to, o czym wspomniałem, jeśli przez to mój nos będzie wydawał się taki wielki?

SUPERMARKET DLA FACETÓW
Jak widzę, lekarze w naszym kraju zajmują się przypadłością, którą nazywają „zakupomanią”, czyli przymusem robienia zakupów. Szkoda, że nie pomyślą też czasem o ludziach takich jak ja, cierpiących raczej na chroniczny strach przed robieniem zakupów, czyli, mówiąc naukowym językiem, „fobię pustego portfela”. Gdziekolwiek spojrzę, widzę swych rodaków radośnie robiących zakupy. Ich złote karty Visa połyskują w promieniach słońca, a ich koszyki w supermarketach wyładowane są do granic możliwości. Po prostu marzę o tym, żeby móc do nich dołączyć. Miast tego siedzę w domu, grzebiąc po kieszeniach w poszukiwaniu mojego portfela. Zwykle jednak okazuje się, że albo mam za głębokie kieszenie, albo za krótkie ręce. [...]
Robienie zakupów, będące od zawsze czynnością złożoną i wcale nie łatwą, z tygodnia na tydzień staje się coraz trudniejsze. Nawet w supermarkecie na końcu ulicy porobili osobne działy. I gdzie ja mam teraz szukać oliwy z oliwek? [...]
Od dawna już miewam fantazje o centrum handlowym dla facetów, w którym byłby porządny parking, niskie ceny i naprawdę minimalny asortyment obejmujący właściwie tylko trzy produkty: żeberka, piwo i papier toaletowy. Każdy z nich zajmowałby cały dział. Koniec z włóczeniem się tam i z powrotem po całym sklepie, niczym potępione dusze z Dantejskiego piekła, i nieustannym natykaniem się na tę samą starszą panią, która koniecznie musi postawić swój koszyk w przejściu i godzinami deliberować, czy powinna wybrać suszony sublimacyjnie makaron carbonara czy suszony sublimacyjnie makaron puttanesca. [...]
W supermarkecie dla facetów znikłyby wszystkie tego rodzaju dylematy. Człowiek wrzucałby tylko do koszyka żeberka, piwo i papier toaletowy i spokojnie jechał sobie dalej do maleńkiego sklepiku z warzywami.

POKAŻ TO, CO MASZ!
Ostatnio nastoletni chłopcy zaczynają się przejmować swoim wyglądem niemal w taki sam sposób jak ich rówieśniczki. Najnowsze badania wykazały, iż prawie osiemdziesiąt procent z nich twierdzi, że nie są zadowoleni ze swojego wyglądu. Mając piętnaście lat, wydają sześćdziesiąt dolarów miesięcznie na kosmetyki do włosów i skóry. Co czwarty chciałby zrobić sobie operację plastyczną.
Wszystko to moim zdaniem jest po prostu żałosne. Istnieje całe mnóstwo rzeczy, których mężczyźni mogą uczyć się od kobiet. Jak prawidłowo założyć rolkę papieru toaletowego na uchwyt w łazience to tylko jeden z przykładów. Lecz obsesja na punkcie wyglądu z pewnością do takich rzeczy nie należy. Pozwolę sobie w tym miejscu zdradzić młodym mężczyznom plemienny sekret, który przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie: otóż wszyscy, co do jednego, jesteśmy po prostu boscy.

d4ne2of
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ne2of

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj