Blanka Lipińska pokazała się topless. Uderzyła w "polski zaścianek"
Blanka Lipińska często podróżuje do ciepłych krajów, gdzie bez żadnego skrępowania opala się bez stanika. Dla autorki "365 dni" nie ma w tym nic zdrożnego i sugeruje, że jeżeli Polacy nie chcą już być "zaściankowi", to powinni brać przykład z zagranicy, gdzie zupełnych golasów można spotkać nawet na publicznych plażach.
Rok temu Blanka Lipińska wywołała dyskusję na Instagramie, gdy wrzuciła zdjęcie z wakacji w samych stringach w towarzystwie dzieci swojego brata. "One to lubią" - pisała o swojej nieskrępowanej nagości. Wtedy Lipińska pokazała gołe plecy i pośladki. Teraz poszła o krok dalej i zaprezentowała się topless od frontu.
Na zdjęciu w morskich falach Lipińska namalowała jedynie pasek na wysokości sutków. Instagram podchodzi bowiem bardzo restrykcyjnie do zdjęć, na których widać ten fragment kobiecego ciała i błyskawicznie usuwa takie fotki.
Lipińska wstawiła takie zdjęcie nie tylko po to, by powspominać rajskie wakacje i pochwalić się piękną sylwetką. Zrobiła to przede wszystkim z powodu akcji społecznościowej, o której dowiedziała się od Mai Ostaszewskiej. "Twórczynie upominają się o równość do odsłonięcia klatki piersiowej wszędzie tam, gdzie połowa społeczeństwa ma do tego prawo, w tym na plaży" - pisała o akcji aktorka.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Temat akceptacji nagiego, kobiecego ciała w przestrzeni publicznej jest bliski Lipińskiej, która postanowiła dołączyć do ruchu "topfreedom".
"Od lat wiele kontrowersji budzi moje opalanie się toples. Ja nie widzę w tym nic strasznego, nadzwyczajnego czy niestosownego. Za granicą widok piersi na plaży albo całkowicie nagich ludzi (jak np. na PUBLICZNEJ plaży w Barcelonie) to coś absolutnie normalnego" - pisała Lipińska.
"Chcemy być tacy 'europejscy'... może zatem czas wyjść z zaścianka i zacząć tacy być?" - pytała retorycznie autorka "365 dni". Zgadzacie się z jej sugestią, żeby na publicznych plażach można było się opalać bez ubrania?