Florian z Wielkiej Hłuszy
Rok wydania | 2012 |
Autorzy |
A to było tak. Ze czterysta lat temu jechała tędy królowa Bona. Babsko włoskie chciwe i chytre wymaniło od męża cały ten kraj - i jechała z pocztem i zgrają dworzan ziemię dzierżawić, zastawiać i sprzedawać. Kto dukaty miał, albo drogie kamienie, leciał jak pszczoły na sytę i na każdym popasie powstawali dziedzice, arendatory, ciwuny, gubernatory, a sepet Włoszki pęczniał. Otóż się zdarzyło, że gdy do Hłuszy dotarła, już wracając ku Koronie, most się pod karocą zawalił i królowa Bona w bagnie ugrzęzła. Królowa i sepety, które zaraz za karocą podskarbi wiózł. Zrobił się sądny dzień. Rzucili się dworzanie i ci, co jeszcze nic nie dostali, i choć się dwóch utopiło, reszta królową na ląd wyniosła, a franciszkanie dali jej pierwsze poratowanie i gościnę. Wskutek tego przebyła w Hłuszy trzy dni - na długie wieki w historii tego kraju pamiętne.(…)
I wtedy to ufundowała królowa Bona wielki dzwon do franciszkańskiego kościoła, który otrzymał na chrzcie w królewskiej ludwisarni imię Florian. Tak rozpoczyna się opowieść o dzwonie, którego nie tylko początki są ważne, ale i dalszy los. Szczególnie ta chwilą, gdy zaborca chce go przetopić na potrzeby wojenne… Polskie Kresy zajmowane są raz przez jedne wojska, raz przez drugie. Przez mały majątek przetaczają się wędrówki ludów. Ale są tacy, którzy trwają na swej placówce… Opowieść oparta o osobiste doświadczenia Autorki.
Numer ISBN | 978-83-7779-103-5 |
Wymiary | 145x205 |
Gatunek | Powieści i opowiadania |
Oprawa | 1 |
Liczba stron | 224 |
Podziel się opinią
Komentarze