Trwa ładowanie...

Ekspert: Kaczyński pomstuje na lewicę, a sam mówi Marksem

- On uważa, że jego refleksje mają wartość tylko dlatego, że padają z jego ust. To cecha przywódców autorytarnych - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr Piotr Osęka. Ekspert od języka propagandy przeanalizował ostatnie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego.

- Prezes pomstuje na kulturę polityczną opozycji, a sam wchodzi w konwencję dowcipów knajpiano-koszarowych - mówi dr Piotr Osęka- Prezes pomstuje na kulturę polityczną opozycji, a sam wchodzi w konwencję dowcipów knajpiano-koszarowych - mówi dr Piotr OsękaŹródło: AKPA
d2g2h7f
d2g2h7f

W czasie swojego objazdu po Polsce, prezes PiS Jarosław Kaczyński dał się poznać jako gawędziarz, opowiadacz dowcipów, ale też propagandysta. Straszył Polaków wyrzucaniem z niemieckiego pociągu; zdiagnozował, dlaczego Polki nie rodzą dzieci; powiedział, że Wiedeń jest mu obcy kulturowo; zapowiedział też np. przejęcie sieci Żabka przez państwo.

Zwolennicy PiS reagowali śmiechem na żarty na temat osób transpłciowych, Tuska czy pijących młodych kobiet. Przypomnijmy część tych twierdzeń Kaczyńskiego:

"Poczułem obcość kulturową, kiedy pierwszy raz w ogóle byłem na Zachodzie, w Wiedniu. Tam różne rzeczy, których tutaj nie będę opisywał, zobaczyłem";

Kaczyński o seksie. Tak zareagował europoseł z obozu władzy

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"W Niemczech na przykład polscy eurodeputowani jadą w niemieckim pociągu w pierwszej klasie, dosiada się Niemiec, orientuje się, że to Polacy, wzywa konduktora, żeby ich wyrzucił, bo jak to, Polacy mogą jechać w pierwszej klasie?";

d2g2h7f

"Główna partia w opozycji jest partią niemiecką. Mamy u nas partię polską i partię niemiecką. I powinna wygrać partia polska";

"Kobiety nie rodzą, bo dają w szyję";

"Sięgamy do tych miejsc, gdzie głodnych dzieci było naprawdę dużo; tych miejsc, gdzie ludzie zbierali po lasach kartofle zasadzane dla dzików przez leśników. Tak było, ja to mogę potwierdzić, bo mnie to bezpośrednio ci leśnicy opowiadali";

"Próbuje nam się siłą wmusić te wszystkie LGBT aż do osiemdziesięciu liter, chociaż nawet nie mamy tylu w alfabecie";

d2g2h7f

"Sklepy Żabka też być może zostaną odkupione";

"Mamy do czynienia z kulturowym zwycięstwem lumpenproletariatu, otóż nie można sprowadzać społeczeństw polskiego do poziomu lumpenproletariackiego";

"Ci, którzy posługują się ośmioma gwiazdkami, staczają się na dno. To jest rynsztok. My chcemy, aby Polska płynęła w czystej wodzie. Oczyścimy polską wodę z wszystkiego, co jest złe, odrażające, antypolskie i niszczy polską kulturę".

d2g2h7f

Rozmawiamy z drem Piotrem Osęką, historykiem, który zajmuje się na co dzień językiem propagandy, o chwytach stosowanych przez Kaczyńskiego.

Sebastian Łupak, Wirtualna Polska: Jak ocenia pan monologi prezesa PiS do jego sympatyków wygłoszone w czasie objazdu Polski?

Dr hab. Piotr Osęka, historyk z Instytutu Studiów Politycznych PAN: Kaczyński idzie na żywioł. Jest przekonany, że jego swobodny flow, ten strumień myśli i słów, zawsze jest wartościowy. Uważa, że jego refleksje ad hoc mają wartość tylko dlatego, że padają z jego ust. To cecha przywódców autorytarnych. Gomułka przemawiał podobnie…

d2g2h7f

To znaczy?

Gomułka też na różnych zebraniach dzielił się swoimi przemyśleniami na każdy temat. Mówił na przykład, że jak on był młody, to wstawał o piątej rano i mył całą klatkę schodową, a za dzisiejszą młodzież wszystko robią rodzice, dlatego przewraca im się w głowie z nudów i się buntują.

Kaczyński natomiast wspomina, że jak był w Wiedniu, zobaczył tam "różne rzeczy" i poczuł wtedy obcość kulturową z Zachodem.

Czyli odwołuje się do swoich doświadczeń życiowych, traktując je jako punkt odniesienia dla wszystkich Polaków. Skoro on był w Wiedniu i czegoś się tam przestraszył, to znaczy, że Polska powinna trzymać się z daleka od Zachodu. Jego doświadczenia są - w jego mniemaniu - reprezentatywne dla całego narodu. To właśnie jedna z cech przywódcy autorytarnego. Widać, że nie ma w sobie filtra samokrytycyzmu.

d2g2h7f

To, co się w jego retoryce nie zmieniło, to atak na społeczność LGBT, w tym osoby transpłciowe.

Kaczyński mówi tu propagandą rosyjską: Zachód na nas czyha i chce nam narzucić swoje zgniłe, obce nam "wartości". Kaczyński pomstuje na Europę, a pod jego zdaniami podpisaliby się z radością wszyscy ideolodzy Kremla, od Putina po Dugina. Oni mówią w tej sprawie tym samym językiem.

