Trwa ładowanie...
fragment
15 kwietnia 2010, 10:07

Było minęło. Wspomnienia dziecka-żołnierza

Było minęło. Wspomnienia dziecka-żołnierzaŹródło: Inne
d13xiac
d13xiac

O wschodzie słońca do wioski weszli żołnierze. A dokładnie: kilku żołnierzy, którym udało się wrócić. Starannie wypolerowane buty teraz oblepiało błoto. Mężczyźni siedzieli z daleka od siebie, ściskając mocno karabiny – tak jakby były jedyną rzeczą na świecie, która mogła dodać im otuchy. Jeden z żołnierzy, który usiadł na stosie cegieł przy kuchni, pochylił głowę, objął ją rękami i zaczął się kołysać. Po chwili wstał, przeszedł się po wiosce, wrócił na miejsce – i tak w kółko przez cały dzień. Porucznik Jabati siedział przy radiu, lecz w pewnym momencie rzucił nim o ścianę i wszedł do swojego pokoju. Mieszkańcy wioski prawie nie rozmawiali. Patrzyli tylko, jak niektórych żołnierzy powoli ogarnia szaleństwo.

W południe do wioski dotarła grupa ponad dwudziestu nowych żołnierzy. Porucznik wyglądał na mile zaskoczonego, kiedy ich zobaczył, ale szybko ukrył swoje emocje. Żołnierze przygotowali się i ruszyli do walki. Tego nie dało się ukryć: wojna była tuż-tuż. Wkrótce rozległy się strzały – padały coraz bliżej wioski. Ci, którzy nas pilnowali, kazali wszystkim pochować się w domach. Wymiana ognia trwała przez cały wieczór, zagłuszając śpiew ptaków i świerszczy. W nocy do wioski przybiegli żołnierze: po amunicję i na szybki odpoczynek. Przyprowadzili rannych, którzy szybko umierali w prowizorycznej sali operacyjnej. Nie przynieśli jednak zabitych. Jeńców stawiali w rzędzie i zabijali strzałem w głowę.

Ten sam scenariusz powtarzał się przez kolejne dni. Za każdym razem kiedy żołnierze szli walczyć, wracało tylko paru. Ci, którzy zostali na miejscu, stali się tak niespokojni, że zaczęli strzelać do cywilów, którzy w nocy szli do latryn. Porucznik rozkazał żołnierzom przyprowadzić wszystkich na główny plac.
– W buszu czają się ci, którzy chcą nas wszystkich pozabijać. Dotąd walczyliśmy z nimi najlepiej, jak potrafiliśmy. Teraz jest ich za dużo. Już nas otoczyli. – Porucznik zatoczył rękami koło. – Nie poddadzą się. Chcą zająć wioskę. Żądają też amunicji i jedzenia.
Porucznik przerwał. Po chwili wolno mówił dalej:
– Niektórzy z was są tutaj, ponieważ oni zabili waszych rodziców, wasze rodziny. Inni – ponieważ tutaj jest bezpiecznie. Tak naprawdę – było bezpiecznie: już nie jest. Dlatego potrzebujemy silnych mężczyzn i chłopców, którzy pomogą nam walczyć o to, żeby ta wioska znowu stała się bezpieczna. Jeśli nie chcecie ani walczyć, ani pomagać, w porządku. Wtedy jednak ani nie dostaniecie jedzenia, ani nie będziecie mogli tutaj zostać. Nie zatrzymujemy was – ponieważ potrzebujemy wyłącznie tych, którzy potrafią gotować, zadbać o amunicję i walczyć. Wystarczy kobiet do kuchni. Potrzebujemy więc pomocy zdrowych chłopców i mężczyzn do walki z rebeliantami. Nadszedł czas, abyście pomścili śmierć waszych rodzin i ochronili inne dzieci przed stratą rodziców.
Wziął głęboki oddech.
– Jutro rano wszyscy musicie się tutaj stawić. Wtedy wybierzemy ludzi i wyznaczymy im zadania.
Opuścił plac wraz ze swoimi ludźmi.
Staliśmy przez chwilę bez słowa. Potem się rozeszliśmy, każdy do swojego miejsca do spania. Zbliżała się godzina policyjna. W środku razem z Jumahem, Alhajim, Kaneim, Moribą i Musą cicho rozmawialiśmy o tym, co mamy robić.
– Rebelianci pozabijają wszystkich, bo uznają nas za wrogów czy szpiegów albo stwierdzą, że trzymamy stronę przeciwników. Właśnie to miał na myśli porucznik – powiedział Alhaji, tłumacząc stojący przed nami dylemat.
Reszta chłopców podniosła się z mat i dołączyła do nas.
– W tej chwili lepiej się stąd nie ruszać – westchnął Alhaji.
Nie mieliśmy wyjścia. Opuszczenie wioski oznaczało pewną śmierć.

– Uwaga, na rozkaz porucznika wszyscy na główny plac! – ogłosił przez megafon jeden z żołnierzy.
Zanim wypowiedział ostatnie słowo, plac był pełny. Wszyscy czekali na moment, w którym dowiedzą się, co robić, żeby znowu czuć się bezpiecznie. Przed zbiórką siedziałem z przyjaciółmi przy oknie w kuchni. Ich twarze nie wyrażały żadnych emocji. W oczach było widać bezdenny smutek. Starałem się złapać ich wzrok, ale za każdym razem odwracali głowy. Próbowałem zjeść śniadanie, lecz strach odebrał mi apetyt.

d13xiac

Jak tylko znaleźliśmy trochę miejsca z tyłu tłumu, odgłosy strzałów wypełniły powietrze i szybko umilkły. Cisza stała się jeszcze bardziej nieznośna niż pogłoski.

Porucznik stanął na podwyższeniu z kilku cegieł, tak aby każdy go widział. Najpierw pozwolił nam oswoić się z ciszą, a następnie dał znak żołnierzom, żeby przynieśli dwa ciała – mężczyzny i chłopca z wioski. Ich ubrania były nasiąknięte świeżą krwią, a oczy wciąż otwarte. Ludzie odwracali głowy, małe dzieci i niemowlęta płakały. Porucznik odchrząknął i zaczął mówić. Mieszkańcy stopniowo się uspokajali.
– Przykro mi, że narażam was na ten makabryczny widok, zwłaszcza że są wśród was dzieci. A jednak wszyscy już zetknęliśmy się ze śmiercią, czy nawet byliśmy o włos od niej – Porucznik odwrócił się w stronę trupów. – Dziś rano ten mężczyzna razem z tym dzieckiem zdecydował się opuścić wioskę, chociaż ostrzegałem, że to niebezpieczne. Tłumaczył, że nie chce uczestniczyć w wojnie. Spełniłem więc jego prośbę i pozwoliłem im odejść. Popatrzcie, co się stało. Rebelianci zastrzelili ich na polanie. Moi ludzie przynieśli ich z powrotem, a ja zdecydowałem, że pokażę wam ich, żebyście dobrze zrozumieli nasze położenie.

Porucznik mówił przez godzinę. Opowiadał o tym, jak rebelianci ścinają głowy jednym członkom rodziny i każą na to patrzeć drugim, jak podpalają całe wioski razem z ich mieszkańcami, jak zmuszają synów do współżycia z matkami, jak przecinają noworodki na pół, ponieważ za głośno płaczą, jak rozcinają brzuchy ciężarnych kobiet, wyciągają z nich dzieci i zabijają... Porucznik splunął na ziemię i mówił dalej, aż do momentu kiedy miał pewność, że wymienił wszystkie sposoby, jakimi rebelianci skrzywdzili zgromadzonych na placu.

– Stracili resztki człowieczeństwa. Nie zasługują na to, by żyć. Dlatego musimy ich zabić, co do jednego. Pomyślcie o tym jak o niszczeniu wielkiego zła. To najszlachetniejszy sposób, w jaki możecie służyć swojemu krajowi.

d13xiac
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d13xiac

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj