Trwa ładowanie...
15-09-2016 19:14

''Byłabym szczęśliwa, gdybym mogła umrzeć pod warszawską palmą'' - rozmowa z Vedraną Rudan

- Cała Europa jest amerykańskim obozem koncentracyjnym, ale media mówią, że to Putin jest naszym wrogiem – twierdzi Vedrana Rudan, chorwacka pisarka, autorka “I twoją matkę też” czy nowo wydanej na polskim rynku książki „Oby cię matka urodził”. O przemocy wobec kobiet w Chorwacji, miłości do Polski i niemożności zabicia własnej matki z pisarką rozmawiał Łukasz Knap.

''Byłabym szczęśliwa, gdybym mogła umrzeć pod warszawską palmą'' - rozmowa z Vedraną RudanŹródło: fot. R. Gropuzzo
d3kr78j
d3kr78j

- Cała Europa jest amerykańskim obozem koncentracyjnym, ale media mówią, że to Putin jest naszym wrogiem – twierdzi Vedrana Rudan , chorwacka pisarka, autorka "Ucho, gardło, nóż” czy nowo wydanej na polskim rynku książki „Oby cię matka urodziła” . O przemocy wobec kobiet w Chorwacji, miłości do Polski i niemożności zabicia własnej matki z pisarką rozmawiał Łukasz Knap.

Łukasz Knap: Czy jest coś na świecie gorszego niż rodzina?

Vedrana Rudan: To zależy która. Moja nowa rodzina z moim nowym mężem jest najpiękniejszą rzeczą na świecie. Mamy dwoje dzieci, jedną wnuczkę i bardzo się kochamy.

Ale nie zawsze tak było. W pani nowej książce pada zdanie: „Mam 60 lat, a pomimo to boję się matki”. To o pani?

Tak. Mój ojciec nigdy nie napastował mnie seksualnie, ale wszystko inne jest oparte na moich doświadczeniach.

d3kr78j

Proszę wybaczyć pytanie, ale dlaczego ludzie skazują się na takie piekło, jakiego doświadczyła pani w swojej rodzinie?

Ponieważ jesteśmy ludźmi, a ludzie są z natury złymi istotami lub złymi czyni ich system, który kontroluje nas od przedszkola. Szkoła ogłupia dzieci, nie uczy ich myślenia, tylko uległości, przez co jako dorośli stają się łatwymi ofiarami manipulacji.

W książce pisze pani, że zawsze wiedziała jak pachnie ojciec, ale nigdy nie wiedziała pani, jak pachnie matka. Jak to rozumieć?

Większość moich znajomych, gdy ich o to pytałam, pamięta zapach matki. Jeśli wiesz, jak pachnie twoja matka, to znaczy, że jesteś z nią blisko. Natomiast zapachu ojca nikt nie pamięta. Nawet Google nie wie nic na temat „zapachu ojca”. Puentą mojej książki jest to, że przez całe swoje życie nie zdołałam zbliżyć się do swojej matki, za to w perwersyjny sposób byłam blisko z ojcem.

Ale na starość została pani z niedołężną matką, którą oddała pani do domu opieki. Kiedyś obowiązkiem dziecka było zajęcie się rodzicem na starość. Dziś coraz więcej starszych ludzi trafia do specjalnych ośrodków. Jak pani patrzy na tę zmianę?

Zmiana jest zła, jej źródłem jest prosty fakt. Żeby przeżyć, ludzie w Chorwacji i całej Europie, muszą pracować aż do śmierci. Paradoksem jest, że 70-letnie Chorwatki za pieniądze zajmują się starymi ludźmi we Włoszech, żeby wykarmić swoje 40-letnie dzieci, które nie są w stanie znaleźć pracy. Myśmy umieścili moją mamę w domu opieki, ponieważ była chora i nie była w stanie się ruszać, a ja w wieku 67 lat podróżuję średnio 20 dni w miesiącu. Moi rodzice już nie żyją, ale żyją rodzice mojego męża i też nie mamy szansy, żeby się nimi zajmować. Pracujemy, żeby utrzymać jego rodziców i nasze dzieci, które nie są w stanie utrzymać się ze swoich zarobków.

d3kr78j

Ale może ta zmiana nie jest taka zła? Nie muszą państwo poświęcać całego swojego życia tylko po to, żeby zajmować się rodzicami.

Wszystko w tej sytuacji jest dobre dla dzieci, ale nie da rodziców. Starsi ludzie, kiedy są słabi i pozbawieni sił, potrzebują miłości swoich dzieci bardziej niż kiedykolwiek. Gdy moja matka była młoda, błagała mnie, żebym nigdy nie umieściła jej w domu opieki. Mówiła, żebym ją raczej zabiła, niż umieściła w takim domu. A ja zrobiłam dokładnie to, czego tak bardzo nie chciała.

Nie boi się pani, że sytuacja może się powtórzyć i pani dzieci zrobią z panią to samo, co pani z ich babcią?

Chciałabym, żeby moje dzieci mnie zabiły. Moja matka też tego chciała, ale w katolickiej Chorwacji to nie było możliwe. Niestety.

Nie myślała pani, żeby pojechać z mamą do Holandii albo Szwajcarii lub do innego kraju dopuszczającego eutanazję?

Ona była unieruchomiona i nie mogła nigdzie wyjechać. Mam nadzieję, że mnie ktoś zawiezie do Holandii albo do mojej ukochanej Polski. Byłabym szczęśliwa, gdybym mogła umrzeć pod warszawską palmą. Mam nadzieję, że eutanazja będzie legalna w Polsce, gdy będę stara.

d3kr78j

Nie mogę pani tego obiecać, ponieważ w Polsce, podobnie jak w Chorwacji, Kościół katolicki ma duży wpływ na życie ludzi. Swoją drogą, zdziwiło mnie, że w nowej książce „Oby cię matka urodziła” milczy pani w sprawie Kościoła.

We wszystkich swoich poprzednich książkach tyle pisałam o Kościele, że tym razem postanowiłam dać mu spokój. Kościół i tak już mnie wyklął i dobrze wie, co o nim myślę. Wygląda na to, że również w Polsce zaczynam być rozpoznawana jako wróg. Wydawca programu w Telewizji Polskiej odwołał umówiony wywiad, gdy dowiedział się, że jego dziennikarz ma rozmawiać z Vedraną Rudan.

(img|685729|center)

Może wynika to z tego, że jest pani kojarzona z jednoznacznych deklaracji w sprawie przemocy wobec kobiet. Nie wydaje się pani, że sytuacja kobiet zmieniła się od czasu, gdy napisała pani „Murzynów we Florencji”?

Nie zmieniła się. Większość młodych Chorwatek ma wyprane mózgi, myśli tylko o pieniądzach i o tym jak upolować męża. Ich hobby to operacje plastyczne, moda, waga i dzieci. Chorwatki są jak owieczki, często mówią, że są swoimi mężami. Polki takie nie są, są silniejsze od Chorwatek, stawiają opór mężczyznom, buntują się przeciwko projektowi zaostrzenia zakazu aborcji.

d3kr78j

Z czego wynika ta różnica? Polska ma podobną sytuację ekonomiczną i w równie silny sposób jest związana z Kościołem.

Generalnie rzecz ujmując Chorwaci są genetycznymi niewolnikami. Chorwacja zawsze była czyjaś: Włochów, Niemców albo Węgrów. Dzisiaj jest amerykańska. Jeżeli nie należymy do nikogo, to nas nie ma. To się odnosi także do kobiet, które nie uważają, że powinny należeć tylko do siebie. Łatwo zrozumieć dlaczego. Większość kobiet w Chorwacji nie pracuje lub nie zarabia wystarczająco, żeby samodzielnie się utrzymać. Cały świat chorwacki jest męski, w związku z tym, jeżeli kobieta chce tu przetrwać, musi mieć męża. To dotyczy również mnie. Gdybym nie miała męża, nikt nie traktowałby mnie poważnie. Ludzie sądziliby, że jestem wariatką. Ale mam wszystkie dowody, że jestem normalna, bo mam męża, dzieci i wnuczkę, dzięki nim uchodzę za normalną kobietę, która niewłaściwie myśli.

Co z ruchem feministycznym w Chorwacji?

Nie ma feminizmu w Chorwacji. Istnieją kobiety, które udają feministki i dostają za to pieniądze od państwa. Dostają te pieniądze po to, żeby udawać, że walczą o prawa kobiet. W Chorwacji w ciągu dziesięciu lat zginęło z rąk swoich mężów lub braci 300 kobiet. Feministki nic nie zrobiły, aby to zmienić. Raz w roku dla każdej martwej kobiety wypuszczają w niebo balon, ale nie wierzę, że balonami można zmienić historię.

