WPROWADZENIE
Szaleńcza praca, podobnie jak szaleńcza rozkosz, sprowadza doskonałą śmierć.
Z życiem i pisarstwem George Sand jest związany pewien element wspaniałej przesady. Byłam zdumiona i zachwycona, gdy jako nastolatka po raz pierwszy odkryłam tę postać, mającą w sobie zarówno coś z wampa, jak i androgyna, a jej seksualność wydała mi się dziwnie intrygująca. Odnalazłam jej portrety – rysunki, sztychy i obrazy. Tylko na niektórych z nich Sand jest piękna, ale jej oczy są zawsze fascynujące, niezwykle duże, prawie zupełnie czarne i niezmiennie tajemnicze. Zdjęcia z jej późniejszych lat także są pełne wyrazu - w jej twarzy widać niezwykłą siłę, lecz także jakiś rys świadczący o cierpieniu. Zachowały się też rysunki satyryczne podobne do współczesnych karykatur przedstawiających osoby znane z mediów, uwikłane w skandale.
Zastanawiałam się szczególnie nad wewnętrznym życiem George Sand. Ta najsłynniejsza francuska pisarka XIX wieku urodzona w 1804 roku jako Aurora Dupin, a zmarła w 1876 roku, jest dziś przede wszystkim znana jako kochanka Chopina, przy czym najczęściej mówi się o niej nie jako o pisarce, lecz zimnej, biseksualnej nimfomance lub "dobrej pani z Nohant". Czy tych sprzeczności i paradoksów, pytała oburzona prymitywna feministka, która siedziała niegdyś we mnie, nie należałoby zbadać i wyjaśnić? Jaki wewnętrzny przymus krył się za jej zupełnie niezwykłą literacką płodnością? Jak udawało jej się tak wiele pisać, prowadząc jednocześnie tak aktywne i ekstrawaganckie życie prywatne? Krótko mówiąc, pomysł na biografię George Sand był moim odkryciem dokonanym dwadzieścia lat temu, gdy doszłam do wniosku, że ta kobieta odgrywała w życiu równolegle kilka ról - intrygujących, inspirujących i wywrotowych zarazem.
Kobieta, którą wtedy poznawałam, nie jest kobietą, którą znam dziś. Lecz ta powszechnie znana karykatura, na którą się na początku natknęłam, wcale nie jest wzięta z powietrza: nadmiar i przesada skłaniają się w naturalny sposób ku parodii i komizmowi. A w prawie każdym aspekcie życia George Sand jest przecież coś przesadnego. Jej długa przygoda miłosna z Chopinem była tylko jednym z licznych romansów ze znanymi postaciami jej epoki, jak choćby Alfredem Mussetem i Prosperem Mérimée, dwoma najbardziej znanymi, lecz jednocześnie bardzo różniącymi się od siebie pisarzami dziewiętnastowiecznej Francji.
W rzeczy samej większość znaczących wówczas artystów była, często wbrew samym sobie, przyjaciółmi pisarki i bywała w jej wspaniałej wiejskiej posiadłości w Nohant w prowincji Berry lub w Paryżu. Większość z nich była zaskoczona, spotkawszy skromną, nieśmiałą kobietę, która ich przyjmowała. Dokonując ostrej selekcji spośród całego mnóstwa sławnych mężczyzn, którzy byli przyjaciółmi Sand, otrzymujemy małą, acz reprezentatywną grupę, do której zaliczyć należy kompozytorów, przede wszystkim Franza Liszta, francuskich pisarzy, jak Flaubert, Balzac, Baudelaire, Sainte-Beuve, Alfred de Vigny, Chateaubriand i Zola, pisarzy z innych krajów, Heinricha Heinego, Henry Jamesa, Browninga (i jego żonę), Dostojewskiego i Turgieniewa, a także malarzy, z których najbardziej znanym jest Eugène Delacroix. Rytownik Alexandre Damien Manceau, ostatnia z wielkich miłości Sand, jako jedyny ofiarował jej zarówno miłość, jak i przyjaźń, co nie zdarzyło się jej nigdy wcześniej ze strony żadnego z kochanków.
