To mit, że sycylijska mafia zrodziła się w najbiedniejszych zaułkach włoskich miasteczek. Kryminaliści krążyli wokół pieniędzy, a te przynosiły uprawy jednego z głównych towarów eksportowych tamtych czasów.
Głośne eksplozje i krwawe zamachy przycichły. Dzisiaj organizacja działa dużo ostrożniej, w ukryciu. Nie widać jej, ale doskonale ją czuć. Nie słychać, bo sedno tkwi w tym, co zostało przemilczane.