Trwa ładowanie...
fragment
15 kwietnia 2010, 10:00

Białe zeszyty

Białe zeszytyŹródło: Inne
d12s0fz
d12s0fz
    1. 94 Za miesiąc minie rok od śmierci Krzyśka. Dziś zdałam sobie sprawę, że łatwiej mi teraz nie palić. I że–może bardziej niż kiedykolwiek przedtem– mam swoje terytorium, w większym niż dawniej stopniu o nim decyduję i nie muszę używać dymu papierosowego, żeby się odgrodzić, zasłonić...

Siadłam dziś do porannej, urlopowej medytacji z czymś, co nazywam niskim ciśnieniem, a co jest odczuciem pewnej nieostrości, “tumanem” w głowie. Wcześniej próbowałam ignorować ten swój stan i ambitnie czytać Miłość niemiłowaną księdza Tischnera (choć wiem–chyba?– > że czytanie “lektury duchowej” bez dobrej koncentracji nie ma sensu, bo oczy są odłączone od rozumu i serca; w takim stanie można oglądać obrazki lub czytać plotki “o paniach i panach”).
Jednak siadłam na poduszce, nie czując ani poduszki, ani tyłka, nie wiedząc, że oddycham, plącząc się w chaosie liczb, myśli i obrazów. Zniesmaczona, postanowiłam potrwać w takim stanie jeszcze trochę (żeby odwalić nałożony na siebie obowiązek codziennej medytacji), czując, że nie mogę zapanować nad tym bałaganem.
W pewnym momencie zamknęłam oczy i zwróciłam się do Boga, wiedząc już, że nie potrafię się dziś skupić: “Boże, daję Ci ten mój bałagan, jestem bezradna”. I w tym momencie stał się cud. Nagle w głowie i we mnie całej zapanował zupełny spokój i swobodna, niewypracowana (a więc łaskawa) koncentracja. I trwałam sobie w niej ze spokojną pogodą. W takich momentach wypełnia mnie wdzięczność za to, że jestem.

    1. 94, rano Właśnie się obudziłam. Przed chwilą śnił mi się Krzysztof. Powiedział: “Wiem, że rzadko to okazywałem, ale Was kocham”. Był przy tym bardzo ludzki, głęboki, odsłonięty. Wstrząsnęło mną to zdanie o miłości. Czuję, że Krzysztof pracuje nad swoim rozwojem, że jego “teraz” bywa również znojnym borykaniem się.

Jestem świeżo po zajęciach z Z.K., na których próbujemy uwrażliwiać i rozwijać funkcje prawej półkuli mózgu. Grupa składa się z samych pięknych osób. Z. jest spokojnym, zrównoważonym, mądrym mężczyzną, którego obecność wprowadza dobrą atmosferę. Z nim jest znacznie lepiej niż bez niego, a przy tym nie ubywa dobrej samotności. Nikt z tej grupy nie kaleczy mojej osobności, nikt mi w niej nie przeszkadza, a przy tym wszyscy mają dla mnie (i dla każdego innego) otwarte serca.
Kiedy opowiadaliśmy o wizualizacjach na temat własnej osobowości–słuchałam w uniesieniu i zachwycie, ile w nich poezji, mądrości, piękna. I –wierzę–każdy człowiek jest do tego zdolny. Gdyby wszyscy sięgnęli do swojej wewnętrznej poezji, świat znów stałby się rajem.
Zachwyca mnie też, że moja poezja, moje obrazy tworzą się samoistnie. Ja ich nie rodzę, jestem tylko przy tym porodzie uważnie obecna.
Zobaczyłam serce. Lub inaczej: zobaczyłam żywe, tętniące, ciepłe, gładkie, ciemne coś, co najbardziej przypominało otwarte ludzkie serce, na którym odbywa się operacja chirurgiczna. Towarzyszyła temu pewność, że to jest serce. Coś cennego. Kruchego. Jego tętnienie było nierówne, chwilami prawie niewidoczne. To było jednak żywe serce–miłość. Pestka (Pestka Anki Kowalskiej)– > miłość. Jakoś o tym wiedziałam, a przecież teraz wiem jeszcze lepiej.
Trudno dotrzeć do otwartego serca. Do mojego otwartego serca. Pamiętam odczucie nagości i bezbronności, kiedy kochając, odsłoniłam je.
W życiu przeważnie osłaniam się “płaszczem niewidkiem”, który skrywa mnie przed większością ludzi.
Nawet sama rzadko obcuję z Sercem. Może jeszcze za mało pasywności. Nawet najmądrzejszą aktywnością nie można zapracować na łaskę. Łaskę się dostaje. Za nic. Z woli Boga. Ja po śmierci Taty dostałam łaskę radości i spokoju. Dar darmo dany–tak najwierniej definiuje łaskę ksiądz Tischner. Dar darmo dany. Wewnętrznym okiem widzę ciemny kolor mojego serca. Czy ono trwa w ciemności? Słabo odżywione? Co może być krwią i tlenem dla mojego serca–pestki mnie samej?

    1. 94 Dziś od rana boli mnie dusza. Depresja? Tak mi się zdaje. Co to dla mnie znaczy? Ciężki splot słoneczny. Ciężkie serce. Ciemne myśli. Lęk. Katastrofizm. Ucieczka w sen. Opuszczone kąciki ust. Obwiniające myśli. Smutek. Pragnienie znieczulenia–tęsknota za papierosem, kieliszkiem brandy. Trzymanie się domu, fotela pod lampą, próby czytania, choć brak do tego koncentracji i ochoty. Tylko czas– ten czas tak wymarzony, upragniony–przecieka przez palce. Tęsknota za samotnością. Ale kiedy ona już jest, a nie ma pewności, gdzie są dzieci–niepokój. Powierzchowny kontakt z ludźmi–jakby z przymusu.
d12s0fz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d12s0fz

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj