Trwa ładowanie...

Wzlot i relatywny upadek ropy naftowej. Po 40 latach wciąż widać skutki recesji

Vaclav Smil to wybitny naukowiec i nauczyciel akademicki, emerytowany profesor kanadyjskiego Uniwersytetu Manitoby. Opierając się na najnowszych badaniach naukowych i stawiając czoła źródłom dezinformacji, odpowiada na najdonioślejsze pytanie naszego stulecia: czy jesteśmy nieodwołalnie skazani na zagładę, czy może nasza przyszłość jest jednak bardziej optymistyczna?

"W 1995 roku wydobycie ropy naftowej wreszcie pobiło rekord z 1979 roku, po czym wzrastało dalej" (zdjęcie ilustracyjne)"W 1995 roku wydobycie ropy naftowej wreszcie pobiło rekord z 1979 roku, po czym wzrastało dalej" (zdjęcie ilustracyjne)Źródło: Erik Mclean, Pexels
d1r3739
d1r3739

Dzięki uprzejmości wyd. Insignis Media publikujemy fragment książki Vaclava Smila "Jak naprawdę działa świat. Przewodnik po naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości" (Przekład: Dariusz Rossowski), która ukazała się niedawno na polskim rynku.

Wzlot i relatywny upadek ropy naftowej

Masowe korzystanie z samochodów w Europie i Japonii oraz powiązane z tym przestawienie gospodarek z węgla kamiennego na ropę naftową, a później na gaz ziemny, nastąpiło dopiero w połowie XX wieku, podobnie jak ożywienie w handlu międzynarodowym i podróżach (w tym pojawienie się pierwszych odrzutowców) oraz użycie surowców petrochemicznych do syntezy amoniaku i tworzyw sztucznych. Globalne wydobycie ropy naftowej podwoiło się w latach pięćdziesiątych i w 1964 roku wyprzedziła ona węgiel jako najważniejsze paliwo kopalne. Pomimo rosnącego zapotrzebowania na ropę jej ceny spadały z powodu ogromnej podaży. W wartościach stałych (uwzględniających inflację) światowe ceny ropy były w 1950 roku niższe niż w 1940, w 1960 niższe niż w 1950, a w 1970 niższe niż w 1960.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku

Jak łatwo się domyślić, zapotrzebowanie pochodziło ze wszystkich sektorów. W praktyce ropa była tak tania, że brakowało motywacji do wydajnego jej użytkowania: domy w chłodnych regionach USA, coraz częściej ogrzewane piecami olejowymi, miały pojedyncze szyby w oknach i były pozbawione ocieplenia; średnia wydajność amerykańskich samochodów w rzeczywistości zmniejszyła się między rokiem 1933 a 1973; energochłonne gałęzie przemysłu nadal działały z użyciem niewydajnych procesów. Co bodaj najbardziej znamienne, tempo zastępowania starych pieców martenowskich do wytapiania stali nowszymi konwertorami tlenowymi było w Stanach Zjednoczonych znacznie niższe niż w Japonii i Europie Zachodniej.

d1r3739

W latach sześćdziesiątych wysokie już zapotrzebowanie USA na ropę wzrosło o dalsze 25 procent, a popyt światowy o blisko 50 procent. Popyt w Europie niemal podwoił się między 1965 i 1973 rokiem, a import japoński wzrósł mniej więcej 2,3 razy. Jak pisałem, odkrycia nowych złóż pokrywały ten wzrost zapotrzebowania i handlowano ropą w zasadzie po takich samych cenach jak w 1950 roku. Było to jednak zbyt piękne, by mogło trwać w nieskończoność. W 1950 roku Stany Zjednoczone produkowały około 53 procent światowej ropy. W 1973 roku nadal pozostawały największym producentem, ale ich udział spadł do niecałych 23 procent i było jasne, że kraj będzie musiał zwiększyć import – podczas gdy kraje OPEC (Organizacji Eksporterów Ropy Naftowej) wytwarzały 48 procent.

Czas grał na korzyść OPEC, organizacji założonej w 1960 roku w Bagdadzie przez zaledwie pięć krajów w celu zapobiegania dalszym spadkom cen. Nie była ona dostatecznie duża, by dyktować warunki w latach sześćdziesiątych, ale od roku 1970 jej udział w produkcji, w połączeniu ze stagnacją wydobycia w USA (jego szczyt przypada na rok 1970), sprawiał, że nie można było dłużej ignorować jej żądań. W kwietniu 1972 roku Teksańska Komisja Transportu Kolejowego zniosła stanowe ograniczenie produkcji, a tym samym pozbawiła się kontroli nad cenami, którą sprawowała od lat trzydziestych. W 1971 roku rozpoczęła się nacjonalizacja produkcji ropy naftowej w Algierii i Libii, a w następnym roku w Iraku.

W tym samym roku stopniowe przejmowanie przez państwo pól naftowych, będących do tej pory w rękach zagranicznych korporacji, zaczęło obejmować Kuwejt, Katar i Arabię Saudyjską. W kwietniu 1973 roku Stany Zjednoczone zniosły limit importu ropy naftowej na wschód od Gór Skalistych. Nagle powstał rynek sprzedawców i w październiku tegoż roku OPEC podniósł swoją cenę zalecaną o 16 procent, do 3,01 dolara za baryłkę. Dalej nastąpiła 17-procentowa podwyżka zarządzona przez sześć krajów Zatoki Perskiej, a po zwycięstwie Izraela nad Egiptem na Synaju w październiku 1973 roku nałożono embargo na wszelki eksport ropy do Stanów Zjednoczonych.