Jedną z najbardziej gwałtownych, niepohamowanych i desperackich historii miłosnych Sand był jednak romans z kobietą, Marie Dorval, jedną z najsłynniejszych i najpiękniejszych aktorek scen paryskich. Spotkały się po raz pierwszy w styczniu 1833 roku, gdy Sand zbliżała się do trzydziestki, a Dorval miała trzydzieści pięć lat. Sand zobaczyła ją na scenie, mając niesamowite uczucie, że w ruchach, wyrazie twarzy i tonie głosu Dorval rozpoznaje swoje własne tłumione emocje. Było to tak, jakby jej dusza zmaterializowała się i pojawiła przed nią na scenie w teatrze. Obie kobiety stanowiły swoje wzajemne przeciwieństwo, przy czym jedną silnie pociągała ta druga i vice versa. Sand napisała do Dorval. Romans, który się rozwinął, wywołał oburzenie i zazdrość i, nie trzeba chyba dodawać, stał się powodem do powstania mnóstwa złośliwych plotek. Sand pozostała jeszcze długo lojalna wobec Dorval, gdy aktorka została zapomniana przez świat teatralny i była porzucana przez kolejnych kochanków.
Ubiór Sand zwracał powszechną uwagę, co jednak wcale nie było jej zamiarem. Ubierała się w męskie stroje, czasem ze względów praktycznych, czasem dla zabawy, a czasem po prostu po to, by inaczej spoglądać na świat i być inaczej traktowaną. Bardzo lubiła także egzotyczne kostiumy. Palenie tytoniu było przyjemnością, której Sand oddawała się w miejscach publicznych w czasach, gdy takie zachowanie w przypadku kobiet było czymś zupełnie niesłychanym. Paliła cygara, z czego jest dziś słynna, ale także papierosy, które skręcała z wprawą znawcy, oraz swoją ukochaną fajkę wodną. Była silnie uzależniona od tytoniu; w licznych listach dawała wyraz swoim obawom, że kończą się jej właśnie jego zapasy.
Sand uczestniczyła w całym szeregu różnorodnych przedsięwzięć: dziennikarskich, politycznych, teatralnych i literackich. Była znacznie głębiej zaangażowana w tego rodzaju działalność niż inne dziewiętnastowieczne kobiety - nie tylko pisywała dla prasy, lecz także była jedyną kobietą zatrudnioną w redakcji "Le Figaro". Po rewolucji 1848 roku działała jako Minister Propagandy. Jej dorobek literacki jest ogromny. Napisała mnóstwo powieści i sztuk teatralnych, opasłą dwutomową autobiografię, pisywała nowele, eseje i artykuły. A przy tym jej korespondencja jest równie obfita jak u innych pisarzy owych czasów: wszystkie jej opublikowane listy zgromadzono w dwudziestu pięciu tomach. Sand była zdolną rysowniczką i malarką. Jej dzieła, wchodzące w skład stałej ekspozycji w Musée de la Vie Romantique w Paryżu, cieszą się wielkim uznaniem.
Do tego wszystkiego jej życie domowe także było bardzo intensywne: zajmowała się kształceniem swoich dzieci, potem zaś bardzo zaangażowała się w wychowanie wnucząt. Żywo interesowała się życiem swojej służby i sąsiadów, była także zapaloną i zręczną ogrodniczką. Sand nigdy nie zaniedbywała życia domowego, co zdarza się tak często w przypadku kobiet sukcesu. Uspokajała się przy robótkach ręcznych i uwielbiała robić dżemy. Nawet w tym okazywała jednak skłonność do przesady, produkując absurdalnie wielkie ich ilości. Długość życia Sand także stanowi pewnego rodzaju "afront": pomimo skłonności do różnego rodzaju ekscesów przeżyła prawie wszystkich swoich współczesnych, przekraczając siedemdziesiątkę i nie przestając zażywać kąpieli w rzece Indre, wbrew wyraźnemu zakazowi jej lekarzy.
Życie Sand to życie "pisane dużymi zgłoskami" - ów kalambur wskazuje zarówno na skalę, jak i pełnię życia George Sand, oraz świadczy o przenikaniu się jej życia z jej pisarstwem. Sand napisała bardzo wiele na podstawie swojego własnego, osobistego doświadczenia. Jednocześnie w swojej fikcji literackiej testowała różnego rodzaju możliwości do wykorzystania w życiu, które, po ich uprzednim opisaniu, miała odwagę realizować w rzeczywistości. Gdy tylko zaczęłam czytać powieści George Sand, poczułam nieadekwatność jej wizerunku, jaki nosiłam w sobie - wielkiej osobistości o nieco odstręczających cechach, świadczących o samolubnej, bezrefleksyjnej i egoistycznej naturze.
