Trwa ładowanie...
fragment
15 kwietnia 2010, 10:57

Całuj i mów. Prawdziwa historia pocałunku

Całuj i mów. Prawdziwa historia pocałunkuŹródło: Inne
d2whywa
d2whywa

Spóźniał się. Było upalne sierpniowe popołudnie w Wenecji w 1997 roku. Stałam na placu św. Marka obok wyniosłego, skrzydlatego kamiennego lwa i czekałam na najwspanialszego, najprzystojniejszego mężczyznę, jakiego spotkałam w życiu. I wtedy nagle z nieba lunął deszcz. A on się wreszcie pojawił. Miał w ręku czarny parasol. Mój tusz do rzęs spływał właśnie po policzkach dwoma czarnymi strumieniami, zaś fryzura, ciężko doświadczona przez upalny, letni skwar, teraz traciła resztki formy w strugach weneckiego deszczu. A on nie rzekł nic. Tylko jego parasol stuknął o wilgotny kamienny bruk, kiedy brał mnie w ramiona –– i całował. Był to najcudowniejszy pocałunek, o jakim kiedykolwiek mogłam marzyć. Natychmiast, nieprzytomna jeszcze, wiedziałam, że będzie mój.

Głębokie spojrzenie zatopione w czyichś oczach zdaje się wzywać do natychmiastowej odpowiedzi. Badania dowodzą, że źrenice oczu u mężczyzn rozszerzają się o 30%, kiedy patrzą na fotografie czarujących kobiet, których oczy również mają powiększone źrenice. „Godowe” spojrzenie jest bodźcem dla tej części mózgu, która jest odpowiedzialna za rozróżnienie dwóch pierwotnych emocji każących nam albo ruszyć do przodu, albo się wycofać. Nic nie poradzimy na to, że kiedy widzimy wbite w siebie powiększone, czarne źrenice czujemy się porażeni. Musimy zareagować. „Nie wie co to miłość ten, kto nie kochał od pierwszego wejrzenia”, napisał Christopher Marlowe (1564–1593) w [k]Hero and Leander[p]. A Lawrence Durrell (1912–1990) w powieści [k]Justyna[p] przyznaje, że pocałunek ma w sobie fascynującą wizualną moc: „Leżeliśmy twarzą w twarz, ciała nasze dotykały się nie przekazując sobie wzajem prawie nic oprócz zwierzęcego znużenia tego gasnącego popołudnia”. Kiedy wreszcie kochankowie czują się nasyceni, obejmują się i
zaczynają całować z pasją i żarem, podsyconym namiętnością, którą wzniecili w sobie długim spojrzeniem.

Kiedy, słodka Nireo, obejmujesz mnie czułymi ramionami, wsparta na moich ramionach, pochylasz swą szyję, piersi i twarz pełną żaru nade mną, składasz swe usta na moich, a potem kąsasz i żalisz się na moje ukąszenia, twój drżący język ssie i pieści tam i tu, twój oddech tchnie słodyczą...

Na języku znajduje się mnóstwo receptorów zmysłowych. Ten długi, czuły organ złożony z wielu splecionych mięśni o niezwykłej elastyczności pozwala na pełną gracji kontrolę w czasie głębokich pocałunków. Co ciekawe, język posiada większość z dziesięciu tysięcy kubków smakowych na swych malutkich, podobnych do sutków brodawkach. Oznacza to, że z każdą smakowitą przekąską płynie przez nie do mózgu cała lawina informacji. W czasie pocałunku elektrochemiczne impulsy przebiegają z mózgu do mięśni twarzy przez dwa główne nerwy. To częściowo tłumaczy fakt, że niektóre pocałunki powodują lekki wstrząs. Znakomity opis takiego elektryzującego pocałunku znajdziemy w [k]Portrecie damy[p] Henry’ego Jamesa (1843–1916): „Jego pocałunek był jak biała błyskawica, błysk, który rozszerzał się, rozszerzał i już pozostał”.

d2whywa

Gdy zaczynamy doświadczać niebiańskiej rozkoszy pocałunków, w których spotykają się usta i genitalia, stajemy się również bardziej otwarci na inne pieszczoty. Czujemy iskrę, żar, płomień czystej ekstazy. W trakcie pocałunku nasze usta stają się nabrzmiałe i wydatne. Pragnienie drży w każdym ich milimetrze. Zaczynamy czuć lekkie mrowienie w miejscach intymnych. U kobiety wargi sromowe mniejsze również nabrzmiewają i stają się bardziej otwarte. U mężczyzny członek staje się pobudzony i wyprostowany. Wargi kobiety, te górne i te dolne, a także usta mężczyzny przybierają głęboko karmazynową barwę podobną do kwiatów granatu.

