Prawnik z Wall Street i tłumacz, który w czasach szkolnych zamiast czytać lektury, wolał chodzić do kina, co znalazło odzwierciedlenie w jego dwóch powieściach: „Niskie Łąki” i „Finimondo”. Ta pierwsza, opowiadająca o m.in. o polskiej transformacji i losach „pokolenia ‘89”, została uznana za najciekawszy debiut prozatorski 2000 roku i wywołała w środowisku literackim niemałą burzę. Dzisiaj Piotr Siemion wciąż na nowo poznaje swój kraj, ale nowej polskiej prozy nie lubi. - Kiedy czytam, natychmiast bezwiednie wychwytuję wszystkie kiksy, manierę, łatwizny. I jestem jak ten architekt z anegdoty, który na widok dziecka kolegi myśli sobie: „Ja bym to zrobił inaczej”. Lubię Duklę Stasiuka i Wojnę Polsko-Ruską Masłowskiej, ale wolę czytać nowe wiersze – mówi w rozmowie z Natalią Doległo.