Czytając ją spotkałam kogoś zupełnie innego. Jej głos potrafi być serdeczny, bezpretensjonalny, delikatny, współczujący i rozbrajająco szczery. Oddając się lekturze powieści George Sand można w głosie autorki dosłyszeć najrozmaitsze barwy: udrękę, cierpienie i nadzieję, frustrację i tęsknotę, rozpacz i męstwo, czułość - wszystko to jest tam zapisane. A oprócz tego zdumiewająco mało gniewu i wielkie współczucie. Skądinąd znajomość ludzkiej natury, wraz ze świadomością społecznej niesprawiedliwości i hipokryzji, świadczą o zdolności Sand do manipulowania innymi za pomocą subtelnych środków.
Żywiła jednak odrazę do kobiet, którym brakuje odwagi, by przejąć kontrolę nad życiem, które jakby zmawiając się z sobą, wszystkie znajdują wyjście z takiej sytuacji, przyjmując na siebie rolę ofiary. Sand uważała małżeństwo za instytucję na wskroś prymitywną i czekała na chwilę, kiedy to decydujący się na wydanie dziecka na świat rodzice będą mogli pozostawać ze sobą w jakimś innym rodzaju związku, który nie będzie zakuwał ich w kajdany i całkowicie ograniczał ich wolność. Wierzyła w fundamentalną równość między kobietami i mężczyznami mimo dzielących ich różnic. Różnice te nie oznaczały jednak jej zdaniem duchowej czy intelektualnej podrzędności kobiety. Sądziła, że tylko pycha tłumaczy żywione przez mężczyzn pragnienie zachowania istniejącego, niesprawiedliwego porządku społecznego.
Im więcej dowiadywałam się na temat George Sand i im więcej czytałam jej pism, tym bardziej zaczynałam podejrzewać, że wielkie cierpienie, jakie znosiła w dzieciństwie, w połączeniu z silną pogardą wobec kompromisów, jaka wykształciła się w niej jako nastolatce, popychało ją do podejmowania kolejnych ryzykownych wyzwań i podążania wciąż dalej przed siebie, mimo że jej życie często wydawało się jej zupełnie nie do zniesienia. Zwolnienie tempa, nie mówiąc już o całkowitym zatrzymaniu się, zmusiłoby ją do życia wypełnionego przejmującym bólem, bólem zadanym jej, gdy była małym dzieckiem, który w miarę upływu lat złagodniał, stając się pewnego rodzaju bolesnością, czasami bardziej dokuczliwą, czasami przypominającą już tylko odrętwienie. Sand starała się uleczyć tę ranę cierpienia, kochając i będąc kochana. Jako dziecko tęskniła za możliwością przytulenia się do matki i ta potrzeba fizycznej bliskości nigdy u niej nie wygasła. Nigdy nie zaprzestała poszukiwań, nigdy też nie pozostawała dłużej z mężczyzną lub
kobietą, których już nie kochała.
George Sand urodziła się 1 lipca 1804 roku jako Amantine-Aurore-Lucile Dupin. Zawsze nazywano ją po prostu Aurora; była trzecią Aurorą w rodzinie. Po śmierci ojca, gdy miała cztery lata, większą część dzieciństwa spędziła w Nohant, w prowincji Berry, w domu swojej babki, w którym spędziła także większość swojego późniejszego życia. Często podróżowała i często zatrzymywała się w Paryżu w wielu różnego rodzaju mieszkaniach: niektórych skromnych - jak to, do którego przeprowadziła się początkowo po opuszczeniu męża i przeniesieniu się do Paryża z zamiarem utrzymywania się z pisarstwa, innych wspaniałych jak rezydencja, której właścicielką stała się w późniejszych latach.
Zarządczynią dworku w Nohant była Madame Dupin de Francueil, babka Sand ze strony ojca, wnuczka króla Polski. Syn Madame Dupin, kapitan Maurice François Dupin, poślubił Antoinette Sophie-Victoire Delaborde, byłą prostytutkę, a ich (jedyna) ślubna córka została ochrzczona w Paryżu dzień po urodzeniu. Rodzice Sand wzięli cywilny ślub niecałe cztery tygodnie wcześniej. Nie znane są przypadki dzieci z nieprawego łoża w rodzinie ze strony matki, gdy tymczasem historia bękartów ze strony ojca jest bardzo długa.
Dziadek Sand był właścicielem sali bilardowej, a także ulicznym sprzedawcą kanarków i szczygłów. Jego córka Sophie-Victoire dorastała w biedzie, zarabiając na swoje utrzymanie w jedyny z możliwych w jej wypadku sposobów, a mianowicie uprawiając prostytucję. Maurice, przewidując reakcję Madame Dupin na swój ożenek z wybranką niskiego stanu, utrzymywał ten fakt w tajemnicy, aż do czasu narodzin dziecka, Aurory III. Gdy Madame Dupin dowiedziała się o narodzinach wnuczki, przybyła na miejsce z zamiarem doprowadzenia do unieważnienia małżeństwa. Jednak trzymając niemowlę w beciku, zmiękła. Pochodzenie Sand nie mogło być bardziej skomplikowane - już od najwcześniejszych lat mogła przekonać się o istnieniu podziałów klasowych oraz roli, jaką w strukturach społecznych i ekonomicznych odgrywało pochodzenie i płeć.
Ojciec Sand powrócił na pola bitew wojen napoleońskich. Aby być razem z nim, Sophie-Victoire odważyła się w kwietniu 1808 roku na podróż do Madrytu przez pogrążoną w wojnie Hiszpanię, będąc w zaawansowanej ciąży, z trzyletnią Aurorą u boku. To zupełnie niezwykła historia. Po powrocie do Nohant, gdy niebezpieczeństwo minęło, Maurice, jak na ironię losu, spadł z konia, na którym wrócił z wojny, i zabił się. Wychowaniem przyszłej George Sand zajmowały się więc dwie bardzo różniące się od siebie i nie lubiące się nawzajem kobiety, matka i teściowa, które walczyły o miłość dziecka, wyolbrzymiając nawzajem swoje słabości.
Babka Sand była typem intelektualnym, muzykalnym i bardzo pryncypialnym. Jej matka z kolei, która zawsze miała trudne życie, była osobą z wyobraźnią, pełną jak najlepszych intencji, która jednak bez powodzenia walczyła o odzyskanie równowagi po śmierci męża. Sand wspomina, jak głębokie wrażenie wywarły skierowane do niej bez ogródek brutalne słowa babki, iż jej matka jest "kobietą upadłą". Aurora wychowywała się w Nohant, jej edukacją zaś zajmował się niezwykły François Deschartres (1761-1828). Był on także guwernerem przyrodniego brata Aurory Hippolyte''a, syna jej ojca, który urodził się, zanim jej rodzice się poznali. Wcześniej Deschartres był także guwernerem jej ojca. Sand "uzupełniła" swoją formalną edukację na pensji w klasztorze augustianek angielskich w Paryżu. Co ciekawe, tam także w czasie Rewolucji, od grudnia 1793 do sierpnia 1794, więziona była jej babka, a od lutego do sierpnia także jej matka.
W 1822 roku, niecały rok po śmierci babki, Sand poślubiła Casimira Dudevanta. Na świat przyszli syn i córka, chociaż ojcostwo Solange wymaga pewnych wyjaśnień. W listopadzie 1830 roku, po latach nieszczęśliwego pożycia, Sand i Casimir zgodzili się na separację: ona spędzała po trzy miesiące na zmianę w Paryżu i w Nohant. Porzuciła rodzinę, by wraz ze swoim młodym kochankiem Jules''em Sandeau udać się do stolicy. W lutym 1832 roku zaczęła pracę nad Indianą, która została opublikowana zaledwie kilka miesięcy później, w maju. Mając 27 lat, niemal z dnia na dzień stała się sławna. Od tamtej pory utrzymywała się z pisania, wiodąc życie pisarki.
