Aleksiej Nawalny. Dlaczego Putin mógłby chcieć zabić opozycjonistę właśnie teraz?
Aleksiej Nawalany, główny rosyjski polityk opozycyjny, leży w śpiączce w szpitalu, prawdopodobnie po próbie otrucia go środkiem chemicznym podanym w herbacie. To znana metoda rosyjskich służb. Ekspertka ds. Rosji mówi WP: - Propaganda kremlowska twierdzi w takich przypadkach, że otruty opozycjonista "spędził wieczór na mocno zakrapianej kolacji".
Sebastian Łupak: Otrucie przeciwników politycznych to znana metoda stosowana przez rosyjskie służby. Można powiedzieć, że to rosyjska tradycja i specjalność. Tak zabito – polonem – Aleksandra Litwinienkę oraz próbowano – nowiczokiem (bojowy środek trujący - przyp. red.) – Sergieja Skripala. Teraz rzekomo otruty mógł zostać kolejny - Aleksiej Nawalny…
Jadwiga Rogoża, Ośrodek Studiów Wschodnich: Litwinienko i Skripal to byli przedstawiciele rosyjskich służb specjalnych, którzy przeszli na drugą stronę. A Nawalny to polityk opozycyjny, aktywista. To zupełnie inna kategoria.
Polityków też reżim rosyjski próbował wcześniej otruć?
To nie jest pierwszy symptom otrucia Nawalnego. Rok temu, gdy przebywał w areszcie śledczym po protestach w Moskwie, miał już symptomy poważnego otrucia. Wcześniej był atakowany fizycznie i oblany toksyczną substancją, co groziło mu utratą wzroku.
Były też inne analogiczne ataki na oponentów reżimu Putina. Dwukrotnie symptomy otrucia miał Władimir Kara-Murza. Podobne incydenty dotykały pisarza Dymitra Bykowa oraz znanego aktywistę z grupy "Wojna" Piotra Wierziłowa. Nie mówiąc już o mordach politycznych, jak w przypadku Borysa Niemcowa.
Kim jest Aleksiej Nawalny, że Putin tak się go boi?
To najważniejszy obecnie polityk opozycyjny w Rosji. Nawalny nie może sam kandydować, bo ma na koncie kilka wyroków, które ograniczają jego prawa. Był wielokrotnie aresztowany i oskarżany np. o przestępstwa korupcyjne. Te oskarżenia mają oczywiście podłoże polityczne.
Jedyny raz kandydował na mera Moskwy w 2013 r. Uzyskał bardzo przyzwoity wynik i można rzec, że wtedy narodził się jako polityk. Wyrósł na alternatywę dla Putina, zaczął być traktowany poważnie i wtedy nasiliły się prześladowania wobec niego. Sam Putin musi traktować go jako wyzwanie, do tego stopnia, że w wypowiedziach nigdy nie wymienia jego nazwiska.
Jak to?
Pytany o Nawalnego, Putin zawsze odpowiada wymijająco, mówiąc: "ten człowiek", "określony polityk", "pewien opozycjonista" czy "ten skazany przez sąd". To stało już nawet pewną anegdotą.
Dlaczego do próby otrucia Nawalnego miałoby dojść akurat teraz, skoro działa od 2013 r.?
W Rosji 13 września odbędą się wybory regionalne. A Nawalny podróżował ostatnio po regionach, w których startują kandydaci niezależni od Putina i Kremla, współpracujący z Nawalnym.
Nawalny od lat wspiera niezależnych kandydatów w wyborach różnego szczebla: regionalnych, miejskich, samorządowych. Pomaga im przygotować program, zebrać fundusze, wspiera ich marketingowo i PR-owo.
Sam nie może zarejestrować swojej partii, ale wspiera kandydatów, którzy są w kontrze do Kremla i Putina – nawet jeśli nie są to demokraci. Jego projekt "Smart Vote" zakłada głosowanie na dowolnego kandydata poza przedstawicielami władzy i kremlowskiej partii Jedna Rosja.
Czego boi się Putin w regionach?
W kilku regionach kandydaci putinowskiej Jednej Rosji już wcześniej przegrywali. Najgłośniejszy przykład to wygrana w Chabarowsku Sergieja Furgała, związanego z nacjonalistą Żyrinowskim, który w wyborach miał jedynie pełnić rolę statysty, pozorującego pluralizm, a jednak nieoczekiwanie wygrał, bo ludzie mieli dosyć władzy Kremla.
9 lipca Federalna Służba Bezpieczeństwa aresztowała Furgała pod zarzutem organizacji zabójstw na zlecenie, choć dla obserwatorów głównym powodem była tak naprawdę popularność Furgała w regionie. Jego notowania były wyższe od notowań samego Putina. Ludzie w Chabarowsku stanęli w jego obronie i od miesiąca trwają tam masowe protesty przeciwko polityce Moskwy, która chce rządzić regionami odgórnie, nie konsultując z nimi najważniejszych decyzji.
Jak wygląda teraz sytuacja społeczna w Rosji?
To jest trudny rok dla społeczeństwa. Pandemia uderzyła w finanse przedsiębiorstw i gospodarstw domowych, a pomoc państwa okazała się bardzo ograniczona i trudno dostępna. Trwają protesty, np. ekologiczne w Baszkirii. Rankingi poparcia dla prezydenta Putina od początku roku spadły. W ostatnim badaniu, przeprowadzonym przez niezależne Centrum Lewady, Putin uzyskał tylko 23 proc. zaufania. W Rosjanach narasta poczucie zmęczenia i niezadowolenia.
Czy zamieszki na Białorusi zwiększają w Rosjanach poczucie, że Putin może upaść?
Na pewno protesty w Mińsku zyskały sympatię wielu zwykłych Rosjan, którzy dotąd nie angażowali się w politykę i stali z boku. A teraz piszą posty solidarności z Białorusinami. Oburzają się, że pokojowe protesty są brutalnie rozbijane przez milicję. Takie sympatie w społeczeństwie niepokoją Kreml.
Czy pani zdaniem Nawalny, po próbie otrucia, jeśli przeżyje, przestraszy się i wycofa z polityki?
Wydaje mi się, że to będzie miało efekt odwrotny. Może dojść do mobilizacji opozycji na fali oburzenia społecznego. Represje wobec opozycji to przecież nic nowego: od aresztowań po mordy polityczne, jak wspomniany polityk Borys Niemcow czy dziennikarka śledcza Anna Politkowska.
Ale mimo fali represji protesty nie wygasają. Ludzie wychodzą z więzień i dalej angażują się w opozycję, na ulice wychodzą młode pokolenia. Myślę więc, że sprawa Nawalnego może tylko zaktywizować protest i podsycić raczej oburzenie niż lęk.
Czy po podobnych próbach otruć, jak to Nawalnego, śledztwa w Rosji są w ogóle wszczynane?
Formalnie tak. I toczą się bardzo długo. W najlepszym przypadku skazuje się wykonawców mordu, nigdy zaś nie ustala się zleceniodawców. To czytelny sygnał dla społeczeństwa: siedźcie lepiej cicho, bo wróg reżimu nie żyje, a zleceniodawcy śpią spokojnie.
Lekarz w szpitalu w Omsku, zajmujący się Nawalnym, może wypaść z okna, bo powie za dużo?
Nie. Ten lekarz jest bardzo ostrożny. Podaje jedynie, że Nawalny jest w śpiączce, a otrucie to jedna z wielu możliwych przyczyn, ale nie jedyna. Nawalny ma co prawda swoją zaufaną lekarkę, która wyleciała do Omska, ale nie wiadomo, czy zostanie do niego dopuszczona.
Rosjanie wiedzą w ogóle, co się u nich dzieje?
Państwo nie ma już monopolu na informację. Młodzi ludzie nie oglądają propagandowej telewizji państwowej, tylko szukają wiadomości w internecie, gdzie od lat jest mnóstwo atrakcyjnych i bardzo popularnych kanałów informacyjnych. Swój kanał na YouTube ma też Nawalny. Przygotowuje podcasty informacyjne, śledztwa, filmy dokumentalne. Więc kto będzie chciał, ten bez problemu znajdzie wszelkie możliwe informacje.
A co mówi oficjalna propaganda rosyjska o takich otruciach?
Przekaz propagandowy jest często otwarcie kłamliwy, agresywny i cyniczny. Nie zawsze ukrywają fakty, ale przedstawiają taką ich interpretację, która dyskredytuje ofiary. Wcześniej zdarzało się, że o osobach otrutych mówiło się np., że "wcześniej uczestniczyły w mocno zakrapianej kolacji".
Czy Putin się do sprawy Nawalnego odniesie?
Putin był wielokrotnie pytany o los Niemcowa czy Politkowskiej i oczywiście nigdy nie uznał odpowiedzialności władzy. Nie wiem, kiedy będzie publiczna okazja, żeby ktoś niezależny mógł zadać Putinowi pytanie o Nawalnego. Spodziewam się, że jeśli to się stanie, Putin odpowie w swoim stylu, bez wymieniania nazwiska Nawalnego, za to próbując go skompromitować.
Jadwiga Rogoża - analityczka Zespołu Rosyjskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich. W latach 2015-2018 radca Ambasady RP w Moskwie. Współpracuje z periodykami specjalizującymi się w tematyce rosyjskiej i wschodniej, m.in. "Nową Europą Wschodnią". Współautorka książek "Twierdza Kaliningrad" oraz "Katyń. Przewodnik szlakiem Zbrodni".