W styczniu 1974 roku kraje Zatoki podniosły zalecaną cenę do 11,65 dolara za baryłkę, przypieczętowując czteroipółkrotny wzrost ceny tego niezbędnego źródła energii w ciągu jednego roku. Położyło to kres erze gwałtownego rozwoju gospodarczego napędzanego przez tanią ropę. W latach 1950–1973 produkt brutto Europy Zachodniej niemalże potroił się, a PKB Stanów Zjednoczonych wzrósł za życia tego jednego pokolenia ponaddwukrotnie. Między rokiem 1973 i 1975 tempo światowego wzrostu gospodarczego zmniejszyło się o prawie 90 procent, a gdy tylko gospodarki, rozchwiane wyższymi cenami ropy, zaczęły odnajdywać się w nowych realiach (przede wszystkim dzięki imponującej poprawie wydajności energetycznej przemysłu), upadek monarchii irańskiej i przejęcie władzy w tym kraju przez fundamentalistyczną teokrację doprowadziły do drugiej fali wzrostów cen ropy, z 13 dolarów za baryłkę w 1978 roku do 34 dolarów w 1981, oraz do następnego 90-procentowanego spadku tempa światowego wzrostu gospodarczego w latach 1979–1982.

d1r3739

Cena ponad 30 dolarów za baryłkę wpływała niszcząco na popyt i w 1986 roku sprzedawano już ropę po 13 dolarów, co utorowało drogę do kolejnej rundy globalizacji – tym razem skoncentrowanej wokół Chin, których szybkie unowocześnienie opierało się na gospodarczych reformach Deng Xiaopinga oraz olbrzymich inwestycjach zagranicznych. Dwa pokolenia później tylko ci, którzy osobiście doświadczyli owych zawirowań z cenami i dostawami (oraz ci, coraz mniej liczni, którzy analizowali ich oddziaływanie), rozumieją, jak katastrofalne były te dwie fale podwyżek. Po upływie czterdziestu lat efekty tamtej recesji wciąż są widoczne, gdyż kiedy popyt na ropę zaczął rosnąć, wiele metod jej oszczędnego zużycia mimo wszystko pozostało w mocy, a niektóre działania (zwłaszcza przestawianie się na wydajniejsze procesy przemysłowe) dalej intensyfikowano.

Insignis Media, 2024 Materiały prasowe
Insignis Media, 2024Źródło: Materiały prasowe

W 1995 roku wydobycie ropy naftowej wreszcie pobiło rekord z 1979 roku, po czym wzrastało dalej, zaspokajając potrzeby rozwijających się gospodarczo Chin, a także rosnący popyt w pozostałych krajach azjatyckich. Jednak ropa nie odzyskała już tak dominującej pozycji, jaką cieszyła się przed 1975 rokiem49. Jej udział w globalnej podaży komercyjnej energii pierwotnej spadł z 45 procent w 1970 roku do 38 procent w 2000 roku i 33 procent w 2019 roku, obecnie jest zaś pewne, że będzie następował dalszy spadek jej udziału, w miarę jak wzrasta konsumpcja gazu ziemnego oraz wytwarzanie energii elektrycznej metodami wiatrowymi i solarnymi.

d1r3739

Generowanie większych ilości energii elektrycznej dzięki ogniwom fotowoltaicznym i turbinom wiatrowym stwarza ogromne możliwości, niemniej istnieje zasadnicza różnica między czerpaniem 20–40 procent elektryczności w danym systemie z tych okresowo aktywnych źródeł (najlepszymi przykładami spośród dużych gospodarek są tu Niemcy i Hiszpania) a zupełnym oparciem krajowych dostaw elektryczności na tych strumieniach odnawialnych. W dużych, ludnych krajach pełne przestawienie się na źródła odnawialne wymagałoby czegoś, czego wciąż nie mamy: albo możliwości wielkoskalowego i długoterminowego magazynowania elektryczności (na dni i tygodnie), co pozwalałoby amortyzować okresowe przerwy w jej wytwarzaniu, albo gęstej sieci linii wysokiego napięcia, przecinających strefy czasowe i prowadzących z rejonów słonecznych i wietrznych do głównych obszarów miejskich i przemysłowych.

Czy te nowe źródła odnawialne zdołałyby zapewnić dostatecznie dużo energii elektrycznej, by zastąpić nie tylko dzisiejszą energetykę opartą na węglu i gazie ziemnym, lecz również – dzięki całkowitej elektryfikacji transportu – energię z paliw płynnych, zasilających obecnie samochody, statki i samoloty? I czy jest to możliwe do osiągnięcia, jak przewidują niektóre plany, w ciągu zaledwie dwóch, trzech dekad?

Powyższy fragment pochodzi z książki Vaclava Smila "Jak naprawdę działa świat. Przewodnik po naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości" (Przekład: Dariusz Rossowski), która ukazała się nakładem wyd. Insignis Media.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1r3739
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1r3739