Czasami sądzi się, że jedno z kłamstw biografii polega na tym, że przytoczona w niej spójna historia oparta jest w istocie na przypadkowych i wyrywkowych zdarzeniach. Jednak historia Sand nie jest kłamstwem. Ona po prostu przez całe życie żyła z samoświadomością pisarki. Pisanie przynosiło jej ulgę, dzień po dniu, a także nadawało kształt jej życiu. To, że pisanie może być lekarstwem na neurozę, jest frazesem, jednak w przypadku Sand pisanie było środkiem porządkowania chaosu uczuć - i idei - jakie rodziły się w niej w wyniku jej codziennych doświadczeń. Krótko mówiąc, pisanie nadawało kształt jej życiu, a z kolei życie dawało asumpt do opowiadania historii.
Pisanie było dla Sand także antidotum na silny ból, jakiego doświadczała przy licznych okazjach. Jej związki z córką były burzliwe i często dramatyczne, podobnie jak jej własne związki z matką. Gdy Solange miała zaledwie czternaście lat i uczyła się grać na fortepianie u boku Chopina, stało się jasne, że to właśnie ona zajmie po jakimś czasie miejsce swojej matki w jego sercu. I Solange przez lata wykorzystywała miłość Chopina do niej, by szykanować i poniżać matkę. Sposób postępowania Sand z córką, która w przyszłości miała zostać jedną z najbardziej znanych kurtyzan w Europie, z pewnością nie przynosi jej honoru. Większość korespondencji Sand z tego okresu składa się z długich listów, w których usprawiedliwia się ona przed przyjaciółmi, zapewniając ich, że wersje zdarzeń podawane przez Solange są całkowicie nieprawdziwe.
Jeśli jej relacje z córką często doprowadzały ją do szału, to związek z jedną z wnuczek złamał jej serce. Solange porzuciła dziecko w Nohant i Sand była tym faktem zachwycona. Nigdy dla żadnego z kochanków nie zmieniła swojej codziennej rutyny: przechadzania się po posiadłości za dnia, podejmowania gości i rozrywek wieczorem oraz zasiadania po kolacji do pisania, które przeciągało się do wczesnych godzin porannych. Tymczasem Nini wolno było być z babcią na śniadaniu i spędzać z nią większą część dnia. Jednak idylla skończyła się nagle i niespodziewanie wiosną 1854.
Tragiczną historię śmierci Nini oraz okoliczności, jakie do niej doprowadziły, przedstawię w późniejszym czasie. Był to niewątpliwie najboleśniejszy okres w życiu Sand. Nigdy jeszcze nie była tak bliska całkowitego załamania. Wspominała wspólną z wnuczką pracę w miniaturowym ogródku, spacery, rosnące z każdym dniem zaufanie dziewczynki do świata oraz zabawy wśród drzew z mieszkańcami Nohant, którzy ją uwielbiali. Zaledwie kilka dni po pogrzebie Nini w Nohant, Sand spacerowała po miniaturowym ogrodzie i planowała jedną ze swoich mistrzowskich miniatur Après la mort de Jeanne Clésinger (Po śmierci Jeanne Clésinger), która obok kilku tekstów została opublikowana na końcu jej autobiografii. Jest to rodzaj epitafium, które przywraca do życia i wysławia pełną energii świeżość spojrzenia małej dziewczynki zafascynowanej swoimi pierwszymi spotkaniami ze światem. Czerpiąc z przytłaczającego poczucia bezsensu wynikającego ze straty najbliższej jej osoby, Sand stworzyła coś, co pozwoliło jej żyć dalej. Jest to stale
powracający wątek w historii życia Sand.
Sand lubiła towarzystwo młodych ludzi. Podziwiała spontaniczność i świeżość spojrzenia młodych, prawie tak samo jako mądrość starych. Gdy latem 1833 roku poznała młodego Alfreda Musseta, był on już od kilku lat jednym z ulubieńców światka literackiego, podczas gdy Sand dopiero doń wkraczała. A jednak on miał zaledwie dwadzieścia trzy lata, ona zaś dwadzieścia dziewięć.
