Co czytacie w toalecie? (fragment książki Justyny Sobolewskiej)
Pytanie tylko, czy to ciągle nie jest temat wstydliwy: "Nie czytam. Ale nawet gdybym czytał, to i tak bym się nie przyznał" â mówi pisarz Eustachy Rylski. Jerzy Pilch na moje pytanie o lektury w toalecie odpisał:
"Wyznanie Eco znam i mam w związku z nim schizę, że, mianowicie, z kart najlepszych tytułów jego biblioteki filuje delikatny zapach ekskrementów autora "Imienia róży". To jest prawie geniusz, tyle że bez (he, he) węchu rasowego prozaika. Nie muszę dodawać, że w kiblu nie czytam nawet napisów na paczce papierosów".
Tymczasem biblioteczki pisarzy mogłyby być ciekawym przedmiotem analizy: choćby Papa Hemingway w swoim mieszkaniu w Hawanie zadbał o wyjątkowo bogatą półkę z książkami w toalecie. Henry Miller był wstrząśnięty odkryciem: "Nawiasem mówiąc, to właśnie moja matka, której jakoś sobie nie przypominam z książką w ręce, powiedziała mi pewnego dnia, gdy czytałem "Piętnaście decydujących bitew w dziejach świata", że sama czytała tę książkę wiele lat temu â w toalecie. Zatkało mnie".