Wolność – Johnatan Franzen
Trudno byłoby znaleźć w powieści fragmenty, które byłyby zbędne, a po pierwszych udanych dwustu stronach narracja nabiera rumieńców, a poszczególne wątki zaczynają się ze sobą ciekawie przeplatać, sprawiając, że zamiast kręcenia nosem, dałem się wciągnąć w lekturę.
Nie brak tu elementów tragikomicznych, kiedy na przykład podczas uprawiania seksu przez telefon z narzeczoną Joey połyka swój pierścionek zaręczynowy, a potem go próbuje odzyskać w toalecie, podczas upojnej, przynajmniej w założeniach, nocy z siostrą swojego najlepszego i diabelnie bogatego przyjaciela; czy też nafaszerowanymi emocjami rozmów, które doskonale oddają niezręczność towarzyszącą nadmiarowi zwierzeń.
Wolność to także starannie rozpisane sceny, dzięki którym możemy dowiedzieć się, co też takiego jedzą i piją zza wielką wodą, a także jaka muzyka towarzyszy ich namiętnościom; jednak największe wrażenie na mnie wywarła umiejętność łączenia ze sobą przeróżnych kontekstów: ekologicznych i erotycznych, politycznych i pedagogicznych, psychologicznych i obyczajowych, co sprawia, że powstała imponująca panorama cierpiącej na chorobliwą ambicję middle class u progu XXI wieku, a jej treść nie przemawia jedynie do amerykańskiego czytelnika, chociaż może nie każdego przekona tołstojowskie zakończenie utworu. (Michał Wróblewski)