Co tam, Panie, w polityce?
Lech Wałęsa, w charakterystyczny dla siebie sposób, dosadnym językiem i nazywając rzeczy po imieniu, staje w obronie „naszego wspólnego dziecka, które przed laty z dumą, wzruszeniem i nadzieją nazwaliśmy III Rzeczpospolitą". Przypomina jej początki i rozwój, omawia sukcesy i niepowodzenia. Przedstawia „swoje autorskie spojrzenie na ten czas, zapisane ręką rewolucjonisty i uczestnika opisywanych zdarzeń, a nie pisarza, dla którego te ciekawe czasy mogą być całkiem dobrą inspiracją”. I jest pewien, że „nawet epizody nazywane IV RP, będące karykaturą Polski solidarnej i szczęśliwej, nie zniszczą tego dzieła”.