- Wcale nie było oczywiste, że wszystkie ofiary będą chciały mówić. Niektórzy dusili te wspomnienia w sobie. One były niesłychanie traumatyczne. A w czasach PRL także bardzo niebezpieczne. Często przesłuchiwani nie opowiadali tego nawet swoim dzieciom i wnukom, obawiając się, że malec może „chlapnąć” coś w szkole. Ci, którzy jednak zdecydowali się mówić, mieli po raz pierwszy okazję powiedzieć prawdę. To było swoiste katharsis. Sam fakt, że mogli stanąć naprzeciwko katów był dla nich ważny - mówi o ofiarach tortur Urzędu Bezpieczeńśtwa Piotr Lipiński, reporter historyczny, autor książki „Bicia nie trzeba było ich uczyć” opowiadającej o przeprowadzonym w latach 90. procesie Adama Humera, ubeka, który przesłuchiwał żołnierzy Armii Krajowej i opozycjonistów.