Genialna pisarka okazała się... mężczyzną. Fani nie mogą uwierzyć
Jej książki znają czytelnicy na całym świecie. Miliony zastanawiają się nie tylko, która z neapolitanek - Lila czy Elena - wybrała lepszą drogę do wyrwania się z biedy. Wyobraźnię rozpala też tożsamość Eleny Ferrante, uparcie pozostającej anonimową. W jej zdemaskowaniu brali udział także polscy naukowcy. Wynik śledztwa zaskoczył wszystkich.
Cykl neapolitański ukazywał się od 2012 do 2015 r. To dzięki niemu nazwisko Eleny Ferrante stało się rozpoznawalne na całym świecie. W 2016 r. magazyn "Time" umieścił pisarkę wśród 100 najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Rok temu brytyjski "Guardian" przyznał "Genialnej przyjaciółce" 11. miejsce w rankingu najlepszych powieści napisanych po 2000 r. Dziś czytelnicy mogą śledzić serialową adaptację "Genialnej przyjaciółki" na HBO.
To historia nietypowej, trwającej 60 lat znajomości dwóch kobiet pochodzących z Neapolu i ich dążenia do wyrwania się z rzeczywistości zdominowanej przez biedę i przemoc. Na przestrzeni lat poznajemy skomplikowaną relację Eleny i jej najbliższej przyjaciółki Lily, która zarazem jest jej największym wrogiem.
Jednak nie tylko książki i produkcja HBO rozpalają wyobraźnię fanów Ferrante. Ciekawość wzbudza też jej tożsamość. Pisarka pozostaje wciąż anonimowa. A może Ferrante wcale nie jest kobietą?
Dziennikarskie śledztwo
Popularność Ferrante rosła, sprzedaż jej książek także. Nic więc dziwnego, że tożsamość autorki budziła coraz większe zainteresowanie nie tylko czytelników, ale przede wszystkim dziennikarzy, literaturoznawców i krytyków.
Czy autor bądź autorka mają prawo do bycia anonimowym? Publiczną debatę na ten temat rozpoczął włoski dziennikarz Claudio Gatti. Uznał, że Ferrante powinna się ujawnić, bo jest winna to społeczeństwu. Wywołało to oburzenie dziennikarki "Guardiana", która zarzuciła Gattiemu typowo męskie, protekcjonalne podejście. Bo dlaczego w ogóle ktokolwiek ma się tłumaczyć ze swojego sukcesu?
Małgorzata Rejmer: W Albanii nie ma głośnych feministek. To się dopiero zacznie
Ale Gatti na tym nie poprzestał, tylko rozpoczął śledztwo. Okazało się, że tłumaczka Anita Raja - prywatnie żona pisarza Domenico Starnone - w ostatnim czasie zarobiła siedmiokrotnie więcej niż w latach wcześniejszych. Mało tego, to jej nazwisko widniało na przelewach z tantiem za książki Ferrante. Miało to dowodzić, że albo ona, albo wspólnie z mężem, są autorami neapolitańskiej tetralogii.
Naukowcy wkraczają do akcji
Prawdziwych, bo naukowych, dowodów dostarczyli badacze stylu pisania. W 2017 r. grupa literaturoznawców, krytyków oraz informatyków, w tym dwóch Polaków - w osobach prof. Macieja Edera i prof. Jana Rybickiego - przebadali powieści Eleny Ferrante.
Sprawdzano sposób, w jaki autorka formułuje zdania, jak buduje świat przedstawiony czy konkretne postaci, jakich słów najczęściej używa i skąd mogą płynąć jej inspiracje.
Genialna przyjaciółka - trailer
Jednomyślnie uznano, że za pseudonimem Eleny Ferrante kryje się Domenico Starnone. Czy to unieważnia udział Raji? Wcale nie, bo nie znamy wpływu jego żony na styl pisania. W końcu Raja jest tłumaczką, a nie autorką, więc nie ma bazy porównawczej.
Tajemnica więc została odkryta jedynie połowicznie. Czytelniczkom i czytelnikom książek Ferrante trudno jest pogodzić się z faktem, że autorem tak wnikliwie narysowanej emocjonalności kobiecych rozterek może być mężczyzna.
Katarzyna Buszkowska - dziennikarka, prowadzi blog Literackigps.pl