Nie wierzę, że nie ma w Chorwacji więcej kobiet, które myślą tak jak pani. Nie pomyślała pani, żeby zorganizować większą grupę kobiet i walczyć o swoje prawa?

Nie wierzę Chorwatkom. Chorwatki są tchórzliwe. Gdyby były odważne, coś by zrobiły. Ale młode kobiety zajmują się swoimi piersiami, te w średnim wieku walczą o przetrwanie, a te najstarsze pracują i z nostalgią wspominają czasy socjalizmu, kiedy miały zagwarantowane prawa człowieka.

d3kr78j

Ale pani ma odwagę, żeby mówić, co pani myśli. Dużo to panią kosztuje?

Od lat w Chorwacji nie mogę znaleźć żadnej pracy. Moje dzieci mają z mojego powodu problemy, na szczęście mają nazwisko po mężu. Mam szczęście, że żywi mnie mąż, który jest adwokatem, dzięki niemu mogę być wolną kobietą. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych na stronie lokalnej gazety partia z mojego rodzinnego miasta oficjalnie groziła, że mnie zabije. Potem burmistrz Rijeki powiedział, że ja i mój mąż znaleźliśmy się na liście osób do zabicia. Musieliśmy się ukryć, a dzieci oddać dziadkom. Oboje zostaliśmy bez pracy. Dzisiaj nie mam szans na kolumnę w żadnej chorwackiej gazecie, chociaż jako pisarka odniosłam w tym kraju największy literacki sukces.

Co pani takiego mówi, że tak panię nienawidzą?

To jest pytanie, które zadaję sobie każdego dnia. W całej Chorwacji poznałam wielu odważnych dziennikarzy, ale dochodzę do wniosku, że moim problemem nie jest to, co mówię, ale że jestem kobietą. Mężczyźni w Chorwacji mogą myśleć i mówić swobodniej niż kobiety.

Na zdjęciu: Chorwatki w Zagrzebiu na tle plakatu wyborczego Kolinda Grabar Kitarovic, kandydatki w wyborach prezydenckich, 2015

d3kr78j

(img|685730|center)

Są w Chorwacji dziennikarze lub pisarze bardziej radykalni od pani?

Tak, ale nie ma takiej kobiety.

Zadam to pytanie jeszcze raz. Dlaczego chorwaccy mężczyźni nienawidzą kobiet?

W Chorwacji co dziesięć minut kobieta zostaje pobita przez mężczyznę. W moim kraju kobiety są męczone przez mężczyzn na wszystkie sposoby: wyłupuje się im oczy, wyrywa grdykę, przypala papierosami, łamie ręce i nogi. Sądy są po stronie mężczyzn, chociaż pracują w nich przede wszystkim kobiety. Położenie kobiet jest przerażające. Cyniczne są artykuły, w których pisze się jak ciężkie jest życie kobiet w krajach muzułmańskich. Jestem przekonana, ze nasze życie jest równie trudne. Chorwat, który zabija kobietę, jest uznawany za obłąkanego i bierze się go do szpitala psychiatrycznego, a potem wypuszcza na wolność. Mieliśmy taki przypadek, że żona zabiła męża, odebrano jej dzieci i oddano je rodzicom męża. Mój mąż jej bronił, skazano ją na osiem lat. Kiedy wyszła z więzienia, nie miała prawa do przebywania w rodzinnym Zadarze. Gdyby do niego wróciła, zabiliby ją.

Czy wstąpienie Chorwacji do Unii Europejskiej nie poprawiło sytuacji kobiet? Choćby w tym, że teraz mogą swobodnie podróżować, widzieć jak kobiety żyją w innych krajach?

Myślę, że opowieści o lepszej sytuacji kobiet w Niemczech, Francji czy Szwecji są kłamstwem. Znam kobiety z całego świata, wszędzie są gorzej opłacane i maltretowane. Może nie w taki wymyślny sposób jak w Chorwacji. Przypomnijmy sobie o Fritzlu, który przez całe lata trzymał córkę w piwnicy. Europa nie jest alternatywą ani jasnym przykładem. O Unii Europejskiej myślę wszystko, co najgorsze. Myślę, że została stworzona, żeby mogła terroryzować słabszych, w tym kraje bałkańskie czy Polskę.

W jakim sensie terroryzować? Polska bardzo skorzystała na obecności w Unii Europejskiej. Podróżowała pani do Polski na przestrzeni kilkunastu lat. Nie widzi pani pozytywnych zmian?

Wszystko co dzieje się w Polsce, dzieje się dlatego, że tego chcą Niemcy albo Ameryka. Jeśli człowiek nie ma wypranego mózgu, może zobaczyć, na czym polega polityka europejska. Widzimy, że Putin i Rosja są ogłoszeni największymi wrogami, a Ameryka jest jak Czerwony Krzyż i Matka Teresa. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy w szponach międzynarodowych korporacji. Kiedy widzę, jak wygląda życie rodzin w Polsce, lub że w Chorwacji niczego nie produkujemy, wszystko importujemy, to uznaję wejście naszych krajów do UE za tragedię. Małe kraje nie mają żadnych szans wobec tych dużych. Szanuję wszystkich ludzi, którzy uważają, że czeka nas świetlana przyszłość. Ale ja nie jestem optymistką.

Zawsze warto mówić to, co się myśli?

Mówienie tego, co myślę, nie jest kwestią mojego wyboru. Gdybym mogła, byłabym potężna, bogata i kłamliwa.

Ale jest pani potężna. Boją się pani.

Nie jestem ani potężna, ani nikt się mnie nie boi.

Na zdjęciu: Vedrana Rudan

(img|685731|center)

Nie chcą pani dopuścić do głosu, a to oznacza, że się boją.

Ludzie się mnie nie boją, rządzący tak. Dlatego, że odczuwają moją nienawiść. Myślą, że dzięki mojemu pisaniu tysiące osób przejrzy na oczy i zechce zmienić Chorwację. Ale są w ogromnym błędzie. Chorwaci są zbyt wielkimi tchórzami, żeby cokolwiek zmienić. Jestem głosem wołającego na puszczy, ale pociesza mnie fakt, że na mój blog zajrzało już dziesięć milionów ludzi. Może gdybym sfotografowała się nago, byłoby ich jeszcze więcej. Kiedy jestem w depresji, myślę sobie, że może mój głos jest potężny, że ktoś się mnie boi. Ale wtedy rozmawiam ze swoją wnuczką i widzę, kto jest najpotężniejszą osobą w moim życiu. W tej relacji jestem niewolnikiem, który nie ma prawa głosu. Każdy ma swojego pana. Mój ma siedem lat.

Zna pani swoich czytelników?

Niektórzy czytelnicy piszą do mnie. Słyszałam od kilku polskich czytelników mojej nowej książki, że przeszkadza im, że nie ma w niej happy endu. Ale myślę, że jej nie zrozumieli, bo happy end jest w niej.

Wróćmy zatem do mojego pierwszego pytania. Nie wydaje się pani, że rodzina jest wrogiem kobiety? Choćby dlatego, że w rodzinie łatwiej ukryć przemoc?

Nie jestem pewna, czy wrogiem kobiety jest rodzina, czy raczej matka. Bo jeżeli matka jest rozgoryczoną kobietą, a zwykle tak jest, to przenosi frustrację na córkę. Jeżeli matka nie broni córki przed przemocą ze strony ojca, córka nie wyrwie z serca tego bólu do końca życia. O tym jest moja nowa książka, o cierpieniu kobiety, której matka wyrządziła zło, gdy odwróciła oczy, kiedy ojciec ją krzywdził. Myślę, że jest niewiele książek na ten temat, bo kobiecie trudno jest mówić o swojej matce jako wrogu. W naszej kulturze matka jest święta, a rozliczanie się ze świętymi jest zbrodnią, dlatego większość kobiet milczy na ten temat, być może moja książka niektórym pomoże rozwiązać ten problem. Jestem tu od pięciu dni i spotkałam wiele kobiet, które powiedziały mi, że nie są w stanie dotknąć swojej matki. Bardzo mnie to zaskoczyło, bo ja również wzdrygałam się przed dotknięciem swojej matki, ale myślałam, że jestem jedyna na świecie. Moja książka im pomogła, pomogła również mnie. Wyzwoliła mnie z poczucia winy.
Teraz, gdy podchodzi do mnie moja córka, przytulam ją i całuję. Wcześniej unikałam tego, bo wydawało mi się, że to coś nienormalnego. Teraz zamęczam swoją wnuczkę, żeby zapamiętała, że dotyk między kobietami jest czymś naturalnym.

Może dotyk jest receptą na szczęście ludzkości. Gdyby każdy człowiek na świecie był dotykany i masowany, nie byłoby zła na świecie?

