Trwa ładowanie...
Informacja prasowa
prowansja
16-08-2010 13:29

Gdy aktorka zaczyna pisać o Prowansji

Gdy aktorka zaczyna pisać o ProwansjiŹródło: Książki WP
dqwst1q
dqwst1q

Jako aktorka osiągnęła właściwie wszystko. Występowała u boku Laurence’a Oliviera i Maxa Von Sydowa, światową popularność przyniósł jej serial BBC „Wszystkie stworzenia duże i małe”, grała też u samego Stanleya Kubricka. Jednak aktorstwo nie wystarczało Carol Drinkwater. Pewnego dnia postanowiła pisać książki. I znowu osiągnęła sukces. Jej oparte na faktach powieści o życiu w Prowansji przez wiele tygodni utrzymują się na listach bestsellerów. Nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazuje się właśnie Oliwkowa farma – książka otwierająca autobiograficzny cykl, przez czytelników nazywany „oliwkowym”.
Zapraszamy do lektury wywiadu z Carol Drinkwater .

Jest Pani znaną aktorką. Dużą popularność, także w Polsce, zdobyła Pani dzięki serialowi BBC „Wszystkie zwierzęta duże i małe”. A jednak najwyraźniej aktorstwo Pani nie wystarcza… czy pisarstwo jest swego rodzaju dopełnieniem aktorstwa? A może pisanie powieści już stało się dla Pani ważniejsze niż granie w filmach?

* Carol Drinkwater*: Myślę, że rozważania, który z moich zawodów jest dla mnie ważniejszy, nie oddają istoty sprawy. Zawsze chciałam zostać pisarką. MIAŁAM PEWNOŚĆ, że będę aktorką, a pisarstwo pozostawało raczej sferze marzeń, jakkolwiek od zawsze prowadziłam pamiętniki i w notatnikach zapisywałam rozmaite spostrzeżenia. Zajmuję się także fotografowaniem, moje zdjęcia bywają wykorzystywane do artykułów, które piszę do gazet. Jeśli zajrzycie na moją stronę www.caroldrinkwater.com, znajdziecie tam galerię moich fotografii. Rzecz w tym, że kieruje mną konieczność wyrażania tego, co czuję. Gdybym umiała malować lub komponować muzykę, spróbowałabym sił także w tych dziedzinach. Mam potrzebę mówienia o moich uczuciach, o tym jak odbieram otaczający mnie świat.

Występowała Pani m.in. w „Mechanicznej pomarańczy” Stanleya Kubricka. Jak wspomina Pani tamto doświadczenie?

* Carol Drinkwater*: To była moja pierwsza praca po ukończeniu szkoły aktorskiej i nie posiadałam się ze zdumienia, że tak wielki mistrz raczył zaproponować mi choćby cztery linijki (dwie zostały wycięte przed kręceniem zdjęć!). Kubrick był perfekcjonistą i człowiekiem niezmiernie liczącym się z uczuciami innych. Rzadko zdarzało mi się pracować na planie filmowym, na którym cały zespół tak szanowałby reżysera i mówił o nim wyłącznie w superlatywach. Kubrick był geniuszem, a przy tym doskonałym technikiem. I nawet te kilka linijek, które od niego otrzymałam, przyjęłam jako olbrzymie wyróżnienie.

dqwst1q

Skoro już o filmie mowa, zapytam również o polskiego reżysera Jana Jakuba Kolskiego, bo z nim także Pani współpracowała – na planie filmu „Magneto”.

* Carol Drinkwater*: Tak, współpraca z Jakubem dała mi wiele radości. Nie było to łatwe doświadczenie, gdyż komunikowaliśmy się poprzez tłumacza, do tego miałam rolę w języku francuskim. Jednak uwielbiałam to przedsięwzięcie. Jakub był niezwykle spontaniczny, a to zawsze ekscytuje.

Czy łatwo było podjąć decyzję o spisaniu własnej historii?** Oliwkowa farma** to w końcu powieść autobiograficzna. Podejrzewam, że długo Pani rozważała wszelkie za i przeciw…

* Carol Drinkwater*: Nie. Na podjęcie tej decyzji nie potrzebowałam wiele czasu. To prawda, te książki miejscami są bardzo osobiste, ale także opiewają wspaniały zakątek świata, jego piękno. Uwielbiam pracę nad moimi oliwkowymi powieściami.

Akcja** Oliwkowej farmy** toczy się w Prowansji. Książek o tym regionie Francji nie brakuje. Pani jednak, w przeciwieństwie do wielu innych autorów, nie ukrywa, że początki Pani życia w willi Appasionata nie były łatwe. Zmagali się Państwo z całą masą problemów. Mało co, a popadliby Państwo w ruinę finansową. Co było najtrudniejsze w tym okresie?

