Dziesiątki tysięcy osób pokochały go na YouTubie. Dariusz Kulik – pilot i autor kanału „Turbulencja”
„Takiego kanału brakowało na polskim YouTubie”, piszą internauci pod filmami kapitana Dariusza Kulika. Pilotem samolotów pasażerskich został w wieku 37 lat, realizując tym samym swoje największe marzenie, ale tego, że ponad 180 000 osób subskrybujących kanał „Turbulencja” będzie czekało na jego filmy prosto z lotniska lub kokpitu, nigdy się nie spodziewał.
Artykuł sponsorowany
Dariusz Kulik jest fenomenem na polskim YouTubie. Podczas gdy wielu nowych internetowych twórców decyduje się zacząć swoją działalność z wysokiego „C”, on postawił na naturalność i spontaniczne vlogi. „Kiedyś z okien automatyki z Cukrowni Baborów obserwowałem smugi za samolotami przelatującymi daleko na horyzoncie. Gdyby ktoś powiedział mi wtedy, że kiedyś w nich zasiądę jako pilot, pewnie nie uwierzyłbym mu i nazwał go fantastą”, pisze w swojej książce zatytułowanej tak jak kanał, czyli „Turbulencja”. Już 25 marca ukaże się ona nakładem Wydawnictwa SQN.
Największy lęk podróżujących
Najpewniej większość podróżujących zaraz przed wejściem do samolotu lub już w fotelu na pokładzie zastanawiała się, co by było, gdyby właśnie podczas ich lotu doszło do katastrofy lotniczej. Tymczasem Dariusz Kulik wyjaśnia, że prawdopodobieństwo takiej sytuacji jest naprawdę małe.
„Od kiedy prowadzę kanał na YouTubie i udzielam się w innych mediach, ludzie pytają mnie, czy uczestniczyłem w jakichś wypadkach. Pytania tego rodzaju zadają zwłaszcza osoby, które oglądają produkcje takie jak Katastrofa w przestworzach. Tego typu seriale paradokumentalne przedstawiają tragiczne historie, które statystycznie należą do rzadkości. Ponieważ ze zrozumiałych względów nie mówi się tam o lotach, które przebiegają standardowo i spokojnie, widzowie mogą nabrać mylnego przekonania, że w niemal każdym locie mamy do czynienia z nieprzewidzianymi lub niebezpiecznymi sytuacjami”, pisze kapitan na kartach książki.
Wypadki lotnicze odbijają się szerokim echem w mediach, ale tak naprawdę zdarzają się zaledwie kilka razy w roku. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że w samej Europie samoloty startują i lądują kilkadziesiąt tysięcy razy dziennie. W skali całego roku mówimy więc o milionach lotów. W sytuacji bliskiej katastrofie może się znaleźć jeden pilot na kilkuset.
Czy pilot w trakcie lotu może uciąć sobie drzemkę?
Wbrew powszechnym mitom piloci w czasie lotu nie siedzą cały czas z rękami na sterach. „Po starcie i opuszczeniu strefy zbliżonej do lotniska piloci, oprócz monitorowania systemów i obsługi autopilota, mogą zająć się spożyciem posiłku, czytaniem czy przysłowiowym rozprostowaniem nóg. Dla wielu osób sporym zaskoczeniem będzie fakt, że prawo dopuszcza – a znakomita większość linii popiera – ucięcie sobie drzemki zwłaszcza w trakcie długich przelotów nocnych, by przed lądowaniem piloci byli rześcy i skupieni. Okazja do krótkiej, regenerującej drzemki na części przelotowej poprawia zdolność koncentracji i pozwala utrzymać sprawność umysłową na wysokim poziomie. Kilkadziesiąt minut snu to praktyka dopuszczona w niemal wszystkich liniach lotniczych. Oczywiście w sytuacjach, gdy jeden z pilotów ucina sobie drzemkę lub wychodzi do toalety, całość zadań związanych z obsługą autopilota i komunikacją z kontrolą ruchu lotniczego wykonuje drugi pilot”.
Praca marzeń
Praca pilota to nie tylko latanie. To także poznawanie wyjątkowych miejsc i ciekawych ludzi, czasem nawet dość… osobliwych. Na przykład greccy piloci cierpią na coś w rodzaju światłowstrętu, więc w czasie lotu zasłaniają okna tak bardzo, jak tylko pozwalają im na to przepisy. Niektórzy piloci dużą wagę przywiązują do jedzenia, przynoszą ze sobą posiłki i przygotowują je w kokpicie, zdarzyło się nawet, że zabierali własne maszynki do espresso. Z kolei Japończycy są tak przewrażliwieni na punkcie czystości, że w kokpicie latają w białych rękawiczkach.
Jak zostać pilotem samolotów pasażerskich? Czy ukończenie szkoły średniej lub wyższej o profilu lotniczym jest warunkiem koniecznym? Czy pilotem można zostać tylko do określonego wieku? Dariusz Kulik mówi: „System szkoleń pilotów na całym świecie (z drobnymi wyjątkami) jest zorganizowany w taki sposób, że uprawnienia można zdobyć dzięki uczestnictwu w kursach. Niektóre są podzielone na poszczególne etapy kształcenia, inne podchodzą do tematu całościowo; w tym drugim wypadku w trakcie jednego kursu „przerabia się” cały materiał, startując od zera”.
I dodaje: „Jak pokazuje moja historia – w roli pilota samolotu pasażerskiego zadebiutowałem w wieku 37 lat – nigdy nie jest za późno, żeby rozpocząć. Spotykałem ludzi, którzy zaczęli latać na dużych samolotach, mając 50 lat, a wcześniej pilotowali tylko małe maszyny. Znam też takich, którzy w ogóle zapoczątkowali swoją przygodę z lataniem po czterdziestce”.
Książka kapitana Dariusza Kulika ukaże się 25 marca. „Turbulencję” możecie znaleźć tutaj: www.idz.do/zycie-w-kokpicie.
Artykuł sponsorowany