Musset był niezwykle przystojny, wyróżniając się urodą charakterystyczną dla wielu kochanków Sand. Miał delikatne rysy twarzy, był szczupły, jego elegancja zaś była raczej młodzieńcza i bezpretensjonalna niż wystudiowana. Jego kręcone, sięgające do ramion blond włosy miały kasztanowy odcień i okalały bladą twarz. Co ważniejsze, pomimo przedwczesnego rozwoju i sukcesu odniesionego w bardzo młodym wieku, a także pobudliwości i skłonności do żartów, Musset emanował swoistą nerwową wrażliwością, która tak bardzo pociągała Sand. Nie był jednak niewiniątkiem.
Miał wielki apetyt erotyczny i często odwiedzał najtańsze burdele. Poruszał się między budzącym dreszcz emocji, nikczemnym światem młodych prostytutek, a wytwornym towarzystwem starszych dam we wspaniałych rezydencjach. Przyjemność, jaką czerpał z przebywania w tym pierwszym miejscu, podsycana była bez wątpienia przez znajomość realiów tego drugiego i na odwrót. Palił opium i był nim zafascynowany. W 1830 roku opublikował francuską wersję słynnej książki De Quinceya _ Wyznania angielskiego opiumisty. Był także, co również typowe, kilka lat młodszy od Sand, która zmagała się właśnie z zakończeniem _Lelii, powieści, która uczyniła ją sławną w całej Europie.
Musset zwrócił na siebie uwagę na literackiej scenie bardzo wcześnie, zyskując opiekę i wsparcie większości uznanych pisarzy owych czasów. Victor Hugo przedstawił go Alfredowi de Vigny, Sainte-Beuve''owi, Dumasowi-ojcu i wielu innym. Sainte-Beuve, bliski przyjaciel Sand (który jednak nigdy nie został jej kochankiem), wysunął w kwietniu 1833 roku sugestię, iż jej niezdolność do osiągnięcia satysfakcji seksualnej wynikała z tego, że wybierała ona partnerów, którzy nie byli dostatecznie męscy. Posunął się nawet do tego, że zaaranżował spotkanie Sand z Theodorem Jouffroyem, muskularnym profesorem filozofii w Collège de France, którego uznał zarówno za dostatecznie inteligentnego, jak i dostatecznie męskiego, by ją zaspokoić. Początkowo obojgu spodobał się ów wielce niekonwencjonalny projekt terapeutyczny, ostatecznie jednak ani Sand, ani Jouffroy nie zgodzili się wziąć udziału w eksperymencie.
Gdy burzliwy związek Musseta z Sand zakończył się ostatecznie w 1835 roku, Musset opisał go w książce La Confession d''un enfant du siècle (Spowiedź dziecięcia wieku), która ukazała się następnego roku. Czerpiąc z własnych doświadczeń, znacznie je udramatyzował i ubarwił tajemniczymi i makabrycznymi elementami charakterystycznymi dla powieści gotyckiej, sugerując, iż jego nieszczęśliwy romans był wynikiem szerzącej się w owym czasie mal-du-siècle.
Z kolei Sand nie była jeszcze gotowa do przetransponowania ich związku na fikcję literacką. Oświadczyła z przesadnym dramatyzmem, że popełni samobójstwo. Przed laty dokonała już poważnej próby. Tym razem jednak, czego można się było spodziewać, do niczego nie doszło. Sand rozwinęła już bowiem w sobie pewien rodzaj odporności i determinacji, a przede wszystkim za bardzo zależało jej na dzieciach. Nie zamierzała skończyć ze sobą, nim nie spisze swoich wspomnień, co zagwarantowałoby im równowagę finansową. Nawet ostatnie życzenie wyrażone przez Sand na łożu śmierci, mimo że żarliwe i w pewnym sensie bardzo autentyczne, zabarwione było jej wiecznym pragmatyzmem, niemal komicznym rysem jej charakterystycznego opanowania.
Jeśli miałaby popełnić samobójstwo, to nie w momencie oślepiającego nieszczęścia, lecz na spokojnie, biorąc pod uwagę wszystkie konsekwencje takiego kroku. Podobnie jak bohaterka Elle et lui (Ona i on), napisanej po latach w 1858 roku książki, będącej opowieścią o jej romansie z Mussetem, gardziła śmiercią. Miała wtedy pięćdziesiąt cztery lata, Musset zaś umarł rok wcześniej.
