Biblia za 4 900 zł. O jej walory zapytaliśmy eksperta
W telewizji od kilku miesięcy zachęca się nas do nabycia świętej księgi chrześcijan w nietypowej "jubilerskiej oprawie". Limitowaną publikację może nabyć każdy, kto jest gotów zapłacić za nią (w promocji) 4 900 zł. O wartości jubileuszowego wydania Pisma Świętego z okazji 100. rocznicy urodzin św. Jana Pawła II świadczyć zdaje się przede wszystkim jego bardzo bogata oprawa i aura unikatowości.
Reklama "Biblii Sancta Familia", którą promuje aktor Jacek Borkowski, ma potwierdzać jej bibliofilski charakter. Uwagę przyciąga zwłaszcza "jubilerska" oprawa. O jej walory postanowiliśmy zapytać eksperta – prof. Arkadiusza Wagnera z UMK w Toruniu, specjalizującego się w badaniach nad problematyką dawnej książki, w tym także introligatorstwa.
- Wydanie "Biblii Sancta Familia" znam tylko z przekazów medialnych, ale na ich podstawie mogę stwierdzić, że forma jej przedniej okładziny z reliefową, posrebrzaną dekoracją stanowi udane nawiązanie do koncepcji złotniczych opraw ksiąg liturgicznych z dawnych epok. Efektowna kompozycja, na którą składa się głównie tondo z wizerunkiem Świętej Rodziny oraz tryptyk ze scenami nowotestamentowymi, cechuje się dbałością o realizm i drobiazgowość detali. To rzadkość nie tylko we współczesnych wydaniach ksiąg, ale też wyrobach metalowych z dekoracją o tematyce religijnej – mówi profesor.
Zobacz: Starożytny biblijny tekst. Przełomowe odkrycie naukowca
Badacz kojarzy też, że w reklamie tej edycji Biblii zaakcentowano ręczne wykonanie dekoracji na metalowej okładzinie. O ręcznie naniesionym złoceniu detali jest też mowa w internetowej reklamie książki. W tym miejscu prof. Wagner zaznacza jednak, iż rękodzielnicze opracowanie tak bogatej, a zarazem warsztatowo znakomitej, kompozycji reliefowej w technice tzw. repusowania i cyzelowania 500 egzemplarzy oprawy (taki jest nakład Biblii) wymagałoby ogromu pracy wytrawnego złotnika: - Proszę sobie wyobrazić nadzwyczaj utalentowanego rzemieślnika, który żmudnie opracowuje kilkaset takich drobiazgowych dzieł… cóż, do obecnej ceny za egzemplarz musielibyśmy dopisać chyba jedno zero – zauważa nasz ekspert i dodaje:
- Przypuszczam, że zarówno oprawa jak i szata edytorska "Biblii Santa Familia" stanowi pastisz albo kopię, któregoś z licznych w XIX wieku wydań francuskojęzycznych Biblii. Zwłaszcza, że publikacja zawiera także reprodukcje drzeworytniczych ilustracji według rysunków wybitnego ówczesnego artysty francuskiego, Gustava Doré.
Razem z ekspertem przeglądamy zamieszczone w sieci zdjęcia "Biblii Sancta Familia". Jego uwagę zwracają ornamenty, które niczym koronka ozdabiają stronice wydania, co znów naprowadza nas na skojarzenie z podobnymi motywami, powszechnie stosowanymi w dziewiętnastowiecznej typografii.
Czy taka biblia może być rodzajem inwestycji? – podpytuję. – To trudne pytanie – odpowiada ekspert. - Europa się sekularyzuje. Z nielicznymi wyjątkami ceny antykwaryczne na księgi liturgiczne z XIX w., a nawet wcześniejszych stuleci, generalnie spadają. Zresztą, szczerze mówiąc, bibliofil mając do wydania 4 900 zł, raczej przeznaczyłby je na ciekawy historyczny egzemplarz z oryginalnymi rycinami.
Wraz z profesorem dochodzimy do wniosku, że medialny przekaz na temat tej publikacji to po prostu efekt określonej strategii marketingowej. Reklama "Biblii Sancta Familia" adresowana jest głównie do osób wierzących, a nie bibliofilów lokujących środki w kosztowne "białe kruki". Badacz zauważa, że okazała forma oraz waga woluminu (mowa jest o ponad 5 kilogramach) nieco kłóci się z przeznaczeniem księgi, która w rękach praktykującego katolika służyć powinna raczej do codziennej lektury.
– Takiemu celowi nie sprzyja uroczysta oprawa mająca znamiona księgi liturgicznej do użytku kościelnego, przechowywanej pod kluczem i wymagającej od czytelnika użycia pulpitu (nazwanego w materiałach promocyjnych sztalugą) i rękawiczek, po uprzednim wyjęciu ze skrzyni – wyjaśnia ekspert. - Z drugiej jednak strony taki wolumin, znajdujący się w eksponowanym miejscu prywatnego domu, stanowić może nie tylko manifestacją religijności, ale też zamożności właściciela księgi – podsumowuje prof. Wagner.