W poniedziałek w warszawskiej Bibliotece Narodowej rozpoczęła się konferencja naukowa pt. "Dziecko i książka". Naukowcy, bibliotekarze i pisarze prowadzą dyskusję o literaturze dla dzieci i kondycji polskiego rynku wydawców książek dla najmłodszych.
Minister kultury Waldemar Dąbrowski zadeklarował na niej, że przyszłoroczne wydatki resortu na zakupy do bibliotek publicznych wyniosą nie mniej niż 10 mln zł. Minister liczy na to, że samorządy wyłożą co najmniej drugie tyle. W tym roku biblioteki otrzymały z resortu 4 mln. zł.
Jednym z czynników kształtujących stan polskiego rynku książek dla dzieci jest słabość finansowa bibliotek. Wedle badań BN, przeciętna polska biblioteka publiczna dla dzieci kupiła w 2000 roku 354 woluminy, dysponując rocznym budżetem na zakup nowości w wysokości 4 tys. zł. Łączne wydatki bibliotek sięgają ok. 5 mln zł rocznie.
Biblioteki szkolne natomiast, jeżeli już dokonują zakupów mocno ograniczanych względami finansowymi, to wybierają raczej lektury szkolne.
"Liczymy na 20 mln zł rocznie, co pomogłoby skomputeryzować szereg bibliotek i pokryć przynajmniej częściowo koszty obsługi czytelników niepełnosprawnych oraz zakupy nowości wydawniczych" - powiedział dyrektor Biblioteki Narodowej Michał Jagiełło.
Jego zdaniem dramatycznie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o zakup nowości. Polska norma z ubiegłych lat zalecała zakup 18 nowych książek na 100 mieszkańców.
"- Dane Instytutu Książki i Czytelnictwa BN są przerażające. W ostatnich latach na 100 mieszkańców do bibliotek dociera zaledwie 5,4 nowych książek" - dodał dyrektor BN.