Ataki bez inicjatora?
Efektem ataku na Benedykta XVI jest – zdaniem Rodariego i Tornielliego – „zmniejszona wrażliwość” na przesłanie Papieża, stworzenie schematu papieża zacofanego oraz zapomnienie o zapale i otwarciu Ratzingera wykazanym w ciągu pierwszych pięciu lat pontyfikatu wobec tak ważnych tematów, jak ubóstwo, ochrona stworzenia czy globalizacja.
Znaczący ma być także fakt, że żaden z ataków nie miał jednego inicjatora: „nie można wykluczyć, że w wielu przypadkach, nawet w czasie kryzysu związanego ze skandalem pedofilii wśród duchownych, nastąpił sojusz między różnymi środowiskami, dla których wygodne jest milczenie Kościoła, pomniejszenie jego autorytetu moralnego i jego funkcjonowania jako zjawiska masowego, może z ukrytą nadzieją, że po jakichś dziesięciu latach będzie on tyle znaczył na scenie międzynarodowej, co jakaś sekta”.