Świadomość wielkiej katastrofy, gdy romans dobiegł końca, rozczarowanie, a przede wszystkim przygnębiające poczucie osamotnienia i opuszczenia, były jednak w owym czasie dla Sand czymś bardzo realnym. Gdy w końcu była w stanie opisać tę historię, nadała sobie imię Thérèse, a Mussetowi - Laurent. Słowa, które na końcowych kartach tej powieści odnoszą się do związku dwojga jej bohaterów, tym bardziej odnoszą się do jej związku z Mussetem:
Przyglądając się im i słuchając tego, co mówią, można było powiedzieć, że są dwojgiem zgodnych przyjaciół, którzy nigdy się ze sobą nie kłócili. Ten dziwny spokój pojawił się kilka razy w samym środku ich najgłębszych kryzysów. Kiedy ich serca były uciszone, ich umysły wciąż rozumiały się ze sobą i zgadzały.
Sand i Musseta zbliżyło ze sobą ich niezwykłe intelektualne i duchowe pokrewieństwo, jeśli jednak chodzi o namiętność, to sprawy układały się bardzo źle.
Musset nigdy nie wybaczył Sand jej późniejszej niewierności. Nigdy też nie dowiemy się, do jakiego stopnia Sand była skłonna wybaczyć Alfredowi Mussetowi jego wcześniejszą niewierność, chociaż o tym, że skłaniała się ku wielkoduszności i próbowała reagować w kontrolowany, bardziej wyważony sposób, świadczy w jednoznaczny sposób zakończenie powieści Ona i on.
Romanse Sand stanowiły pożywkę dla jej pisarstwa, równocześnie jednak, co bardziej niezwykłe, wiele zdarzeń, jakie wymyślała w swoich powieściach, bywało przez nią testowanych w życiu. Badała uczucia i myśli, które leżały u podstaw jej przeżyć i doświadczeń. To właśnie owa pisarsko-badawcza natura Sand przyciągała do niej tak wiele osób. Kochano ją za jej odwagę, determinację, odrzucanie hipokryzji i kompromisu, postulowanie równości wszystkich ludzi oraz życzliwość. Jako pisarka była niezwykle popularna głównie dzięki umiejętności tworzenia - na podstawie chaotycznego zbioru własnych doświadczeń - powieści, które były pełne pasji, zaangażowania i współczucia.
Odniosła wielki sukces komercyjny nie tylko dzięki potoczystości swojej prozy, ale także dlatego, że jej książki pełne są tych samych kontrowersyjnych, często ryzykownych tematów, jakie wypełniały jej własne życie. Seks, seksualność, kazirodztwo, związki między przedstawicielami różnych klas społecznych - to stale powracające tematy jej powieści, czasami wyraźnie widoczne, czasami zwodniczo zakamuflowane, tak samo jak w jej życiu.
Gdy pracowałam nad jej biografią, często nawiedzało mnie dziwne uczucie, iż Sand miała nie jedno, lecz wiele żyć. Sama Sand skłaniała się do wiary w to, że ludzka jaźń jest wielopłaszczyznowa i podległa nieustannej zmianie. Ale dopiero pod koniec życia była w stanie spokojnie zaakceptować tę ideę. Jej Contes d''une grand-mère (Opowieści babci), które zaczęła w 1872 roku i kontynuowała aż do śmierci w 1876 roku, pisane nieco zagadkową, często fantastyczną prozą, zgłębiają kwestie tożsamości, integralności i wiary. Sand dochodzi w nich do wniosku, że jaźń jest czymś z gruntu niestałym.
Sprawy te omawiała szczegółowo z Gustave`em Flaubertem, gigantem dziewiętnastowiecznej francuskiej powieści, słynnym mizantropem i samotnikiem, który obnosił się wszędzie ze swoim cynizmem. Kiedyś wyznał Sand, że już za młodu postanowił uciec od życia. Nie trzeba dodawać, że mężczyzna taki jak Flaubert stał się zarówno bliskim towarzyszem Sand, jak i zwolennikiem jej pisarstwa. Ich przyjaźń zdominowała ostatni rozdział życia Sand. Jego pogarda wobec sentymentalizmu jest legendarna, a jednak po śmierci Sand wyznał on w liście do równie załamanego Turgieniewa: "Na jej pogrzebie płakałem jak bóbr".