Jak odebrać słowa Kaczyńskiego o tym, że "ci, którzy posługują się ośmioma gwiazdkami, to jest rynsztok, a my chcemy, żeby Polska płynęła w czystej wodzie. Oczyścimy polską wodę ze wszystkiego, co jest złe, odrażające, antypolskie". Brzmi groźnie.

Te wodne metafory też są znane z PRL. Gdy generał Wojciech Jaruzelski wprowadzał stan wojenny, mówił o "zdrowym robotniczym nurcie" oraz o "brudnej pianie solidarnościowej ekstremy". On też wzywał do oczyszczenia czystej wody z KOR-owskich brudów.

d2g2h7f

Jak widać, to autorytarny polityk decyduje, co w danym narodzie jest zdrowe i czyste, a co brudne i to on wzywa do oddzielenia ziarna od plew. Ale za tym się kryją groźne rzeczy. Nie jest jasne, jak Kaczyński zamierza odcedzić tych złych od dobrych, ale z historii wiemy, że podobne zapowiedzi masowych czystek w państwie nieraz miały bardzo realne i dramatyczne konsekwencje. Mówiąc wprost – z takich politycznych fantazji rodziły się obozy koncentracyjne.

Prezes PiS już zapowiadał wymianę elit. Na miejsce tych zgniłych, liberalnych przyszły nowe, narodowo-katolickie. Teraz mówi: "My jesteśmy lepsi, uczciwsi, a oni ułomni".

Słabo mu ta zapowiadana wymiana elit wyszła. Nie przyniosła spodziewanych skutków. Naród miał zrozumieć, że dotąd rządziły nimi postkomunistyczne elity, trzecie pokolenie ubeków. Kaczyński obiecał, że jak wymienimy te elity na nowe, to cały naród przejrzy na oczy.

Tymczasem społeczeństwo nie przejrzało na oczy, a notowania PiS spadają. To znaczy, że trzeba sięgnąć głębiej i uzdrowić chory naród, aby zrozumiał, co dla niego dobre. Kaczyński uważa, że on sam jest genialny, a skoro jakaś część narodu go nie chce, to znaczy, że coś jest nie tak z tą częścią narodu. 

Wcześniej był "gorszy sort", a teraz pojawił się "lumpenproletariat". Jak pan ocenia to porównanie?

Jak rozumiem chodzi mu o protestującą polską inteligencję. Jestem zaskoczony, bo Kaczyński, który tak wzywa do walki z "lewactwem", sam używa określeń zaczerpniętych od Marksa i Engelsa. Lumpenproletariat to bowiem kategoria marksistowska – oznacza zdegradowane warstwy ludowe, które wbrew obiektywnym interesom klasowym przeciwdziałają rewolucji i stoją na drodze do komunizmu.

Nie wiem, czy Kaczyński, który tak lubi używać pseudoakademickich zwrotów, aby podkreślić swoje doskonałe wykształcenie, ma świadomość, kogo cytuje. 

Jak pan przyjmuje jego żarty z płci Zosi i Małgosi?

Prezes pomstuje na kulturę polityczną opozycji, a sam wchodzi w konwencję dowcipów knajpiano-koszarowych. Próbuje znaleźć porozumienie z salą na poziomie prostackich żarciochów. Nie rozumiem tej strategii. Może wierzy, że to poderwie wyborców do głosowania na PiS? Być może w ten sposób utwardza swój betonowy elektorat.

Strasząc Polaków społecznością LGBT oraz Niemcami? Dlaczego antyniemiecka retoryka pojawia się u Kaczyńskiego tak często?

Może prezes PiS, poza złymi doświadczeniami z Wiednia, ma podobnie traumatyczne przeżycia z Berlina? Trudno mi powiedzieć.

To też jest czysty PRL. Polska Ludowa właśnie tak się usprawiedliwiała: jesteśmy w sojuszu z ZSRR właśnie po to, aby nie wrócili tu niemieccy rewizjoniści, ziomkostwo i hitlerowcy. 

To mogło działać 20 lat po wojnie. Ale myślę, że dziś ten wątek antyniemiecki jest coraz mniej skuteczny.

A jednak PiS więcej mówi o zagrożeniu niemieckim niż rosyjskim. Po co?

PiS lubi grać na lękach: do uchodźców, do społeczności LGBT, do Niemców. Tonący brzydko się chwyta - jak mawiał Antoni Słonimski. Ciężko jest PiS-owi grać na opowieści, że dzięki nim poprawia się sytuacja bytowa Polaków, bo mamy inflację i recesję, a gospodarka się zwija. Muszą więc iść na zwarcie.

Kaczyński uwielbia tak funkcjonować: w zwarciu, wojnie, w furii i niechęci. Roztacza więc przed swoimi wyborcami wizję obrotowego przedmurza chrześcijaństwa, które musi się bronić ze wszystkich stron. Z jednej strony Putin, z drugiej Niemcy. Co nam zostaje? Musimy się okopać i głosować na PiS – wzywa nas prezes.

Piotr Osęka (ur. 1973) – historyk, specjalista języka propagandy w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Autor książek: "My, ludzie z Marca. Autoportret pokolenia ’68"; "Mydlenie Oczu. Przypadki propagandy w Polsce"; "Marzec '68"; "Rytuały stalinizmu"; "Syjoniści, inspiratorzy, wichrzyciele. Obraz wroga w propagandzie Marca 1968".

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "The Office", krytykujemy "The Crown", rozgryzamy "The Bear", wspominamy "Barry’ego" i patrzymy przez palce na "Na zachodzie bez zmian". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

d2g2h7f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
d2g2h7f