O książce
W felietonie "Aktor w sieci" Stuhr opisuje swoją przygodę z Facebookiem, gdzie jego statusy śledzą dziesiątki tysięcy użytkowników:
"Co to dla mnie oznacza? [...] Coraz częściej słyszę nie tylko: "Hej, widziałem cię w telewizji", ale także: "Hej, czytałem twój post!". Coraz częściej ten i ów prosi mnie o zareklamowanie czegoś tą drogą. Nie ma się co dziwić, 60 tysięcy ludzi to spore miasteczko! Może kiedyś czyjś post wywoła międzynarodową rewolucję albo wojnę? A może będziemy tą drogą robić szlachetne rzeczy?" - zastanawia się felietonista.
W tekście "Zamiast epilogu" Stuhr przyznaje, że comiesięczne wydobywanie z siebie myśli, które warte są przelania na papier, nie jest czynnością ani łatwą, ani przyjemną: "Mając świadomość, że istnieje mikroskopijna grupa ludzi mądrych, którzy co się odezwą, to z sensem, ja tymczasem pozostanę z satysfakcją w obliczu ogromu pozostałych grup przy swojej jednej myśli miesięcznie".