Powrót gracza - Michael Tolkin
Gdy ostatnio widzieliśmy Griffina Milla, dyrektora wytwórni filmowej, piął się na szczyt – i uniknął kary za morderstwo. Teraz jednak ma pięćdziesiąt dwa lata i jest spłukany, zostało mu tylko sześć milionów dolarów. Oraz dwa kredyty hipoteczne do spłacenia i trójka dzieci z dwóch małżeństw. Życie Griffina stało się kosztowne. Jego drugiego małżeństwa chyba już nie da się uratować i Griffin dochodzi do wniosku, że nie powinien był się rozwodzić. Stres uczynił go impotentem, a na viagrę jest uczulony. Jest także przekonany, że globalne ocieplenie zniszczy naszą planetę. Na domiar złego chce się wyrwać z Hollywood.
Kariera Griffina utknęła w martwym punkcie. Nie ma szans na kierowanie wytwórnią, firma jest w marnej kondycji, spadają wpływy ze sprzedaży biletów. Griffin uważa, że Hollywood obumiera, ponieważ obumiera świat, on zaś potrzebuje bezpiecznego schronienia – własnej wyspy gdzieś na Południowym Pacyfiku, z pasem startowym i górzystym terenem umożliwiającym przeżycie „napisów końcowych”.
Ma jeden, ostatni rozpaczliwy plan: odejść z wytwórni i przekonać Phila Ginsberga, multimilionera, który marzy o „naprawdę szalonym bogactwie”, by ten został jego wspólnikiem. Ale Ginsberg jest chyba najbardziej przerażającą postacią w Hollywood, i ten pomysł nie jest tak łatwy do zrealizowania.