Ciało jednego z najsłynniejszych kompozytorów zbezczeszczone. Głównym podejrzanym pewien księgowy
31 maja 1809 roku zmarł Joseph Haydn, zaliczany obok Wolfganga Amadeusza Mozarta i Ludwiga van Beethowena tzw. Wielkiej Trójki Klasyków Wiedeńskich. Niestety z powodu trwających wówczas wojen napoleońskich oraz okupacji Wiednia przez wojska francuskie, jego patron, książę Mikołaj II Esterházy, nie był wstanie wyprawić mu pogrzebu godnego wielkiego kompozytora. Haydn został pożegnany w trakcie skromnej ceremonii. Ciało złożono do grobu na cmentarzu Hundsturmer Friedhof.
Jedenaście lat później, w 1820 roku, gdy wojny się skończyły, a sytuacja na kontynencie uspokoiła, książę Esterházy postanowił przenieść szczątki kompozytora do Eisenstadt, wyprawiając mu oficjalne pożegnanie. Jednak transport zwłok Josepha Haydna i jego ponowny pochówek z wielkiego wydarzenia zamienił się w wielki skandal. Powód? Po otwarciu trumny okazało się, że… głowa kompozytora została skradziona.
Czytaj też: Co tak naprawdę zabiło Fryderyka Chopina?
Pod osłoną nocy...
Na wieść o kradzieży Mikołaj wpadł w furię. Zażądał przeprowadzania śledztwa i odnalezienia głowy Haydna. Jak się okazało, policja nie musiała szukać winnego tej zbrodni długo ani specjalnie daleko. Bardzo szybko podejrzenia o padły na Josepha Karla Rosenbauma, byłego księgowego księcia Esterházy i męża słynnej śpiewaczki operowej, Theresy Gassmann. Dom Rosenbaumów był znany pośród wiedeńskiej socjety jako miejsce spotkań kulturowych. To właśnie prowadzony przez Josepha dziennik po wielu latach dostarczył badaczom ważnych informacji o życiu Haydna (panowie znali się dość dobrze dzięki wspólnemu pracodawcy).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć Fryderyka Chopina. Jego ostatnia prośba była szokująca
Jednak dlaczego Rosenbauma oskarżono o kradzież głowy Haydna? Otóż dawny księgowy Esterházy prócz pasji do muzyki posiadał jeszcze jedną miłość – frenologię. Opracowana przez Franza Josepha Galla teoria głosząca, iż kształt czaszki skrywa informacje na temat naszych zdolności, fascynowała Josepha. W połączeniu z wielkim podziwem dla twórczości Haydna popchnęła Rosenbauma do zbezczeszczenia zwłok kompozytora. Jej celem było zachowanie dla potomnych czaszki, której kontury miały skrywać zapis geniuszu…
Dlatego po śmierci Haydna wynajął złodzieja, który kilka dni po pogrzebie pod osłoną nocy zakradł się na cmentarz Hundsturmer Friedhof, wykopał szczątki, odciął od nich głowę i ponownie je zakopał. Łup schowany w płóciennym worku przekazał czekającemu pod cmentarną bramą Rosenbaumowi. Ten udał się ze zdobyczą do opłaconego medyka, który oczyścił odciętą głowę z włosów, skóry, mięśni oraz narządów. Wygotowaną czaszkę zwrócił Josephowi.
Początkowo trafiła ona do domu innego miłośnika frenologii, wiedeńskiego artysty Johanna Nepomuka Petera, który wspierał Rosenbauma w popełnieniu przestępstwa. Mężczyzna trzymał ją w ozdobnym pudełku pośród innych zebranych "artefaktów" i prezentował odwiedzającym. Jednak po niedługim czasie głowa kompozytora wróciła do Rosenbauma.
Podstęp rodzi podstęp
Swoją nową zdobycz Joseph również trzymał specjalnie eksponowaną. Dopiero na wieść o śledztwie prowadzonym na rozkaz księcia Mikołaja II postanowił ukryć swoje trofeum. Nim policja zapukała do jego drzwi, były księgowy schował czaszkę Haydna w sienniku, na którym następnie na czas przeszukania usiadła jego żona. Było to jedyne miejsce, w które nie zajrzeli śledczy. Theresa powiedziała im bowiem, iż akurat przechodzi menstruację i nie powinna opuszczać zajmowanego posłania, a żaden z oficerów nie miał ochoty ją o to prosić.
Książę Mikołaj był jednak przekonany, że to Rosenbaum przetrzymuje czaszkę. Postanowił inaczej przekonać byłego księgowego do jej przekazana. Wyznaczył nagrodę pieniężną za zwrot głowy, na którą Joseph się skusił. Niestety był to podstęp. Esterházy po otrzymaniu czaszki nie wypłacił złodziejowi złamanego grosza.
Ale to nie koniec tej szalonej historii! Czas pokazał, że to Rosenbaum… przechytrzył byłego pracodawcę. Po latach, na łożu śmierci Joseph wyznał przyjacielowi, iż głowa zwrócona Mikołajowi II nie należała do Haydna. Ta nadal pozostawała w ukryciu. Po odejściu Rosenbauma wędrowała ona z rąk do rąk. W końcu trafiła do Gesellschaft der Musikfreunde, gdzie była prezentowana odwiedzającym. Ostatecznie została złożona do grobu kompozytora w 1954 roku.
Trwa ładowanie wpisu: instagram