Błąd trzeci. Tatarzy krymscy i ich przywódca
"Wielu historyków kpiło ze sposobu, w jaki Hoffman przedstawił Tatarów" – podkreśla Jakub Ostromęcki. Nic dziwnego.
W filmie szczególnie uderza postać przywódcy chanatu krymskiego. Ukazano go jako "wyrafinowanego sybarytę, gustującego w chłopięcych wdziękach". W jednej ze scen wódz "głaszcze po policzku swojego faworyta", wywołując konsternację Bohdana Chmielnickiego.
Na temat homoseksualizmu Islama III Gireja nic jednak nie wiadomo. Wątek został wyssany z palca i zaprezentowany tak, by wzbudzić niechęć do postaci.
Także zwyczajni ordyńcy nie wyglądają jak powinni. Pasowaliby prędzej do filmu o najazdach Dżingis-Chana z początku XIII wieku niż do opowieści o wojnach kozackich toczonych ponad czterysta lat później.