Arkadiusz Niemirski
Pisanie w roli kontynuatora Zbigniewa Nienackiego Arkadiusz Niemirski nie zalicza do oryginalnej twórczości, ale traktuje to jak wyzwanie.
Nie da się ukryć, że serią Pan Samochodzik Zbigniew Nienacki wszedł do panteonu Wielkich Pisarzy. W gatunku powieści dla młodzieży (choć czytali go chętnie i dorośli) jego Samochodziki są bezdyskusyjnym liderem. To klasyka.
Jak zatem nie spróbować sił w czymś, co uchodziło i nadal uchodzi za rzecz wybitną? - pyta się nowy autor. Jaki to wspaniały start dla kogoś zdecydowanego pisać książki. Ale i jest w tym wielkie ryzyko. Zanim autor zgodził się napisać Skarby wikingów sprawę musiał dobrze przemyśleć.
Kontynuacji Pana Samochodzika podjął się dlatego, gdyż postać Pana Samochodzika była zawsze bliskia jego sercu i naturze; postać Tomasza, niepozornego detektywa amatora zaczarowała autora od samego początku.
Wydawca postawił jednak pewne warunki, co do występujących postaci: uśmiercony został Waldemar Batura (stary przeciwnik Tomasza) i zniszczono słynny - niczym prochowiec porucznika Columbo - wehikuł Tomasza. Nie było zatem mowy o zwykłym naśladownictwie, a raczej o kontynuacji w nowym duchu.
Niemirski nie podjąłby się kontynuacji innej znanej serii! Miał to szczęście, że trafił na serię wymyśloną przez Nienackiego.
Wcześniej Niemirski pisał teksty i grał w skeczach dla III Programu PR, występował także w kabarecie stworzonym z Dariuszem Olakiem (Kabaret i...). W latach 80. i na początku 90. występowali na estradzie m.in. z T. Drozdą, Wł. Komarem, P. Dłużewskim (Pod Egidą), M. Majewskim oraz z kabaretami Długi, Koń Polski i OTTO. Ich teksty Wiadomości Dziennika i Studio Sport były nawet grywane za oceanem dla amerykańskiej Polonii, a także w I Programie TVP.
Podziel się opinią
Komentarze