To odważna teoria, z którą się zgadzam (śmiech).

Zajmuje się pani zwykle najsłabszymi, jaki jest pani stosunek do uchodźców w Europie?

Chorwacja, co wcale nie jest powszechnie wiadome, jest dużym eksporterem broni. To jest jedyna gałąź przemysłu, która kwitnie w Chorwacji. Władze Chorwacji zabiły dziesiątki tysięcy muzułmanów razem z NATO, czyli między innymi Niemcami, Francją, Ameryką. W związku z tym Chorwacja powinna zapłacić za swój grzech. Uchodźców nie byłoby, gdyby nasze kraje nie niszczyły ich ziem. W Chorwacji zamieszkają dzieci rodziców zabitych przez Chorwatów. Będziemy musieli się z tym problemem zmierzyć, ale władze Chorwacji zamykają oczy, budując zasieki. To nie rozwiąże problemu. NATO powinno przestać być największym zbrodniarzem świata. Rozumiem uchodźców. Osobiście nie czuję się odpowiedzialna za zło wyrządzone przez władze mojego państwa. Rozwiązaniem jest zmiana władzy na taką, która nie będzie służyć Ameryce. Największą rolę w tym dramacie odegrała Angela Merkel, ponieważ chce do swojego kraju ściągnąć tanią siłę roboczą, dzięki której spadnie cena pracy Niemców. Uchodźcy pomogą jej trzymać Niemców pod kontrolą. Cała
Europa jest amerykańskim obozem koncentracyjnym, ale media mówią, że to Putin jest naszym wrogiem. W Chorwacji media wciąż piszą o Putinie w najgorszych słowach, kilka miesięcy temu przeczytałam, że Putin gwałci chłopców. Kogo gwałci Obama, tego Chorwacja nigdy się nie dowie.

Na zdjęciu: Władimir Putin i Barack Obama

(img|685733|center)

Putin to samo dobro?

Oczywiście, że nie. On jest tylko równowagą dla zła. Mamy zło i zło na dwóch szalach. W sumie zawsze dwa zła są lepsze od jednego, ponieważ jedno kontroluje drugie. Gdyby nie było Putina, Ameryka byłaby jeszcze gorsza. Uważam Putina za kogoś, kto utrzymuje równowagę w świecie. Putin nigdy siebie nie sprzedawał jako demokraty, a Obama kłamie, że zabija dla demokracji w imię obrony praw człowieka. Obaj, gdyby nie byli zbrodniarzami, nie wykonywaliby pracy, którą wykonują.Pocieszam się, że kiedy ci wszyscy politycy umrą, zostaną zapomniani. Przetrwa kultura. Wiemy, kim był Michał Anioł, ale nie wiemy, kto w jego czasach był najlepszym biegaczem lub najbardziej wpływowym politykiem.

Trudno mi sobie wyobrazić, że pani paliwem do pracy jest myślenie o wiecznej sławie.

Nie myli się pan. Dla mnie najważniejsza jest rodzina i miłość. Oni sprawiają, że jestem szczęśliwa, wszystko inne jest mniej ważne. Jeżeli moje dzieci są szczęśliwe, ja też jestem szczęśliwa. Kiedy przypadkiem moja wnuczka ma zapalenie gardła, świat wokół przestaje istnieć. Naprawdę głęboko wierzę w miłość. Ona czyni człowieka człowiekiem i pomaga mu żyć. Moje największe szczęście to nie wywiady, sława i kamery, tylko spacer z mężem po Warszawie, na którym oglądam drewniane anioły w sklepie z aniołami.

Ten sklep zainspirował mnie zresztą do napisania książki. Przed przyjazdem do Polski przeczytałam ją jeszcze raz i zaskoczyło mnie, jak dużo piszę o Polsce. Odkąd tu przyjeżdżam, Polska znajduje się w każdej mojej książce. Podróżuję do wielu innych krajów, ale żaden mnie tak nie inspiruje. Nie wiem, dlaczego tak jest. W mojej kolejnej książce „Mężczyzna w gardle” leitmotivem jest film „Ida”. Ten film odpowiedział mi na pytanie, co jest sensem życia. Sensem życia jest wiedzieć, czego się chce. To jest klucz. Jeżeli wiesz, czego chcesz, wiesz, dokąd idziesz. “Ida” jest moim lekiem na depresję, również dla bohaterki mojej nowej książce.

Ile razy widziała pani ten film?

Nie mam pojęcia. Wiele razy. Uwielbiam tę frazę wypowiedzianą przez Idę: „A potem”. Bardzo rozczarowała mnie informacja, że te krótkie zdania w filmie wynikają z tego, że główna aktorka nie jest profesjonalną aktorką i dlatego reżyser postanowił skrócić jej wypowiedzi. Być może człowiek byłby szczęśliwszy, gdyby mniej mówił.

Zwierzęta nie mówią. Może na tym polega nasz idealny związek z nimi?

Mam kota i to mój pierwszy kot, który nie cierpi dotyku. Chciałabym go głaskać, ale najwidoczniej Bóg mnie pokarał. Skoro nie kochasz przytulania, wysłałem ci kota, który nie lubi głaskania. To wyjaśnienie ateistki.

Mówi pani, że najważniejsza rzecz to miłość, ale wydaje mi się, że główną emocją w pani książkach jest raczej nienawiść.

Miłość napędza mnie do pisania, ale to miłość w specyficznym wydaniu, moje książki nie mówią o nienawiści i nie propagują nienawiści. Moja nowa książka jest o miłości.

Ale czy nie jest tak, że jej źródłem jest trauma, potrzeba przerobienia czegoś złego w dobro? To w sumie książka terapeutyczna. Tak ją odczytałem.

Chodzę na terapię i robię coś dla siebie, żebym mogła być lepsza dla swojej córki. Mój terapeuta powiedział mi, że będzie dla niej dobrze, jeżeli pozwolę jej żyć swoim życiem, bez moich rad i kontroli. Dla mnie to olbrzymi problem. Moja córka jest dziewczynką, która ma tylko trzydzieści siedem lat.

Jakie rady dawała pani córce?

Daję każdego dnia! Na każdy temat, począwszy od fryzury, przez wychowanie dziecka, wybór pracy, stosunek do męża. Ciągle jestem mądra, nie cierpię tego w sobie. Mam nadzieję, że kiedyś się z tego wyzwolę.

Pani rodzice też tacy byli?

Moi rodzice długo nie wiedzieli, że istnieję. Pracuję od jedenastego roku życia, wtedy kupiłam swoje pierwsze buty za własne zarobione pieniądze. Moi rodzice nie wiedzieli, co studiuję. Nie wiedzieli też, kiedy skończyłam studia. W czasie studiów utrzymywałam moją matkę. Ojciec kontrolował mnie, dopóki byłam dzieckiem, a potem o mnie zapomniał.

Czyli robi pani coś zupełnie odwrotnego. Ich nieobecność zamieniła pani na swoją ekstremalną obecność w życiu pani dziecka.

Zgadza się, robię wszystko odwrotnie i tak samo źle.

Myśli pani, że im bardziej próbujemy walczyć z naszymi rodzicami, tym bardziej się nimi stajemy?

Jesteśmy naszymi rodzicami. Żałuję, że przypominam swojego ojca i matkę. Często piszę na blogu, że dzieciom trzeba pozwolić być wolnymi, a wtedy one pytają mnie, dlaczego nie czytam swojego bloga.

Myśli pani, że można przerwać przekazywanie genu zła z pokolenia na pokolenie?

Myślę, że miłość może zmienić wszystko. Nawet złe wspomnienia z dzieciństwa.

Rozmawiał: Łukasz Knap

Vedrana Rudan (ur. 1949). Jedna z najbardziej znanych i poczytnych chorwackich pisarek. Pisaniem książek zajęła się w wieku 52 lat, ponieważ – podobnie jak Bukowski – uważa, że nie można pisać o życiu, jeśli się go nie przeżyło. Od tego czasu napisała dziesięć książek, które zostały przetłumaczone na ponad dziesięć języków. W Polsce wydawnictwo Drzewa Babel wydało jej trzy powieści „Miłość od ostatniego wejrzenia”, „Murzyni we Florencji” i „Ucho, gardło, nóż”. Na podstawie tej trzeciej Krystyna Janda stworzyła monodram, który wystawia w swoim teatrze od jedenastu lat. Niedawno ukazała się jej kolejna powieść*"Oby cię matka urodziła".* Ma dwoje dzieci - syna i córkę. Ma też wnuczkę, siedmioletnią Katję, którą wychowuje, gdy jej na to pozwalają, na bojowniczkę o prawa kobiet. Jest zachwycona Polską, Kraków uważa za najpiękniejsze miasto świata.

d3kr78j
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3kr78j

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj