Cała Polska śmieje się z tego zdjęcia. Tak "odnowili" zabytkowy dworzec
"Gargamel", "obrzydlistwo", "kto i dlaczego tak to oszpecił?" internauci grzmią w komentarzach pod aktualnymi zdjęciami dawnego dworca kolejowego. Do "remontu" doszło wiele lat temu, ale dopiero dziś ludzie załamują ręce nad losem, który podzieliło tysiące przedwojennych budynków w Polsce.
Elbląg to miasto niegdyś wojewódzkie, ale od 1999 roku, w wyniku reformy administracyjnej, podlegające niewiele większemu Olsztynowi. Starówka w tym niespełna 120-tysięcznym mieście musiała zostać odbudowana na nowo zaledwie 35 lat temu, po tym jak większość cegieł z ocalałych budynków zaraz po wojnie została wywieziona na odbudowę Gdańska. Od tych wydarzeń minęło kilkadziesiąt lat, a Elbląg ze swoją architekturą przechodzą od lat te same zmiany i rewolucje, co każde przeciętne polskie miasto.
Dawny budynek dworca Kolei Nadzalewowej (miłośnikom kolei znana jako dzisiejsza linia kolejowa nr 254) to tylko jedna z wielu ofiar tych przemian. Przypadek chciał, że właśnie stała się sławna.
Budynek powstał pod sam koniec XIX wieku. Jak opisuje na stronie historia-wyzynaelblaska.pl Wiesław Kaliszuk, tory biegnące przez miasto prowadziły do licznych elbląskich fabryk: samochodów, wódek, cygar, wyrobów metalowych, a także do elektrowni. Większość bocznic jednak obsługiwała zakłady Schichau-Werke (potentat wśród stoczni i producentów lokomotyw). To do tego budynku zjeżdżali każdego dnia pracownicy fabryk i zakładów.
- Między 23 stycznia a 12 lutego 1945 roku Elbląg był miejscem niezwykle zażartych walk między Sowietami a Niemcami. Rejon zakładów Schichaua znacznie ucierpiał (miasto było zniszczone podobnie jak Warszawa) i budynek dworca też musiał ucierpieć - tłumaczy mi Tomasz Stężała, pasjonat i propagator historii Elbląga, autor powieści historycznych.
Po wojnie zamknięto linię kolejową, dworzec Elbląg Miasto przestał być potrzebny. Funkcję dworca głównego pełnił inny budynek, we wschodniej części miasta. A dawny "HUB Elbing Stadt" przydał się jako dom dla nowych mieszkańców polskiego Elbląga.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Gdy do sieci trafiło porównanie dwóch zdjęć, trudno było uwierzyć, że przedstawiają ten sam budynek: kiedyś i dziś. Jednak po dłuższej analizie można dostrzec pewne podobieństwa. Ilość brył (z jedną dodatkowo dobudowaną do całości) i niegdyś piękny, półokrągły przedsionek zamieniony w sień klatki schodowej... Na Twitterze i Facebooku internauci załamują ręce nad tym, co stało się z kamienicą. "Obrzydlistwo", "kto i dlaczego tak to oszpecił?" piszą. Pada także słowo, które przyjęło się jako określenie budynku wyjątkowo brzydkiego: "Gargamel".
- Przebudowa zdarzyła się mniej więcej w latach 60. W okresie stalinowskim niezbyt dbano o materię mieszkaniową, zwłaszcza w mieszkaniach służbowych - wyjaśnia Tomasz Stężała. A w budynku zakwaterowano właśnie pracowników PKP.
Po tym, jak w sieci popularność zaczęły zyskiwać powyższe zdjęcia, na forach elblążan i miłośników historii pojawiły się relacje mieszkańców budynku.
"W tym domu do 65 roku mieszkała moja nieżyjąca przyjaciółka. Na dole była kasa i duża poczekalnia i jedno mieszkanie Lidki. Mama była kasjerką kolejową. Na pierwszym piętrze były dwa duże mieszkania i dwa na poddaszu. (...)Odkąd moja przyjaciółka wyprowadziła się, nigdy już tam nie byłam. Dodam, że mieszkania były duże i ładne" - wspomina mieszkanka miasta.
"Piękny to był dom. Chodziłam do koleżanek, to znam od środka. Fakt. Remont i przeróbki wewnątrz były potrzebne. Ale dewastacja i z pałacu zrobienie pudła to już zbrodnia" - dodaje inna na forum poświęconym historycznym zdjęciom Elbląga.
Głos zabrała nawet mieszkanka bloku, rzucając nieco światła na historię jego "metamorfozy":
"Mieszkam tu 25 lat. Budynek powstał 1889 roku i nigdy nie był zburzony, nawet w trakcie wojny. Część dachu, która była z drewna, została najzwyczajniej rozebrana i zrobiono płaski dach. Okna były jeszcze w latach 60 takiego kształtu. Tutaj były tylko biura i ogromna poczekalnia na dole. Zostały utworzone mieszkania dla kolejarzy, mieszkał tu mój tata i właścicielami mieszkań jesteśmy my i na własny koszt robiliśmy remont całego budynku."
W odpowiedzi na liczne (głównie negatywne) uwagi na temat estetyki dzisiejszej kamienicy dodała: "Ciekawa jestem, czy państwa byłoby stać, by miliony wydać tylko dla wyglądu, bo pracowników PKP na emeryturach na pewno nie."
W czasach, gdy priorytetem było zakwaterowanie mieszkańców mających budować od nowa miasto i jego codzienność, nie było czasu i środków na to, by dbać o historię i piękno kamienic. Z pragmatyzmem, który za nic ma sentymenty i estetykę, przegrał budynek dawnego dworca Elbląg Miasto i tysiące innych budynków, które mijamy na co dzień nie wiedząc nawet, jak dawniej były piękne.
By dowiedzieć się więcej na temat historii Elbląga, sięgnij po książkę Tomasza Stężały "Elbing 1954".