Nieznana, bardzo oczekiwana powieść zmarłej w 2006 roku Oriany Fallaci pod tytułem Kapelusz pełen wiśni (Un cappello pieno di ciliegie) ukaże się w środę we Włoszech.
Jest to, jak się podkreśla, niezwykła książka w dorobku słynnej dziennikarki i pisarki, która ostatnie lata swego życia poświęciła na pisaniu ostrych politycznych manifestów, będących jej reakcją na islamski fundamentalizm i zamachy w Stanach Zjednoczonych z 11 września 2001 roku.
Licząca około 800 stron książka to saga rodzinna; opowieść o burzliwych losach przodków Oriany Fallaci i jednocześnie obraz prawie stu lat historii Włoch w XIX wieku oraz wspomnienia z jej dzieciństwa.
Pisarka pracowała nad tym tomem 10 lat, przeglądając skrupulatnie spisy ludności, rodzinne kroniki i księgi parafialne oraz setki dokumentów.
Włoska prasa podkreśla, że kiedy przez lata miłośnicy jej twórczości zastanawiali się, dlaczego znikła, nie publikuje nowych książek i całkowicie wycofała się z życia publicznego, nie wiedzieli, że czas spędzała w archiwach i toskańskich wioskach. Szukała tam odległych śladów swej rodziny.
Kiedy jej stan pogorszył się, mieszkająca wówczas w Nowym Jorku ciężko chora na raka Fallaci przekazała maszynopis z naniesionymi odręcznie poprawkami swemu kuzynowi i jedynemu spadkobiercy Edoardo Perazziemu. Dała mu również precyzyjne wskazówki dotyczące publikacji oraz tytułu powieści. Do druku przygotowano tekst już po jej śmierci.
Niedawno fragmenty książki opublikowały największe włoskie gazety. Fallaci opisuje w niej życie w Toskanii w dawnych wiekach, szczególnie realia miejscowości Panzano w krainie Chianti, z której pochodziła jej rodzina.
Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Rizzoli, które wydało wszystkie książki Fallaci od 1961 roku. Na rynek trafi 350 tysięcy egzemplarzy książki.
Na trzy dni przed ukazaniem się pozycji tłumacz i popularyzator literatury polskiej we Włoszech Francesco Cataluccio ujawnił, że słynna pisarka miała polskiego przodka-arystokratę, walczącego o niepodległość w czasach rozbiorów.
W artykule na łamach prestiżowego kulturalnego dodatku do niedzielnego dziennika „Il Sole-24 Ore” opowiedział, że 10 lat temu pisarka zgłosiła się do niego z prośbą, by jako polonista i znawca Polski pomógł rozwikłać jej rodzinną tajemnicę.
Opowiedziała wówczas Catalucciemu, że w połowie XIX wieku jej praprababka zaszła w ciążę z polskim arystokratą, który przebywał we Włoszech w związku ze swą aktywnością w ruchu niepodległościowym. Kiedy w Polsce wybuchło kolejne powstanie, wrócił on do ojczyzny, by wziąć w nim udział. Przed wyjazdem z Włoch obiecał swej ukochanej, że wróci i się z nią ożeni. Został jednak schwytany i powieszony na rynku w Krakowie.
Fallaci opowiedziawszy swemu rozmówcy tę historię wyjaśniła następnie, że starała się dowiedzieć jak najwięcej o polskich zrywach powstańczych, by poznać dzieje kraju jednego ze swych przodków. Catalucci dodał, że zapytany przez pisarkę o to, jak ubierali się w tamtym czasie Polacy, pokazał jej autoportret Stanisława Wyspiańskiego z lat młodości. Ona zaś wykrzyknęła: „To on, krew się we mnie burzy”, co miało znaczyć, że odnajduje w nim podobieństwo do osób ze swej rodziny.