* Carol Drinkwater*: Utrzymanie się na powierzchni! Gdy znajdziemy się w trudnym położeniu, a przebywamy daleko od domu, przez co rozumiem z dala od rzeczy, do których przywykliśmy i od ludzi, z którymi byliśmy blisko, możemy dotkliwie odczuwać samotność. Wszakże, patrząc wstecz, widzę tamten okres jako wyjątkowe wyzwanie. Wzmocniło mnie i nauczyło doceniać to wszystko, co mam.

dqwst1q

Co doradziłaby Pani wszystkim osobom, które być może znajdują się w podobnej sytuacji, jak Pani w powieści** Oliwkowa farma**– zmieniają otoczenie, mają kłopoty z językiem, starają się zyskać akceptację sąsiadów itd.

* Carol Drinkwater*: Nie udzielę żadnej rady, gdyż każdy przypadek jest wyjątkowy. Mogłabym jedynie powiedzieć, że jeśli macie jakieś marzenie, walczcie o nie.

Jednym z bohaterów** Oliwkowej farmy** jest Michele, obecnie Pani mąż, a w momencie, gdy toczy się akcja powieści - narzeczony. Czytając książkę miałem wrażenie, że z podziwem przyglądała się Pani jego walce o Appasionatę. Dopiero chyba w Appasionacie tak naprawdę Pani go poznała?

* Carol Drinkwater*: Michel i ja zaangażowaliśmy się w kupno tej posiadłości, gdy byliśmy w sobie szaleńczo zakochani, a dom i jego położenie zauroczył nas oboje. Tak naprawdę nie przemyśleliśmy tego przedsięwzięcia. Trudności finansowe i choroba Michela mogły dostarczyć nam pretekstu do porzucenia tego miejsca i do rozstania się, ale tak się nie stało: przetrwaliśmy i poszliśmy dalej, i jestem przekonana, że łączy nas naprawdę silna więź. Myślę, że możemy uważać się za wybrańców losu.

dqwst1q

Appasionata z całą pewnością dzisiaj wygląda zupełnie inaczej niż na początku** Oliwkowej farmy**. Może ją Pani w kilku słowach dla nas opisać? A może przeczytamy o tym w kolejnych częściach sagi?

* Carol Drinkwater*: Przeczytacie o tym na następnych stronach sagi! To niezwykle piękne, magiczne miejsce.

Polacy często odwiedzają Prowansję. Być może nawet nie wiedzą, że ten dom na stoku to Pani willa. Spotkała Pani jakichś Polaków w Prowansji?

* Carol Drinkwater*: Prawdę mówiąc, niewielu! Ciekawe, gdy szukam jakiejś pozycji w miejscowych księgarniach, w których mówi się po angielsku, spotykam czytelników z całego świata, natomiast nigdy Polaków. Nie mogę się doczekać spotkania z nimi teraz, gdy moje książki zostaną przetłumaczone.

dqwst1q

Nie padło jeszcze pytanie o oliwki. Pani książka to nie tylko historia miłosna, to także zbiór wielu bezcennych informacji na temat oliwek i oliwy. O kilku lat pracuje Pani w zespole ekspertów UNESCO, który ma opracować Szlak Oliwkowego Dziedzictwa w basenie Morza Śródziemnego. Jak wyglądają prace tego zespołu? Co udało się już osiągnąć?

* Carol Drinkwater*: To bardzo istotne zagadnienia, jednak te dwie kwestie nie są ze sobą bezpośrednio powiązane! Co do oliwek, to moje książki wiele opowiadają o tych owocach i o tłoczonej z nich oliwie, gdyż mieszkamy na oliwkowej farmie. We wszystkich tomach pojawia się wątek oliwkowy, ale można czerpać z nich przyjemność bez konieczności interesowania się oliwkami i ich uprawą. A jak wygląda sprawa z Unesco i Szlakiem Oliwkowego Dziedzictwa? Dwie książki: Oliwkowy szlak i Oliwkowe drzewo traktują o podróży, którą samotnie odbyłam wokół Morza Śródziemnego w poszukiwaniu dawnych i współczesnych opowieści o tym drzewie, o jego uprawie i kultywacji. Ten właśnie aspekt najbardziej interesuje UNESCO. Obecnie Michel i ja pracujemy nad obszernym filmem dokumentalnym. Film zainspirowały moje książki, a UNESCO przejęło patronat nad serialem. Współpracuje z nami i dostarcza nam kontaktów w mniej dostępnych krajach i tam, gdzie filmowanie wiąże się z pewnymi komplikacjami. To
wspaniałe przedsięwzięcie i podchodzę do niego z ogromnym entuzjazmem. Tak jak i do faktu, że te wszystkie powieści są tłumaczone na język polski. Z niecierpliwością oczekuję pierwszych reakcji polskich czytelników. Jeśli któryś chciałby porozmawiać ze mną bezpośrednio, znajdzie mnie na Facebooku, na stronie: Olive Farm. Każdy może tam do mnie dołączyć i uczestniczyć w rozmowach i dyskusjach oraz spotkać się z ludźmi z całego świata, którzy lubią moje książki i interesują się tym, co ma dla mnie znaczenie. Cudownie byłoby poznać także opinie Polaków na niektóre z tych spraw!

dqwst1q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dqwst1q