Czasem wydaje mi się, że nasze zdziwienie tym, co się dzieje w świecie jest równe zdziwieniu małego Dyzia, który dopiero poznaje otaczający go świat i wciąż na głos się dziwi, a to że niebo jest niebieskie, a to że z nieba leci woda, a to, że krowa daje mleko, a nie supermarket... A tu po prostu trzeba ledwie lekkiego wysiłku, by zrozumieć istotę tego, co się na tym świecie dzieje. Jeżeli tego wysiłku nie chcemy się podjąć, to może pomogą w tym moje książki?