„Tułaczem historii rozgrywającej się na naszych oczach” nazywa Ryszarda Kapuścińskiego dziennik „Corriere della Sera” w środę w obszernym wspomnieniu o zmarłym pisarzu. Gazeta podkreśla, że we Włoszech ukazały się prawie wszystkie jego książki.
Autor artykułu Andrea Nicastro przypomina scenę ze słynnego hotelu Palestyna w Bagdadzie w 2003 roku, gdzie mieszkali wysłannicy mediów z całego świata, relacjonujący obalenie reżimu Saddama Husajna i amerykańską interwencję w Iraku. Jak podkreśla wielu puszyło się i pękało z dumy, że są tak blisko tych historycznych wydarzeń. „I wtedy jeden z najmłodszych z nich zadał pytanie: „Co zrobiłby w takiej sytuacji Ryszard Kapuściński ”? Grupa milczy. Pyszałkowie opuszczają głowy. Jedna z dziewczyn z Polski, która milczała cały wieczór w wyraźnym podziwie dla bardziej doświadczonych kolegów, odpowiada: „Jego nie byłoby tutaj w hotelu z nami. Byłby gdzie indziej, w jakimś domu Irakijczyków, w mizernym hoteliku” – opowiada włoski dziennikarz.
Zwraca uwagę na to, że Ryszard Kapuściński był nie tylko największym dziennikarzem – podróżnikiem naszych czasów, ale również niemal antropologiem i historykiem, idącym zawsze pod prąd.
„Nie był Indianą Jonesem. A jednak relacjonował rewolucje, wojny, zamachy stanu” – pisze Nicastro.
Podkreśla, że pierwszą miłością pisarza była Afryka, zaś niemal wszystkie jego książki stały się już klasyką.