Antropologowie twierdzą, że gest lizania i zagryzania warg u kobiet może być podświadomym sposobem przypominania mężczyźnie o ich drugich wargach – wargach sromowych. Pocałunek wysyła namiętną wiadomość do mózgu, aby krew zaczęła obficie napływać do obszarów intymnych, aby zmieniło się napięcie mięśni, a skóra stała się wrażliwsza na dotyk. Kiedy podniecenie seksualne narasta, wargi sromowe większe otwierają się, zaś mniejsze nabrzmiewają i niemal podwajają swój normalny rozmiar.

Zmieniają się jaskrawe barwy upiększające wargi drugich „ust”. Jak nasycone kolory letnich owoców oscylują między różowością miąższu arbuza, płomienną czerwienią pierwszych wiśni a winnym kolorem toskańskich winogron. My możemy zdawać sobie z tego sprawę lub też nie, ale owa „wargowa świadomość” jest odpowiedzialna za szeroki wachlarz odcieni szminek, które widzimy w sklepach z kosmetykami, a także za niezwykłą dzisiaj popularność wydatnych, nabrzmiałych ust u kobiet. Barwy szminek są bardzo różnorodne: od przepysznych odcieni pączków róży do soczystych kolorów truskawki, wiśni, brzoskwini i jeżyn. W najbardziej wyrafinowanej formie błyszczące usta są żywą, mówiącą, poruszającą się i oddychającą reklamą naszej zmysłowości. Śmiało i szczodrze umalowane wargi zdają się oznajmiać: „całuj, jestem gotowa!”.

W świecie zwierząt podobnie ostentacyjny popis seksualnej barwności stanowi sygnał dla samca, że samica jest otwarta na godowe propozycje. Ale samice w rui nie mają monopolu na reklamowanie seksualnej gotowości. Na przykład jaskrawo ubarwione samce mandryli, największych małp zamieszkujących tropikalne lasy Gabonu, cechuje tylna część ciała w odcieniach od ciemnego karminu poprzez różne czerwienie i róże do barw błękitno-liliowych (to jedyny ssak posiadający niebieski pigment). Szokująco czerwono-niebieski pysk, żółta „broda” i duże kły dopełniają szykownego wizerunku. W przypadku tego rzadkiego gatunku to z pewnością samiec objawia swą gotowość do łączenia się w pary. Kiedy jest podniecony, pod wpływem testosteronu jego teatralne kolory stają się jeszcze bardziej jaskrawe: tylna część ciała nabiera lśniąco niebieskiego odcienia, a na kostkach i przegubach pojawiają się często czerwone plamki, jak fosforyzujące bransoletki. Natomiast gotowość samicy do godów można poznać po stosunkowo skromnym ubarwieniu:
wokół jej talii wzmacnia się zaróżowienie.

d2whywa

Plemię Nuba, namiętny lud zamieszkujący czerwone skały Kadugli – sudańskiej miejscowości w Afryce, wykonuje wizualnie pobudzające genitalne „pocałunki” w czasie obrzędu znajdywania par dla młodych dziewcząt. Nyertum, czyli „taniec miłości”, rozpoczyna dzikie bicie w bębny. Wysmukłe dziewczęta z ciałami błyszczącymi od oliwy i długimi kończynami obwieszonymi strusimi piórami wirują nago w świetle słońca. Na niskich kamiennych murkach siedzi widownia złożona z wojowników, którzy czekają. Kiedy płomienny taniec osiąga punkt kulminacyjny, dziewczyna zbliża się kołyszącym krokiem do swego wybrańca i zarzuca mu nogę na ramię. Przy niesłabnącym biciu w bębny otwarcie „całuje” twarz swego nowego partnera wyeksponowanymi wargami, po czym idą do weselnej chaty, aby dokonać tego, czego zapowiedzią była cała ceremonia. Taki taniec godowy może nam przywodzić na myśl paryski kankan z wysokim podnoszeniem nóg i symbolicznym obnażaniem falbaniastej intymności albo obraz bujnych festiwali Mardi Gras i Canadian Caribana,
które mają w sobie podobną aurę erotycznego wyzwolenia.

A jednak wielu mężczyzn wciąż przejawia zahamowania przed całowaniem kobiecych narządów intymnych. Dla tej części rodzaju ludzkiego, która nie posiada łechtaczki, seks oralny jest czymś pojmowanym jedynie intuicyjnie. (To samo można zresztą powiedzieć o kobietach obawiających się oralnych pieszczot penisa). A przecież nic nie da się porównać z coraz głośniejszymi jękami i pomrukami kochanka (lub kochanki), który czuje, że pieszczota ust partnerki wiedzie go we właściwym kierunku. Jedno wiemy na pewno: im bardziej mężczyzna jest świadom, że kobieta odczuwa rozkosz, tym bardziej spontaniczne będą jego pocałunki i doskonalsza technika pieszczot. Podobnie kobieta powinna nauczyć się rozluźniać usta, kiedy zmierza „w dolne rewiry” swego ukochanego.

d2whywa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2whywa

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj