Dwie strony medalu
Rok wydania | 2000-01-01 |
Autorzy |
Nie krzepą i męstwem swojackim doskwierał Tadeusz Różewicz mnie i mojemu starszemu bratu Kamilowi - raczej nostalgią za tymi cnotami. Ciągle zachęcał do uprawiania jakichś sportów, sam trzymając się w bezpiecznej od nich odległości. To my mieliśmy jeździć wyczynowo na nartach, pływać znakomicie, połykać kilometry górskich urwisk, mistrzowsko grać w piłkę nożną. Tacie przypadała zaszczytna rola arbitra, krytyka i trenera. (...) Ojciec w swoich wysiłkach sportowych ograniczał się do częstych spacerów za miasto oraz rzadkich wyczynów pływackich. Macał morze piętą, po czym wchodził do wody, jakby niósł drogocenne naczynie. (...) zajmował się rozgrywkami na s e r i o. (...) Był sędzią surowym, ale sprawiedliwym i żadnego bałaganu na boisku nie pochwalał. Zresztą zdarzało się, że strony boiska stanowiły dla ojca wiedzę tajemną i nieszczęśni Gorgoń, Szarmach lub Oślizło często łajani byli w stylu: "no, co robisz ośle, gdzie się pchasz?!, co ten bałwan wyprawia z piłką, jak ją ustawia?". Szczęśliwie dzielił ich od
taty ekran telewizora, bo inaczej niejeden z naszej piłkarskiej elity byłby uszkodzony.
Numer ISBN | 978-83-06-03178-2 |
Wymiary | 115x160 |
Gatunek | Biografie i autobiografie |
Oprawa | 1 |
Liczba stron | 84 |
Podziel się opinią
Komentarze